Talizman i autostrada w remoncie

Fot. Trafnie.eu

Finiszują rozgrywki ligowe w całej Europie. Związanych jest z tym kilka polskich wątków. Jedni się cieszą, drudzy nie mają za bardzo z czego.

Robert Lewandowski został mistrzem Niemiec. No jak miał nie zostać, skoro występuje w klubie, który świętuje czwarty tytuł z rzędu. A najlepszy zawodnik Bayernu świętuje z nim już trzeci. Wcześniej zaliczył jeszcze dwa z Borussią Dortmund. Czyli w ostatnich sześciu latach pięć razy był mistrzem Niemiec! Nieźle…

Byłoby jeszcze lepiej, gdyby trzeci raz został królem strzelców Bundesligi. Ale nie został. Choć w ostatniej kolejce Bayern strzelił cztery gole, niestety żaden z nich nie był Lewandowskiego. Za to Pierre-Emerick Aubameyang zdobył dwa dla Borussii Dortmund i o jedno trafienie wyprzedził go w końcowej klasyfikacji.

Chyba z tydzień temu czytałem, jak piłkarze Bayernu się odgrażali, że pomogą Polakowi w zdobyciu tytułu króla strzelców. Na odgrażaniu się skończyło, bo nie pomogli. Gadać można wszystko, gorzej z realizacją pięknych deklaracji. Bo niby jak pomóc napastnikowi zdobyć gole? Zabronić wychodzić z pola bramkowego i celować w niego, by wbijał piłkę do siatki? Wniosek z tego płynie taki, raczej mało odkrywczy, że znacznie łatwiej zaplanować kolejne zwycięstwo drużyny, niż zaplanować zdobycie kolejnego gola przez jej najlepszego strzelca.

Łukasz Teodorczyk dokonał tego, czego nie dokonał nawet Lewandowski – został mistrzem i królem strzelców. Choć od razu trzeba dodać, że startował najwyżej w wadze lekkiej w odróżnieniu od swojego kolegi z reprezentacji stającego do walki od dawna wyłącznie w wadze superciężkiej. Ligi belgijskiej z niemiecką za bardzo porównać się nie da.

Cieszy jednak, że Teodorczyk wykorzystał perfekcyjnie swoje pięć minut. Doprecyzowując, były to cztery minuty jesienią i piąta, pod sam koniec sezonu. W środku zaliczył strzelecką niemoc, z czego nie robiłbym tragedii. Każdemu napastnikowi takie zacięcie się zdarza.

Przeczytałem, że Teodorczyk jest jak talizman dla klubów, które reprezentował (Lech Poznań, Dynamo Kijów, Anderlecht Bruksela). W trzech ostatnich sezonach zdobył cztery tytuły mistrzowskie. Jak to możliwe? Jeden sezon zaczynał w Lechu, a kończył w Dynamie. Oba kluby zostały mistrzami, więc może sobie zapisać oba tytuły na koncie, choć w Poznaniu zdążył zagrać w zaledwie czterech meczach.

Jako talizman powinien trafić do Anglii. Tam jest sporo klubów z samej czołówki, które wręcz rozpaczliwie potrzebują mistrzostwa: Tottenham Hotspur, Liverpool, Arsenal Londyn, Manchester United… Nie wiem tylko, czy tam wiedzą jaką szczególną cechę posiada.

A może zechce go na przykład… Hull City. Pewnie niedługo zwolni mu tam miejsce Kamil Grosicki, nie mający akurat powodów do świętowania. Jego drużyna spadła z Premier League, a on w drugiej lidze grać nie chce.

Gdy przeprowadził się do Anglii, Hull wygrało jakiś mecz, po którym zapamiętałem tytuł z polskich mediów: „Autostrada do utrzymania”. Okazuje się, że autostrady też potrzebują remontu. Ta z Hull City do Premier League będzie remontowana co najmniej rok.

▬ ▬ ● ▬