Dhow, gahfiya i inne atrakcje

Fot. Trafnie.eu

Składając świąteczne życzenia obiecałem, że w ich trakcie podrzucę coś do czytania i oglądania. Oto pierwszy dowód wywiązania się z obietnicy.

Postanowiłem powspominać jeszcze zakończone niedawno mistrzostwa świata w Katarze. Wspaniałe stadiony, na których je rozgrywano, zasłużyły na obszerny tekst. Impreza odbyła się na ośmiu obiektach położonych niemal w jednym mieście. Oczywiście stadion Al Bayt był nieco oddalony od Dohy, stolicy Kataru, ale tylko trochę, bo około 50 kilometrów. Dla porównania stadiony dwóch londyńskich klubów, Tottenhamu Hotspur i Crystal Palace, dzielą 32 kilometry. Nie będzie więc dużej przesady w stwierdzeniu, że całe mistrzostwa zorganizowano w jednym mieście. Drugi raz w historii, bo niewielu już pamięta, że pierwsze, w 1930 roku, rozegrano w całości w Montevideo, stolicy Urugwaju.

Na pewno nie było wtedy tak pięknych stadionów i takich udogodnień, by się na nie dostać. Bo w Katarze na pięć można było bezpośrednio dojechać metrem. Na trzy kursowały wahadłowo autobusy z najbliższej stacji metra. Dziennikarzy rozbestwiono jeszcze bardziej, bowiem mieli zapewniony dowóz z biura prasowego na każdy mecz, a gdy już się skończył, bezpośrednio na następny stadion na mecz kolejny! Specjalnymi autobusami oczywiście.

Oglądanie mistrzostw z trybun większości stadionów było prawdziwą przyjemnością. Może zacznę od jednego, z którego nie było, przynajmniej moim zdaniem. To Khalifa International, który paradoksalnie jest najbardziej zasłużonym obiektem dla katarskiej piłki. Wybudowano go już w 1976 roku, a na tegoroczne mistrzostwa jedynie odnowiono.

Był to jedyny stadion z lekkoatletyczną bieżnią, która go w moich oczach zdyskwalifikowała. Nie lubię takich, nawet jakby przemawiała za nimi historia, i nic na to nie poradzę. Bieżnia bowiem sprawia, że trybuny znajdują się dużo dalej od boiska, dlatego widoczność jest znacznie gorsza.

Pewne zastrzeżenia miałem z tego samego powodu do największego stadionu Lusail, na którym rozegrano finał. Jego wielkie trybuny, na ponad 90 tysięcy miejsc, sprawiają, że z najwyżej położonych miejsc widoczność też jest nie najlepsza. Ale kto siedzi mniej więcej w połowie wysokości trybun, nie powinien narzekać, a raczej wyłącznie chwalić obiekt, na którym może oglądać mecz.

Podałem pojemność Lusail w przybliżeniu, bowiem oficjalny jego rekord wynosi 88 966 widzów i został ustanowiony aż na trzech meczach Argentyny z Meksykiem, Chorwacją i Francją. Biorąc pod uwagę, że spora cześć głównej trybuny została zabudowana stanowiskami dla dziennikarzy, ograniczając pojemność, na meczach mniejszej rangi z pewnością trybuny pomieściłyby ponad 90 000 kibiców. Ale już nie pomieszczą. Część zostanie zdemontowanych, a pojemność zmniejszona do 40 000.

Oglądanie meczów z pozostałych stadionów, praktycznie bez względu na zajmowane miejsce na trybunach, było prawdziwą frajdą. Chyba jednak największą na Ahmad bin Ali, czyli obiekcie nieco mniejszym od wcześniej wspomnianych, o pojemności trybun 45 000 (po mistrzostwach zostanie zredukowana do 21 000). Widoczność świetna, miałem wrażenie, że siedzę niemal przy bocznej linii, z piłkarzami biegającymi podczas meczu dosłownie w zasięgu ręki.

Drugim moim ulubionym obiektem był stadion 974. Poza świetną widocznością z trybun przemawiała za nim jeszcze jedna zaleta – nie miał klimatyzacji! A to dlatego, że przy jego modułowej konstrukcji, o czym będzie jeszcze mowa, zastosowano takie rozwiązania, by naturalnym elementem klimatyzacji była morska bryza znad Zatoki Perskiej. Stadion znajdował się bowiem tuż nad brzegiem morza.

Pozostałe niestety miały klimatyzację, więc trzeba było przed meczami na nich zabezpieczyć się przynajmniej w ciepłą bluzę i profilaktycznie założyć długie spodnie, mimo 30-stopniowych upałów na zewnątrz w ciągu dnia.

