Szczęsny dał sygnał?

Fot. Trafnie.eu

UEFA zaproponowała zmianę jednego z przepisów gry w piłkę nożną od lat budzącego wiele kontrowersji. FIFA propozycję jednak odrzuciła. Dlaczego?

IFAB, czyli The International Football Association Board, to działający przy FIFA organ zajmujący się zmianą przepisów piłki nożnej. W jego skład wchodzą przedstawiciele federacji z Wysp Brytyjskich. Dlaczego akurat oni? Bo gdy opracowywano przepisy tylko Anglia, Szkocja, Walia i Irlandia Północna  cokolwiek znaczyły w dyscyplinie, która dopiero miała podbić świat. Dlatego przedstawiciele tych krajów zachowali do dziś uprzywilejowaną pozycję.

W sobotę IFAB zebrał się w Zurychu na swoim 128. dorocznym posiedzeniu. Ma opinię dość konserwatywnego ciała. Wystarczy spojrzeć na piłkarskie przepisy. Od momentu gdy je opracowano w 1863 roku dokonano w nich tylko kosmetycznych zmian. Dlatego uważam ich twórców za… geniuszy. Przesadzam?

W tym samym roku, w którym opublikowano przepisy, wybuchło Powstanie Styczniowe, a w Stanach Zjednoczonych wojna secesyjna. W Londynie uruchomiono pierwszą na świecie sześciokilometrową linię metra. Sprawdźcie jak przez półtora wieku zmieniło się uzbrojenie w porównaniu z tym używanym wtedy. Sprawdźcie ile linii metra ma dziś Londyn, a ile inne miasta na całym świecie. Zmiany gigantyczne, niewyobrażalne. Piłka nożna też zmieniła się nieprawdopodobnie, stając się prawdziwym fenomenem XX wieku. Ale jej przepisy ciągle te same! No, prawie, bo drobnych zmian jednak w nich dokonywano.     

Po posiedzeniu IFAB w Zurychu w mediach pojawiła się informacja, że od  pierwszego czerwca zacznie obowiązywać zakaz prezentowania jakichkolwiek napisów (głównie po zdobyciu bramki) na podkoszulkach, które zawodnicy zakładają pod stroje meczowe. Ale panowie zajmujący się zmienianiem przepisów dyskutowali też nad budzącą od lat wiele emocji innowacją wprowadzoną stosunkowo niedawno.

Dotyczy ona sytuacji, w której piłkarz znajdujący się bezpośrednio przed bramkarzem, zostaje sfaulowany w polu karnym. Sytuacja jest określana jako „potrójna kara” dla faulującego (bramkarza lub obrońcy). Wylatuje z boiska, pauzuje w kolejnym meczu, a przeciwna drużyna otrzymuje jeszcze rzut karny. Tę innowację wprowadzono przed mistrzostwami świata w 1990 roku, by zapobiec „cynicznym faulom” na zawodnikach, którzy znajdowali się w dogodnej sytuacji. Stała się prawdziwą zmorą bramkarzy i obrońców.

Idealną ilustracją dla zwolenników zmiany tego przepisu stała się sytuacja z Wojciechem Szczęsnym w roli głównej w ostatnim meczu Ligi Mistrzów Arsenalu z Bayernem. Po jego zderzeniu z Arjenem Robbenem, po którym został wyrzucony z boiska, głos zabrał prezydent UEFA Michel Platini:

„Kara wydaje się zbyt dotkliwa. Przyznanie rzutu karnego jest już wystarczające. Ale jedna czy dwie federacje tworzące IFAB sprzeciwiają się zmianie przepisu”.

UEFA zaproponowała przed sobotnim posiedzeniem organu FIFA w Zurychu, by odstąpić od karania czerwoną kartką faulującego bramkarza. IFAB jednak propozycję odrzucił. Jerome Valcke, sekretarz generalny FIFA, wyjaśnił:

„Było mnóstwo dyskusji, że przyjęcie propozycji UEFA spowodowałoby wzrost liczby fauli, dlatego została odrzucona”.

Jest jednak promyczek nadziei dla zwolenników zmian. Valcke dodał bowiem, że podjęto decyzję, by problemem zajęły się dwa panele doradcze, dzięki którym być może uda się „zakończyć dyskusję raz na zawsze”.

Wątpię, by się udało. Gdybym się jednak pomylił, wtedy Wojciech Szczęsny mógłby powiedzieć, że dał sygnał do zmian…

▬ ▬ ● ▬