Dobre i złe remisy

Fot. Trafnie.eu

W środę sportową wiadomością dnia w Irlandii była ta o zakończeniu kariery przez żywą legendę Henry'ego Shefflina. Ale spokojnie, w niedzielę z Polską i tak by nie zagrał.

W Dublinie zrobiło się dużo zimniej niż w Polsce i do tego pada. Ale deszcz w tym mieście nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Natomiast prawdziwym zaskoczeniem dla polskich kibiców może być informacja o oficjalnym zakończeniu kariery przez jedną z największych miejscowych gwiazd.

Bank informacji sztabu Nawałki nie musi się jednak stresować, że nie zna niejakiego Henry'ego Shefflina. To prawdziwa gwiazda, ale... hurlingu, jednego z dwóch (obok futbolu gaelickiego) niezwykle popularnych narodowych sportów Irlandii. Gra jest szalenie widowiskowa i dynamiczna. Piłka uderzana drewnianym kijem z szeroką łopatką osiąga prędkość nawet 150 kilometrów na godzinę. 

Kanał RTE 1 w swoich środowych wiadomościach sportowych wyemitował wielki reportaż o Shefflinie. W hrabstwie Kilkenny, gdzie występował, zapanował smutek z powodu jego decyzji. A sam zainteresowany poinformował o tym na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Gdy widzowie nasycili się już wiadomością o odejściu hurlingowej gwiazdy, zaserwowano im kolejny materiał o reprezentacji piłkarskiej przygotowującej się do meczu z Polską. 

Ta reprezentacja generalnie ma w Irlandii ciężkie życie. Nikt się z nią nie pieści jak w Polsce z orłami Nawałki. Kanał RTE 1 pokazał tego samego dnia obszerny program, którego tematem był triumf Irlandczyków w prestiżowym Turnieju Sześciu Narodów w rugby w ostatni weekend. Drużyna, która tego dokonała, to ścisła światowa czołówka. Piłkarze nie mogą pod żadnym względem równać się z rugbistami. I pewni nigdy takiego poziomu nie osiągną. Nie mają najmniejszych szans. 

W środę irlandzcy kadrowicze (piłkarze, żeby nie było wątpliwości) mieli specjalną sesję zdjęciową na AVIVA Stadium, gdzie w niedzielę odbędzie się mecz. Przy okazji dziennikarze dopadli Roya Keane, asystenta selekcjonera Martina O'Neilla. A ten uraczył ich lekko filozoficznym wywodem:

„Miło byłoby wygrać, szczególnie po rozczarowaniu [porażka] w meczu ze Szkocją. Mamy za dużo remisów. Czasami remisy są dobre, a czasami nie. Ten z Niemcami bezdyskusyjnie był dobry”. 

To prawie jak z plusami dodatnimi i ujemnymi naszego prezydenta. Miejmy nadzieję, że po niedzielnym meczu poza teorią Keana nie będzie nic więcej do zapamiętania na temat irlandzkiego futbolu.

▬ ▬ ● ▬