W którym świecie jest Polska?

Fot. trafnie.eu

Piłkarze albo odpoczywają, ci najlepsi po Pucharze Konfederacji, albo wylewają pot na obozach, czyli cała reszta. Za to ich agenci pracują pełną parą.

Znów będzie o transferach, bo o czym ma być? Chyba jedyne mecze godne uwagi można teraz obejrzeć w Turcji na mistrzostwach świata do lat 20. Widziałem wczoraj jak młodzi Hiszpanie przegrywali z Meksykiem 0:1. I w samej końcówce wyciągnęli na 2:1. Ciekawe ilu z nich po turnieju zmieni pracodawcę? Podejrzewam, że niektóre spotkania z trybun ogląda nie mniej skautów i agentów, niż widzów. Zaczął się przecież czas transferowych żniw.  

„Przegląd Sportowy” pisze o przejściu Gonzalo Higuaina z Realu Madryt do Arsenalu. Argentyńczyk uzgodnił już podobno warunki indywidualnego kontraktu w Londynie i ma zarabiać sto tysięcy funtów tygodniowo. Anglicy dają za niego 21 milionów, Hiszpanie chcą 25. „Rozbieżność niewielka, więc może się dogadają” – podsumowuje gazeta.

Zaczynam rachować – 4 miliony funtów to w przybliżeniu 20 milionów złotych.  

Na tyle szacowany jest na przykład budżet Jagiellonii Białystok. Czyli za „niewielką rozbieżność” polski klub środka tabeli może spokojnie egzystować przez rok. Brzmi więc trochę śmiesznie, ale jeśli spojrzeć z drugiej strony, jednocześnie zupełnie poważnie.      

Wartość piłkarzy Arsenalu w ubiegłym sezonie wyceniano na około 270 milionów funtów. Zakładając, że Real może trochę spuścić z ceny, różnica będzie stanowić mniej więcej jeden procent tej wartości. Czyli rzeczywiście niewiele. Według opublikowanych niedawno danych średnie roczne zarobki piłkarza w Realu wynoszą 4 718 172 funtów. W Arsenalu 3 666 158. Czyli różnica, o którą spierają się oba kluby istotnie jest niewielka, biorąc pod uwagę ich finansowy potencjał. Kto lepiej się potarguje, będzie miał najwyżej na jedną pensję dla młodego zawodnika.

Jeszcze za komunistycznych czasów bardzo popularne było określenie „trzeci świat”. Częstowano nim najbiedniejsze kraje, których podły kapitalizm doprowadził do nędzy. Gdyby spróbować je przyłożyć do współczesnej piłki nożnej, należałoby chyba wprowadzić kolejne – czwarty, piąty czy nawet szósty świat. Prawdziwa przepaść!

Zrozumiałem to dobitnie będąc niedawno w Amsterdamie. Teraz Ajax jest już drugim czy nawet trzecim światem. Jeden z najsłynniejszych klubów w całej piłkarskiej historii musiał pogodzić się z faktem, że stał tylko pasem transmisyjnym dla zawodników w drodze do Hiszpanii, Anglii czy Niemiec.   

A którym światem jest Polska? Lepiej nie odpowiadać, żeby się niepotrzebnie nie dołować…

   ▬ ▬ ● ▬