Funt szterling FC

Fot. Trafnie.eu

Przed końcem sezonu ligowego w Anglii bardzo dużo dyskutuje się o wynikach. Ale chyba najwięcej o wynikach… finansowych osiąganych przez kluby.

W Birmingham żałoba. Aston Villa żegna się z Premier League. Występowała w ekstraklasie nieprzerwanie od 1988 roku. To jeden z najsłynniejszych angielskich klubów, choć mało kto już o tym pamięta, bo największe sukcesy odnosił bardzo dawno. Zdobył po siedem tytułów mistrzowskich i Pucharów Anglii, pięć Pucharów Ligi i jeszcze na dokładkę Puchar Mistrzów i Superpuchar Europy!

Ale samą historią żyć się nie da, a teraźniejszość jest dla Aston Villi okrutna. Zamyka tabelę Premier League i na pięć kolejek przed końcem została już zdegradowana. Sam spadek to teoretycznie jeszcze nie koniec świata. Jednak pożegnanie z Premier League to coś znacznie gorszego. Prowizje z praw telewizyjnych do pokazywania tej ligi liczone są już w miliardach funtów. Dzięki temu kluby mogą liczyć co roku na ogromny i pewny zastrzyk gotówki. Kto wypada z obiegu, odbywa drogę niemal z nieba do piekła.

Szefowie Aston Villi już zapowiedzieli pracownikom klubu, że będą zwolnienia. Oczywiście informowali o tym z przykrością, ale podali argument trudny do podważenia – trzeba się przystosować do realiów The Championship. Czyli trzeba urealnić wydatki na miarę spodziewanych przychodów.

Pewnie w Birmingham marzą o takich problemach, jakie ma Manchesterem United. Pamiętam czasy, gdy był przedstawiany jako podręcznikowy przykład wzorcowej działalności marketingowej w sporcie. Teraz słychać lament, bo drużyna radzi sobie w obecnym sezonie nie najlepiej. Oczywiście nie najlepiej jak na ogromne aspiracje klubu. Jest przecież w czołówce Premier League (5 miejsce). To wszystko mało, bo Manchester United już dawno przestał być klubem piłkarskim, stając się firmą generującą zyski poprzez działalność w branży futbolowej. Wiem, że brzmi to koszmarnie, ale właśnie tak powinno zabrzmieć, by uświadomić wszystkim, jak ten interes naprawdę wygląda.

Każda porażka przeliczana jest od razu na finansowe straty. Odpadniesz w danej rundzie – masz tyle w plecy. Nie awansujesz do Ligi Mistrzów – tyle procent zabraknie w zaplanowanym już budżecie. Mam nadzieję, że gdy drużyna dostanie karnego w ostatniej minucie decydującego meczu, trener nie przywoła do linii bocznej wykonawcę i nie wytłumaczył mu ile wart jest jego (nie)celny strzał.

Wyniki Manchesteru United już znalazły odzwierciedlenie w spadku klubowych akcji na nowojorskiej giełdzie od początku sezonu aż o 25 procent, czyli o ponad 400 milionów funtów. Pojawiły się więc pytania, czy nie należało wcześniej pogonić Louisa van Gaala, napiętnowanego jako głównego winowajcy słabych wyników drużyny. Jeśli prawdą jest, że trzeba by mu wypłacić odszkodowanie w wysokości 6 milionów funtów (trochę więcej niż roczny budżet Wisły Kraków!), to jak to się ma do spadku akcji na giełdzie? A akcje jeszcze mogą pójść w dół, bo drużyna raczej nie awansuje do Ligi Mistrzów...

Inny problem mają w Liverpoolu. Precyzyjnie – będą mieli w lato, gdy do klubu wróci z wypożyczenia do Milanu Mario Balotelli. Trzeba mu płacić rocznie pensję w wysokości 4,5 miliona funtów (sami porównajcie to z budżetem jakiegoś klubu Ekstraklasy). Włoch jest jeszcze spadkiem po poprzednim menedżerze Brendanie Rodgersie, który wierzył, że uda mu się dotrzeć do Mario. Oczywiście się nie udało, więc teraz klub musi jeszcze płacić rachunki za nierealne pomysły byłego już menedżera.

Gdy jedni liczą straty, inni kalkulują zyski. Obejrzałem reportaż w jednej z angielskich stacji, z którego dowiedziałem się, że w Tajlandii sprzedano na pniu wszystkie koszulki Leicester City. Właściciel klubu pochodzi z tego kraju, dlatego drużyna liderująca Premier League jest w nim tak popularna. Ale oczywiście fundamentalne znaczenie mają też wyniki osiągane w tym sezonie.

Dlatego na ostatni mecz u siebie z Evertonem 7 maja, gdy Leicester może być już mistrzem Anglii, bilety rozeszły się jak koszulki w Tajlandii. I zaczęły się prawdziwe żniwa dla koników. Na czarnym rynku dochodzą już do 15 tysięcy funtów (prawie 80 tysięcy złotych) za sztukę!!! Cena kosmiczna, tak jak kosmiczne są wyniki drużyny w obecnym sezonie.

Komu nie udało się kupić biletów w normalnej dystrybucji, ma dylemat. Wydać tyle kasy, by przeżyć niezapomnianą chwilę w historii klubu? Czy lepiej poczekać ponad 130 lat na kolejny tytuł? Leicester City, założony w 1884 roku, ma szansę dopiero po raz pierwszy zostać mistrzem Anglii...

▬ ▬ ● ▬