Dlaczego nikt mnie nie zacytuje?

Zbliża się koniec sezonu, czyli za moment otworzy się letnie okno transferowe. W związku z tym już rozpoczął się okres pompowania transferowych baloników.

Pod jednym względem nic się w polskiej piłce, a może przede wszystkim rodzimych mediach, nie zmieniło. W każdej informacji o potencjalnym odejściu zawodnika z Ekstraklasy do jakiegoś zagranicznego klubu daje się wyczuć podniecenie, nawet ogromne.

Za chwilę pewnie będą wywiady z agentami, który finalizują (już sfinalizowali) transakcje, w których zostaną wykreowani na większych bohaterów niż ich klienci opychani do zachodnioeuropejskich klubów. Na tym etapie, zresztą na innych też, odrobina refleksji i kojarzenia faktów nie jest specjalnie wskazana, bo zdecydowanie popsułaby wydźwięk „niusa”, w ten sposób obniżając jego klikalność. A „niusy” transferowe klikają się dobrze, więc takiego grzechu popełniać nie wolno.

Opisane zjawisko doskonale ilustruje informacja o możliwym odejściu z polskiej ligi młodego bramkarza (za: meczyki.pl):

„Słynny klub chce piłkarza Legii Warszawa! Kacper Tobiasz pójdzie w ślady Wojciecha Szczęsnego?”

I dalej:

„Jak udało nam się ustalić, Tobiasz wzbudza zainteresowanie jednego z czołowych klubów Serie A. Mowa o AS Romie, która najbliższego lata chciałaby sprowadzić nowego bramkarza, przygotowując sobie następcę Ruiego Patricio. Kontrakt Portugalczyka obowiązuje do czerwca 2024 roku. W przeszłości barwy »Giallorossich« reprezentowali inni polscy bramkarze - Wojciech Szczęsny oraz Łukasz Skorupski”.

Informacja została powielona przez inne portale, niestety zupełnie bezrefleksyjnie, czym specjalnie zaskoczony nie jestem. A w cytowanej treści kryje się kilka pułapek. Skoro kontrakt Ruiego Patricio kończy się w czerwcu 2024 roku, a Tobiasz miałby zostać jego następcą, oznaczałoby to, że cały następny sezon będzie grał ławę! Nie jest też powiedziane, że wstałby z niej w kolejnym. Jeśli przez kilka miesięcy nie potwierdziłby wyjątkowych umiejętności, bo tylko takie dają nadzieję, że dziś zaledwie dwudziestoletni bramkarz wskoczyłby do bramki tak wielkiego klubu w następnym sezonie, stanowiłby najwyżej alternatywę dla bardziej doświadczonego zawodnika, którego z pewnością ściągnięto by do Rzymu, by zastąpił Ruiego Patricio.

Porównywanie Tobiasza ze Szczęsnym nie ma większego sensu, bowiem ten ostatni trafił do Romy w 2015 roku już jako bramkarz o określonej klasie, mający za sobą występy w Arsenalu Londyn w Premier League, więc od razu zaczął bronić. Po to sprowadzono.

Jeśli chodzi o Skorupskiego, lepiej Tobiaszowi nie życzyć, by jego kariera w Romie układała się podobnie. Gdy został jej zawodnikiem w 2013 roku przez dwa sezony wystąpił zaledwie w pięciu meczach w Serie A. Zaczął grać regularnie dopiero w kolejnym po przenosinach do Empoli.

Gdyby ktoś szukał porównań dla potencjalnego transferu Tobiasza, najlepsze byłby chyba ten Radosława Majeckiego do AS Monaco przed trzema laty. Odchodząc z Legii był mniej więcej na podobnym etapie kariery. Dwa kolejne sezony spędził jednak na ławie zaliczając jeden symboliczny występ w lidze francuskiej. W trzecim przeniósł się do Cercle Brugge, w barwach którego zaczął wreszcie regularnie grać w lidze belgijskiej.

Dlaczego nikt teraz nie wspomina o Majeckim przy okazji potencjalnego transferu Tobiasza, ani o zagrożeniach związanych z możliwym przejściem do Romy? Po co, taki tekst słabo by się klikał. Dlatego nie mam wątpliwości, że mnie portale cytować nie będą.

▬ ▬ ● ▬