Ulubiona dyscyplina piłkarskich oszustów

Takie sytuacje zdarzają się niestety w każdej kolejce, w każdej lidze. Menedżer Manchesteru United, jako jeden z nielicznych, przynajmniej nie udawał, że stracił wzrok. 

Konferencja prasowa po meczu Manchesteru United z Crystal Palace. Menedżer drużyny gości Ian Holloway, jeden z największych showmanów w Premier League, słyszy pytanie o rzut karny dla gospodarzy. Wykorzystuje fakt, że siedzi na obrotowym krześle. Zamiast odpowiedzi odwraca się do dziennikarzy plecami. Gdy wszyscy już naśmieją się do woli, znów pokazuje im twarz i mówi, że nic nie… powie.

W tym sezonie zapłacił karę 18 tysięcy funtów za kontrowersyjne wypowiedzi po porażce Crystal Palace w inauguracyjnym meczu z Tottenhamem Hotspur.

„Wolę trzymać pieniądze w banku i wydać je na ślub mojej córki. Jeśli chcecie, możemy później spotkać się w pubie i wtedy powiem wam co naprawdę myślę” – tak to uzasadnił.

Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w końcówce pierwszej połowy. Już wcześniej Ashley Young starł się z obrońcą Crystal Palace Kagisho Dikgacoi i padł na murawę. Zobaczył żółtą kartkę. W Anglii nazywa się to „nurkowaniem”. Czyli próbą oszustwa – cwaniak przewraca się, jakby był faulowany. Sędzia nie dał się nabrać i ukarał Younga kartką.

Piłkarz Manchesteru United jest recydywistą, a „nurkowanie” niemal jego stylem gry. W ubiegłym sezonie Alex Ferguson stwierdził przecież, że musi „z nim zamienić słówko” na wstydliwy temat. Chyba niewiele pomogło, skoro w sobotnim meczu w kolejnym starciu z Dikgacoi Young znów się przewrócił. Jak to ładnie określają komentatorzy telewizyjni – „złapał kontakt z rywalem”. Tym razem sędzia dał się nabrać. Wyrzucił z boiska zawodnika Crystal Palace, a gospodarzom przyznał rzut karny. Robin van Parsie zamienił go na bramkę.

Niewątpliwie był to kluczowy moment meczu. Gospodarze strzelili grającym w dziesiątkę gościom jeszcze jednego gola, wygrywając ostatecznie 2:0.

„Nurkowanie” zdarza się niestety w każdej lidze, w każdej kolejce. Stało się największą plagą współczesnej piłki nożnej. Sytuacja ze spotkania Man Utd – Crystal Palace doczekała się jednak niespodziewanej puenty. Postarał się o nią menedżer gospodarzy David Moyes. Stwierdził: „Nie chcę, aby moi zawodnicy nurkowali”.

Choć odnosił się głównie do pierwszej sytuacji i żółtej kartki dla Younga, należy go pochwalić za obiektywizm. Wręcz niewiarygodne, bowiem trenerzy w podobnych sytuacja bronią swoich piłkarzy do ostatniej kropli krwi. Wolą udawać głupków („Nie widziałem dokładnie całej sytuacji z ławki”), niż spojrzeć prawdzie w oczy.    

Mnie zastanawia jedno. Dlaczego o wyczynie Younga jutro już nikt nie będzie pamiętał. Gdy wyjdzie na najbliższy mecz, to z pewnością z miną niewiniątka, jakby się nic nie stało. Oczywiście nie zostanie ukarany za próbę oszustwa (a do tego recydywy), tylko później odcierpi swoje według rozdzielnika, jeśli uzbiera za dużo żółtych kartek.

Natomiast sędzia, który popełni rażący błąd, natychmiast zostanie zawieszony, nawet na kilka meczów. Jeden z trenerów skomentuje pracę arbitra  stwierdzeniem, że wypaczył wynik, okradł go z punktów, premii itd. Może któryś się jednak zastanowi – jak ma nie wypaczyć, skoro przez dziewięćdziesiąt minut biega wokół niego dwudziestu dwóch potencjalnych oszustów i każdy czeka tylko na dogodny moment, żeby go oszukać?    

         ▬ ▬ ● ▬