Osiem stadionów katarskich mistrzostw stanowiło także niebywałą atrakcje architektoniczną. Choć nie przepadałem za meczami na Khalifa International, muszę przyznać, że z kilku powodów na zewnątrz prezentował się niezwykle okazale (pierwszy w galerii zdjęć na końcu tekstu). Oprócz interesującej łukowatej konstrukcji dachu uwagę zwracała także klatka schodową w kształcie ogromnego cylindra do złudzenia przypominająca tą ze stadionu San Siro w Mediolanie. Skojarzenia muszą być prawidłowe, bowiem przy znajdującym się obok stadionu wielkim centrum handlowym postawiono, jako element dekoracyjny przy jednym z wejść, pomniejszoną konstrukcję podtrzymującą dach na obiekcie w Mediolanie. Żeby nie było wątpliwości dodałem w galerii także zdjęcie oryginału z San Siro, by każdy mógł sobie porównać.

Poza tym Khalifa International wyróżniał się okazałym meczetem znajdującym się tuż przy stadionie i jeszcze bardziej okazałą wieżą w kształcie pochodni, mieszczącą 5-gwiazdkowy hotel, a zbudowaną na 15. Igrzyska Azjatyckie w 2006 roku. To najwyższy budynek w Katarze, mierzący aż 300 metrów (!), choć w budowie są już wyższe konstrukcje.

Pozostałe katarskie stadiony także przyciągają uwagę z wielu powodów. Al Bayt jest ogromnym beduińskim namiotem. W jego konstrukcji wiernie odtworzono wzornictwo i kolorystykę (także pod dachem w środku stadionu!), tak ważną w kulturze i dziedzictwie narodowym kraju.

Projektant stadionu Al Thumama czerpał inspirację z tradycyjnego męskiego nakrycia głowy w świecie arabskim zwanego gahfiya, a symbolizującego „godność i niezależność”. Ciekawie wyglądały wielkie donice, stanowiące miniaturę stadionu, w których porozstawiano wokół niego niewielkie drzewa, a wzór elewacji skopiowano nawet na płotach oddzielających przejścia dla kibiców.

Na ażurową fasadę stadionu Ahmad bin Ali składają się geometryczne elementy, tak charakterystyczne dla kultury muzułmańskiej, mające jednocześnie przypominać kształtem wydmy na pobliskiej pustyni, bowiem obiekt znajduje się na jej skraju na peryferiach zespołu miejskiego Dohy.

Także geometryczne wzorce na elewacji stadionu Lusail, a do tego jego kształt misy, odnoszą się do znalezionych archeologicznych przedmiotów stanowiących przykłady cywilizacyjnego rozwoju regionu. Podobne elementy zaczerpnięte z architektury islamu znajdują się na fasadzie stadionu Education City, położonego w dzielnicy skupiającej oddziały aż ośmiu międzynarodowych uniwersytetów (stąd angielska nazwa). A ta fasada zmienia barwę w zależności pod jakim kątem padają na nią promienie słońca wędrującego w ciągu dnia po niebie!

Z kolei stadion Al Janoub ma przypominać łodzie dhow, używane przez poławiaczy pereł, będących od wieków jedną z najbardziej tradycyjnych profesji w Katarze. Białe pokrycie dachu kojarzy się z kształtem belek, jak w odwróconym kadłubie statku.

Na deser zostawiłem sobie stadion 974. Gościł uczestników imprezy w fazie grupowej i jednym meczu 1/8 finału. Po jego zakończeniu od razu przystąpiono do jego rozbiórki, czyli jeszcze w trakcie trwania imprezy, co wydarzyło się raz pierwszy w historii mistrzostw świata.

Dziwna nazwa stanowi liczbę kontenerów wykorzystanych przy budowie, a służących do transportu towarów drogą morską, czyli stanowiących kolejny element ważny dla historii kraju, który zaopatruje się tą drogą w wiele towarów niezbędnych do jego normalnego funkcjonowania.

Stadion 974 był właściwie najważniejszym z ośmiu obiektów mistrzostw świata. Jest bowiem przykładem konstrukcji z wykorzystaniem recyklingu, bo przecież posłużyły do tego zużyte już kontenery, czyli budowlą niezwykle przyjazna dla środowiska naturalnego. Tym bardziej, że rozebrane elementy ze stadionu zostaną wykorzystane przy budowie następnych z zastosowaniem wykorzystanej już tu śmiałej technologi.

Dzięki temu mały Katar pokazał, że jest w stanie podejmować nowatorskie wyzwania. A przy okazji, bo nazwa bynajmniej nie jest przypadkowa, 974 to międzynarodowy numer kierunkowy do tego kraju! Takim miał go zapamiętać świat po zakończonych niedawno piłkarskich mistrzostwach. Czy zapamięta?

▬ ▬ ● ▬

Galeria