Tak upadają gwiazdy

Pamiętacie jeszcze Paula Gascoigne? Znów coś nawywijał. Jednak od 1996 roku wszystkie informacje z nim związane nie są mnie już w stanie zadziwić.   

Najpierw zobaczyłem zdjęcie ładnej blondynki. Już nie nastolatka, ale ciągle szalenie atrakcyjna. Skąd ja znam tę twarz? Pamięć szybko wróciła, gdy przeczytałem tytuł. To była żona Paula Gascoigne - Sheryl. W 1996 roku widywałem ją codziennie na pierwszych stronach gazet. Jej przyszłego męża jeszcze częściej. To wtedy pojąłem, że nic dobrego z tego nie będzie…

W Anglii odbywały się finały mistrzostw Europy. Niezapomniana impreza choćby z powodu jednej piosenki - „Football's Coming Home” w wykonaniu Three Lions. Tak naprawdę to śpiewał ją cały stadion Wembley po każdym meczu Anglików. I wszystkie trybuny falowały białymi flagami z czerwonym krzyżem pośrodku. Ale zdarzyło się też kilka innych momentów godnych zapamiętania. Na pewno bramka zdobyta w meczu Anglii ze Szkocją. Już sam zestaw rywali był szlagierem. A gdy Gascoigne zdobył gola gwarantującego gospodarzom finałów zwycięstwo 2:0, zaczął się szał. Pobiegł za końcową linię, położył się na murawie i poprosił jednego z kolegów, by wziął bidon i strumień płynu orzeźwiającego skierował prosto do jego ust. Dla każdego Anglika scena była jasna i klarowna. Dla mnie też, bo od kilku dni zaczynałem dzień od kupna gazet w najbliższym sklepie.

Paul Gascoigne był wtedy królem miejscowych mediów. Postrzelony, nieprzewidywalny, kontrowersyjny – na boisku i poza nim. Idealny materiał na pierwsze strony angielskich dzienników. Zawsze takiego sobie wykreują. Po Gascoigne następnym wielkim ich królem był David Beckham. Różnił się od poprzednika diametralnie, ale miał wiele innych medialnych zalet, które zrobiły z niego celebrytę.

W 1996 roku zobaczyłem po raz pierwszy zdjęcie przyszłej żony Gascoigne’a - Sheryl. Właśnie miała brać ślub z Paulem. Bulwarówki szalały. Na pierwszej stronie ona, na dalszych on. Albo na odwrót. Informacje o przygotowaniach do ślubu i wesela pomieszane z tymi o przygotowaniach angielskiej reprezentacji do najbliższego meczu. Oczywiście wszystko skrojone pod Paula. I tak dzień w dzień. Pojawiły się między innymi teksty o jego skłonnościach alkoholowych. Ta scena za bramką miała być odpowiedzią na nie. Dodatkowo po meczu podszedł pod boczną linię i spoglądając w kierunku trybuny prasowej posłał odpowiednią wiązankę. Anglia wygrała, on strzelił bramkę. Mógł wszystko. Ale na krótko.  

To wtedy zrozumiałem na czym polega siła angielskich mediów. Brukowców, ale nie tylko ich. Potrafią zrobić z ciebie Boga, i posłać do piekła. Jesteś tylko pionkiem, one decydują o twojej roli. Pamiętam doskonale jak zacząłem się zastanawiać czy potrafiłbym wytrzymać takie ciśnienie będąc na miejscu Gascoigne’a?

Gdy później czytałem, że jest alkoholikiem, że stacza się coraz bardziej, że próbował się zabić – nie byłem niestety specjalnie zaskoczony. Dla takiego prostego chłopaka wyniesionego na szczyt - zdecydowanie za wiele do udźwignięcia.

Teraz rzucił się na swoją byłą żonę. Damski bokser, dla mnie największa obelga dla mężczyzny. Oczywiście był pijany i, nie pierwszy raz, trafił do aresztu. Jest już na wolności. Czeka go sprawa sądowa. Ktoś pewnie znów spróbuje mu pomóc. Problem polega na tym, że on sam nie bardzo potrafi pomóc sobie.      

Przydałaby się jakaś puenta. Może pora by ci, którzy zazdroszczą piłkarzom wysokich zarobków i liczą zera na ich koncie, zrozumieli ile oni mają dodatkowych wydatków. Gorzała, kliniki leczące od uzależnień, adwokaci – to wszystko drogo kosztuje. Z reguły znacznie drożej, niż sława zdobyta na piłkarskich boiskach.   

    ▬ ▬ ● ▬