Grzech pierworodny

Fot. Trafnie.eu

Mistrzostwa świata w Katarze zakończone, więc rozpoczął się czas podsumowań. Zwracając uwagę na pewien szczegół, postanowiłem dokonać własnych.

W poniedziałek specjalnie obejrzałem wiadomości w telewizji Al Jazeera, by zobaczyć jak katarska stacja podsumowała imprezę. Już dobór zaproszonych do studia gości dawał wiele do myślenia. Byli nimi ambasadorowie Stanów Zjednoczonych i Pakistanu w Dausze. Czyli goście dużego kalibru – przedstawiciel światowego mocarstwa i liczącego się w regionie kraju. W takim towarzystwie można tylko się chwalić, bo nie po to się zaprasza ważnych gości, by się z czegokolwiek tłumaczyć.

Prowadząca program dziennikarka wspomniała o czarnym PR-rze w zagranicznych mediach przed mistrzostwami, by na tym fundamencie zbudować pochwałę tego, co działo się przez ostatni miesiąc w Katarze, w czym ambasadorowie oczywiście pomogli. Nikt nie mógł mieć wątpliwości, że największym wygranym mistrzostw nie była Argentyna czy Maroko, ale właśnie niewielki Katar, który udźwignął wielką imprezę i może teraz z dumą prężyć muskuły, więc już pręży.

Po raz pierwszy piłkarskie mistrzostwa świata odbyły się w państwie arabskim i po raz pierwszy w najlepszej czwórce znalazła się reprezentacja z Afryki, choć jednocześnie z państwa arabskiego.

Płynąca z tego duma przybrała na koniec imprezy nieco karykaturalną formę. Otóż największa gwiazda mistrzostw, Lionel Messi, przed odebraniem wymarzonego Pucharu Świata dla Argentyny został wystrojony (za: przegladsportowy.onet.pl) „w biszt, czyli tradycyjny płaszcz popularny w krajach arabskich. Ubiór wywołał kontrowersje, zwłaszcza że widać go na zdjęciach z podnoszenia pucharu. Dla wielu zepsuł on najważniejszy moment w karierze Messiego”.

Dlaczego postanowiono go w niego ubrać, wytłumaczył Hassan Al Thawadi, sekretarz generalny komitetu organizacyjnego mistrzostw:

„To strój na oficjalne okazje i noszony na specjalne uroczystości, a było to święto Messiego. Mundial miał okazję pokazać światu naszą arabską kulturę. W przypadku bisztu nie chodziło o Katar, a o regionalny sposób celebracji. Ludzie z różnych środowisk mogli przyjść i doświadczyć tego, co się tutaj działo oraz zrozumieć, że możemy nie zgadzać się w wielu sprawach, ale nadal możemy świętować razem”.

Jeśli możemy się nie zgadzać, to ja wolałbym, żeby ten strój przywdział choćby Gianni Infantino, który razem z katarskim emirem wręczał złoty puchar, a nie Messi, którego prawie na siłę w niego przystrojono. Tym bardziej, że jeszcze przed imprezą szef FIFA zakomunikował, że będą to najlepsze mistrzostwa w historii, więc powinien poczuć się zobowiązany do legitymizowania wygłoszonej opinii nawet strojem z kraju, któremu tak bezgranicznie ufał.

Gdyby ktoś myślał, że czepiam się kawałka materiału, odpowiadam – nie czepiam się, tylko bazując na tym przykładzie chciałbym dokonać swojego podsumowania mistrzostw. Były właśnie takie jak opisana ceremonia wręczania pucharu. Niby perfekcyjne, gdyby nie...

Nie zastanawiałbym się ile miliardów kosztowały Katar mistrzostwa, gdybym nie musiał zastanawiać się też ile przygotowanie ich kosztowało istnień ludzkich. Rozkoszowałbym się bezgranicznie emocjonującymi meczami na wspaniałych stadionach, gdyby w tyle głowy nie wracało pytanie – jak oni te mistrzostwa dostali? Czyli wszystko skażone jakimś grzechem pierworodnym.

Mimo wszelakich wątpliwości szczęśliwy jestem, że mogłem tę imprezę obejrzeć z bliska...

▬ ▬ ● ▬