2018-01-26
Kogo nie zapamięta Alexis Sanchez?
Polski bramkarz nie zatrzymał Manchesteru United w meczu Pucharu Anglii. Tego można się było spodziewać. Jak potoczy się jego kariera, już niekoniecznie.
Manchester United przyjechał na mecz czwartej rundy najstarszych rozgrywek piłkarskich na świecie na południe Anglii, by zmierzyć się z Yeovil Town. Na stadionie Huish Park zmagania obserwował komplet widzów – 9195. Cały świat odnotuje zwycięstwo drużyny gości 4:0 z jednego choćby powodu. W jej barwach zadebiutował, po transferze z Arsenalu, Chilijczyk Alexis Sanchez.
Zanim w drugiej połowie opuścił boisko bramki nie strzelił. Jest to o tyle ważne, że w tej bramce stał Polak, Artur Krysiak. Dla niego z pewnością był to jeden z najważniejszych meczów w karierze. Choć miło by było, gdyby Sanchez zapamiętał go dlatego, że grał „przeciwko sławnemu polskiemu bramkarzowi”. To taki żart, ale nie ma w nim żadnej złośliwości.
Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że Krysiak jest gwiazdą Yeovil Town. Dwa razy z rzędu został wybrany Piłkarzem Roku tego klubu. Mało kto jednak o tym wie w jego ojczyźnie, bo to klub występujący zaledwie w czwartej lidze.
Zanim Krysiak do niego trafił, wcześniej zaliczył parę w Anglii i Szkocji, bo wyjechał z Polski już w wieku szesnastu lat. Dziś ma dwadzieścia osiem a na koncie doświadczenia z takich klubów jak: Birmingham City, Gretna, York City, Swansea City, Motherwell, Burton Albion czy Exeter City.
Różnie mu się w nich wiodło, dlatego specjalnie napisałem, że „ma doświadczenia” zamiast, że „grał w...”, bo nie wszędzie udało mu się choćby zadebiutować w lidze w ich barwach.
Gdy przeczytałem tekst zapowiadający mecz Yeovil Town z Manchesterem United, przypomniałem sobie, że kiedyś czytałem inny o Krysiaku właśnie. Sprawdziłem i okazało się, że było to dziesięć lat temu, a opublikowano go w cyklu „Następcy gwiazd”. Polski bramkarz był wtedy na początku kariery i wydawało się, że może sporo osiągnąć. Jacek Dziubiński, ówczesny trener reprezentacji do lat 19, tak o nim mówił (za: „Magazyn Futbol”):
„W czasie gry w Birmingham City Artur zrobił olbrzymie postępy. Pamiętam, że po kilku tygodniach pobytu w Anglii, na zgrupowanie kadry przyjechał zupełnie odmieniony. Widać u niego wyspiarski styl, czyli dobrą grę nogami przy wprowadzeniu piłki do gry. Świetnie również gra na przedpolu, gdy »czyści« je niczym rasowy stoper”.
Niestety kariera Krysiaka nie potoczyła się tak, jak można było oczekiwać przed dziesięcioma laty. Dlatego to on zapamięta, że grał kiedyś przeciwko sławnemu Sanchezowi, a Chilijczyk nie będzie w stanie wymienić nazwiska bramkarza, którego starał się pokonać w swoim debiucie w Arsenalu.
Krysiak jednak nie narzeka na swój los, nie lubi się nikomu spłakiwać. Uważa się wręcz za szczęściarza. Do takiego wniosku doszedłem czytając z nim wywiad (za: przegladsportowy.pl):
„Biorąc pod uwagę, skąd się wywodzę i co przeżyłem, naprawdę jestem zadowolony ze swoich osiągnięć. Jestem dumny, że udało mi się z tego wyjść. (…) Wychowałem się w centrum Łodzi, w bardzo nieciekawej dzielnicy. Alkohol, narkotyki, mafia – to wszystko miałem na porządku dziennym”.
I jeszcze jeden cytat, który dedykuję wszystkim (nie tylko) młodym polskim piłkarzom, którym się wydaje, że wyjeżdżając na Wyspy Brytyjskie od razu podbiją piłkarski świat:
„Mnie dużo do szczęścia nie potrzeba. Gram w League Two, ale jest ze mną żona, dziecko, mam gdzie mieszkać. Ludzie myślą, że piłkarzom wszystko łatwo przychodzi, że wożą się furami. A nie wszystko jest takie kolorowe. Byłem w sytuacji, że w lodówce miałem tylko masło i dżem. To cud, że z tego wyszedłem”.
▬ ▬ ● ▬