Komu doradzał diabeł?

Fot. Trafnie.eu

W piłkarskim świecie pojawił się przeciwnik budzący powszechny strach. Na razie nie widać większych szans na jego pokonanie, więc zaczął ostro kosić rywali.

Nazywa się COVID-19, ale tylko dla fachowców, bo większość zna go pod nazwą koronawirus. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że we wszystkich krajach, w których organizowane są plebiscyty na najpopularniejsze słowo roku, w 2020 wygra wszędzie w cuglach. A kto z nim wygra? Pytanie warte już miliardy w każdej możliwej walucie. 

Informacja, że wynaleziono szczepionkę na koronawirusa zostałaby z pewnością przyjęta równie entuzjastycznie jak ta, że na przykład wyhodowano drzewo, na którym rosną pieniądze. Przydałoby się takie, bo z każdym dniem będzie się stawało nie mniej potrzebne niż szczepionka.

Już wiadomo, że mecze piłkarskie (generalnie wszystkie imprezy sportowe) w Polsce będą się odbywały bez udziału publiczności. O odwołaniu wszystkich imprez masowych poinformował bowiem premier Mateusz Morawiecki na specjalnie zwołanej we wtorkowy poranek konferencji prasowej. I już tego samego dnia ćwierćfinał Pucharu Polski, GKS Tychy – Cracovia, odbył się przy pustych trybunach.

Przy okazji okazało się, że pod jednym względem polska piłka bije na głowę niemiecką. Otóż zaplanowany na środę mecz Bundesligi (przełożony z początku lutego z powodu szalejącego wtedy orkanu Sabina) Borussii Mönchengladbach z 1.FC Köln odbędzie się bez udziału publiczności. To pierwszy w historii rozgrywek (od 1963 roku) taki przypadek. A takich meczów w polskiej lidze, ze względu na różne chuligańskie wybryki kibiców, a w konsekwencji zamknięte stadiony, było niestety na pęczki.
Coraz częściej obok informacji o zagrożeniu wirusem pojawiają się i te, jakie już spowodował straty. Jakie jeszcze spowoduje? Aż strach zacząć liczyć. Ile straci więc Lech, że w Poznaniu na jego szlagierowo zapowiadającym się meczu z Legią w najbliższy weekend będą puste trybuny? Takie samo pytanie w odniesieniu do derbów Trójmiasta i strat Lechii. Już obliczono, że Barcelona nie zarobi 6 milionów euro ponieważ jej rewanżowy mecz z Napoli na Camp Nou w Lidze Mistrzów w przyszłym tygodniu odbędzie się przy pustych trybunach.
Dla przyjezdnych będzie to i ta tak jedyna okazja w ostatnich dniach, by w ogóle pograć w piłkę. Rozgrywki ligowe we Włoszech zostały przecież zawieszone do 3 kwietnia. Co dalej? Czy zostaną w ogóle dokończone? A czy odbędą się mecze kolejnych rund Ligi Mistrzów, czy rozgrywki zostaną zakończone, jak spekulują hiszpańskie media?

A jeśli zostanie podjęta jakaś decyzja dotycząca Ligi Mistrzów, to a chwilę taka sama dotycząca Ligi Europejskiej. Czyli można zapomnieć o finale w Gdańsku w maju?Gdyby został odwołany, tak jak i finał Ligi Mistrzów w Stambule, czy miejsce ich rozgrywania zostanie przesunięte o rok, czy oba miasta - gospodarze bezpowrotnie wspomniane mecze utracą?

COVID-19 na razie robi co chce. Nikt nie wie co jeszcze zrobi i jak długo bezkarnie będzie się panoszył. Nokautujący cios może mu zadać jedynie szczepionka, ale o niej nic nie słychać, więc tylko pytań bez odpowiedzi będzie przybywać. Choć na jedno odpowiedź już padła. I to akurat na te, które wydawało się największą niewiadomą (za: polsatsport.pl):

„Euro 2020 rozpocznie się 12 czerwca w Rzymie. W związku z koronawirusem UEFA jest w ciągłym kontakcie z władzami międzynarodowymi i krajowymi. Terminarz nie musi zostać zmieniony. Sytuacja jest monitorowana na bieżąco - napisała UEFA w oświadczeniu przesłanym niemieckiej agencji dpa”.

Jednak żadnej informacji potwierdzającej cytowane oświadczenie na oficjalnej stronie UEFA nie znalazłem. Czy to nie dziwne? Może nie potrafię szukać, choć powinno przecież bić w oczy ze względu na swoją powagę.

Przyszła mi do głowy pewna refleksja. Za wymyślenie formatu mistrzostw w dwunastu miastach w jedenastu państwach odpowiada Michel Platini. To on stał na czele UEFA, gdy taki karkołomny pomysł wcielano w życie. Chyba musiał mu doradzać sam diabeł, który już wiedział jaki prezent zafunduje światu za kilka lat.

Bo trudno wymyślić lepszą formułę imprezy sprzyjającą rozprzestrzenianiu się jakiegoś wirusa niż ta zaproponowana przez Platiniego i spółkę. I trudno wymyślić lepsze miasto na mecz otwarcia niż Rzym, czyli stolicę państwa najbardziej w Europie odczuwającego skutki epidemii...

▬ ▬ ● ▬