Quinoa zamiast makaronu

Fot. Piotr Kucza

Jednego dnia pojawiły się dwie informacje o dwóch piłkarzach Legii. Przynależność klubowa, choć też nie do końca, ich łączy. Reszta dzieli w sposób niewyobrażalny.

Dawid Janczyk we wrześniu skończy 27 lat i jest rok młodszy od Jakuba Rzeźniczaka. Pierwszy pochodzi z Nowego Sącza, drugi z Łodzi. Ich życie nabrało przyspieszenia gdy trafili do Legii. Niestety „światła wielkiego miasta”, jak to kiedyś pisano ironicznie o zachłyśnięciu się urokami stolicy, jednego oślepiły. Za to drugi potrafi w ich blasku fantastycznie się promować.

Janczyk uchodził za wyjątkowy talent. Gdy zaczął grać w Legii wydawało się, że to początek wielkiej kariery. Niestety tylko się wydawało. Nie ta głowa, nie te towarzystwo i nie te kluby co trzeba. Po ostrym życiowym zakręcie postanowił niedawno odbudować się w rezerwach warszawskiego klubu. Trafił idealnie, bo trener drużyny, Jacek Magiera, to wyjątkowo rozsądny człowiek.

Właśnie powiedział „Przeglądowi Sportowemu”, że Janczyk sam sobie nie da rady, ma problemy z alkoholem. O tym wiadomo nie od dziś, ale sam zainteresowany twierdził, że media wszystko wyolbrzymiają. Bo do takiego problemu nikt nie ma ochoty się przyznawać.

Znam Magierę na tyle, że nie mam wątpliwości – powiedział prawdę otwartym tekstem bo rzeczywiście, jak deklaruje, chce chłopakowi pomóc. Na razie Janczyk dostał wolne do końca tygodnia. Czy będzie grał w rezerwach Legii? To się dopiero okaże. Zrzucił już część zbędnych kilogramów, ale jest ledwie na początku długiej drogi. Jak długiej? Zależy od niego...

Tego samego dnia zobaczyłem w mediach uśmiechniętą buźkę Rzeźniczaka. Niedawno odpalił swój blog o zdrowym żywieniu. Nazywa się „Rzeźnik 25”. Trzeba przyznać, że nazwisko wyjątkowo podpasowało mu pod tematykę.

„Jako zawodowy sportowiec od zawsze dużą wagę przywiązywałem do zdrowego trybu życia, którego głównym elementem jest odpowiednia dieta”- przekonuje.

Już same tytuły zamieszczonych tam artykułów są odpowiednią wskazówką jak należy się zabrać do dzieła: „Quinoa zamiast makaronu”, „Granola bez zbóż”, „Dieta bez pszenicy”...

Rzeźniczak nigdy nie kojarzył mi się z jakimś wyjątkowo utalentowanym zawodnikiem. Raczej z takim, który zębami musi wszystko wyszarpać na boisku. I od lat szarpie jak może. Elokwentny, z dobrą prezencją, zawsze ładnie wypadał w mediach. Ktoś mu mądrze podpowiedział, by wykorzystywał swoje pięć minut. I robi to perfekcyjnie. Przeprowadzka do Legii była początkiem, a nie końcem jego prawdziwej kariery. Odpowiednia głowa, odpowiednie towarzystwo, odpowiedni klub...

Piłka nożna dla tych, którzy potrafią ją kopać lepiej od rówieśników, jest nieprawdopodobną szansą na lepsze życie. Ale i pokusą, która może je zmarnować. Na przykładzie Janczyka i Rzeźniczaka widać to chyba idealnie.

▬ ▬ ● ▬