By jak najdłużej nie miał...

Gdyby ktoś zapytał, która informacja była dla mnie w kończącym się tygodniu największym zaskoczeniem, nie musiałbym się długo zastanawiać.

Choć zdaję sobie sprawę, że ta odpowiedź może się niektórym wydać dziwna. Nie stanowi jednak topornej próby silenia się na oryginalność. Naprawdę byłem zaskoczony, gdy w mediach pojawiła się oficjalna informacja, ze Dawid Szulczek z końcem sezonu przestanie być trenerem Warty Poznań. Może doprecyzuję – nie zaskoczył mnie sam fakt zakończenia tej współpracy, tylko to, że poznański klub oficjalnie potwierdził, że kontrakt z nim nie zostanie przedłużony.

Dlaczego? O potencjalnym odejściu Szulczka spekulowano w mediach już od dawna. Jednak z wszystkich tych spekulacji wyłaniał się jednoznaczny obraz, że to on rozdaje karty. Czyli Warta go dalej chce, ale on chce poszukać dla siebie mocniejszych wyzwań, niż tylko praca w klubie, który osiągnął wyniki ponad swój potencjał i mało prawdopodobne, by mógł wyżej podskoczyć. A tu pojawił się taki komunikat:

„Kontrakt Warty Poznań z trenerem Dawidem Szulczkiem nie zostanie przedłużony i szkoleniowiec, który prowadzi Zielonych od listopada 2021 roku, odejdzie z klubu po zakończeniu obecnego sezonu Ekstraklasy”.

Dlaczego doszło do rozstania? Wyjaśnił to prezes Warty Artur Meissner (za: wartapoznan.pl):

„Rozmawialiśmy na temat nowego kontraktu od dłuższego czasu, ale nie udało nam się osiągnąć porozumienia i wspólnie uznaliśmy, że nasze drogi się rozejdą. Obie strony szanują tę decyzję. Ogłaszamy ją już teraz, aby uciąć spekulacje”.

Szulczek raczej długo pracy szukał nie będzie. Już prawie został w mediach ogłoszony nowym trenerem Cracovii. Ciekawi mnie co innego. Jest od dawna postrzegany jako wzorcowy przykład młodego – zdolnego przedstawiciela polskiej myśli szkoleniowej. Gdy rozpoczynał pracę w Warcie miał zaledwie 31 lat, będąc wtedy najmłodszym trenerem w Ekstraklasie. W pierwszym sezonie uratował ją przed spadkiem, więc od razu sprawdził się na tym poziomie, na którym wcześniej nie dane mu było pracować.

Warta to w miarę spokojne miejsce dla trenera w zupełnie zwariowanym piłkarskim świecie. Dlatego jestem ciekawy jak Szulczek poradzi sobie na gorętszym stołku na jakim niewątpliwie przyjdzie mu za chwilę zasiąść. Wtedy się okaże, czy to rzeczywiście prawdziwy trenerski talent potrafiący zrobić kolejny znaczący krok w rozwoju i obiecująco zapowiadającej się karierze.
Musi bowiem pamiętać w jak trudnej branży przyszło mu pracować. Dowodzi tego przykład Pepa Guardioli, czyli kolejna informacja ostatnich dni, która mnie trochę zaskoczyła, też związana z trenerskim fachem. Gdy jego Manchester City został wyeliminowany w ćwierćfinale Ligi Mistrzów po przegraniu serii rzutów karnych w rewanżowym meczu z Realem Madryt, stwierdził (za: eurosport.tvn24.pl):

„Nie żałuję tego, co zrobiliśmy. W innych sportach wygralibyśmy dzięki naszym statystykom, ale to jest właśnie cudowne w futbolu”.

Ale pojawiła się też informacja (za: interia.pl):

„Jak podaje hiszpańskie Relevo, Pep Guardiola może niedługo przestać być trenerem Manchesteru City. Hiszpan prowadzi angielski zespół od 2016 roki i ponoć jego obecny kontrakt nie zostanie przedłużony. W klubie ma dojść do wielu zmian”.

Żeby nie było wątpliwości, ta decyzja „ma jednak nie być związana ze środową porażką z Realem”:

„Zdaniem źródła 53-latek planuje powrót do ojczyzny. Głównym powodem takiego postanowienia mają być względy rodzinne. Przez wiele lat mieszkał on z dala od części rodziny, co ma coraz bardziej na niego wpływać. Ponadto Guardiola czuje się ponoć coraz bardziej zmęczony psychicznie, o czym mają już wiedzieć w klubie”.

Kolejny, po Jürgenie Kloppie, spośród trenerów zaliczanych do ścisłej światowej czołówki, który w tym sezonie daje do zrozumienia, że ma dość. Szulczkowi życzę, by, bez względu na to, gdzie będzie za chwilę pracował, jak najdłużej nie miał dość...

▬ ▬ ● ▬