Dlaczego nie wolno przegrać?

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu kończącego się tygodnia o trenerach, czy raczej ich emocjonalnych wypowiedziach. A właściwie głównie o tym, że…

Trener Korony Kielce Kamil Kuzera próbuje uratować tę drużynę przed degradacją z Ekstraklasy. Łatwo nie jest, bo zajmuje pozycję tuż nad strefą spadkową, co wiąże się z określonymi reakcjami jej kibiców, co na konferencji prasowej przed kilkoma dniami nazwał „toczeniem szlamu” (za: sport.pl):

„Niektórzy z was w ciągu 2-3 dni potrafią zmieniać narrację swoją, że jesteśmy dobrą drużyną i potrafimy wygrywać, a nagle jesteśmy nieudacznikami, ludźmi bez honoru, zasad i jakichkolwiek wartości. Jak chcecie wychowywać tę młodzież? Ja się was pytam, bo pewnie większość z was ma swoje dzieci. Zastanówcie się, czy chcielibyście, żeby ktoś mówił tak o was, waszych dzieciach, chrześniakach, wnukach. Co wtedy zrobicie? Wtedy będziecie mieć pretensje tylko do siebie, bo wy ich wychowujecie, wprowadzacie taką narracje”.

Mniej więcej w tym samym czasie selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz też poruszył bulwersujący temat, choć nieco łagodniejszymi słowami, w kanale „Prawda Futbolu” (za: sport.pl):

„Jest jedna rzecz, która jest bardzo istotna. Po moim przyjściu do reprezentacji uważam, że wielce krzywdzące są słowa, że piłkarzom się nie chce, czy „patrzą spod byka” na reprezentację. Z perspektywy grupy, którą prowadziłem, mogę powiedzieć, że to są zawodnicy świadomi, którzy chcą dla tej reprezentacji grać, chcą bronić barw narodowych. Wesprzyjmy ich i pomóżmy im”.

Już nie raz zauważałem to, na co zwrócił uwagę Kuzera, czyli totalną zmianę nastrojów w ocenie piłkarzy, możliwą w ciągu zaledwie kilku dni, dając temu wyraz w wielu tekstach. Szczególnie irytuje mnie, gdy kibice wyżywają się na nich zarzucając brak honoru i ambicji, twierdząc, że kompromitują ich klub, choć gołym okiem widać, jeśli oczywiście ktoś chce zauważyć, że ci starają się jak mogą o zwycięstwo. Jednak nie zawsze potrafią tyle, by cel osiągnąć.

Wbrew pozorom te irracjonalne w zdecydowanej większości zarzuty łatwo wytłumaczyć. Bo współczesna piłka to nie jest tylko sport. W coraz bardziej popapranym świecie ma służyć jako narzędzie zaspokajania ambicji czy pragnień kibiców (w wielu przypadkach redaktorów zresztą też!), a może rozładowania ich nagromadzonych frustracji. Gdy piłkarze potrafią wspomniane oczekiwania spełniać, są uwielbiani, często ponad miarę, co ma też drugie dno.

Bo już nie wolno im przegrywać! A jeśli są po prostu słabsi od rywali, jeśli nie potrafią zaspokoić nadmiernie rozbudzonych nierealistycznych oczekiwań? No właśnie wtedy okazuje się, że nie mają honoru i ambicji. W skrajnych przypadkach są wołani po meczu przed sektor, na którym zasiadają ci rządzący dopingiem na stadionie i rugani jak psy. Czasami muszą nawet oddawać koszulki, bo nie są godni noszenia klubowych barw.

I nie wierzę, by jakieś apele Kuzery czy Probierza cokolwiek zmieniły. Bo to odwoływanie się do zdrowego rozsądku, a tego we współczesnym świecie coraz mniej, a jeszcze mniej na trybunach piłkarskich stadionów.

▬ ▬ ● ▬