Wszelkie kolory futbolu

Fot. Trafnie.eu

W Kijowie trwa Festiwal Ligi Mistrzów. Nie wiem, czy takie było założenie, ale wygląda jak przeciwwaga do rozgrywek pełnych wielkich pieniędzy.

UEFA od lat organizuje takie imprezy przy okazji rozgrywania finału, bądź finałów (także kobiecego) Ligi Mistrzów. Jest to coś w rodzaju piłkarskiego jarmarku – dla każdego coś miłego. Można wstrzelić piłkę do jednego z wielkich pojemników. Można też wydzierać się ile wlezie, co jest mierzone w decybelach. A za każdą atrakcją stoi jakiś sponsor. Może źle powiedziane, że „jakiś”. Raczej konkretny, czyli z tych, którzy wyłożyli wielkie pieniądze, by się reklamować przy okazji najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek na świecie. 

Tym razem było jeszcze coś, co nazwałbym – wszelkie kolory futbolu. Czyli mecze bezdomnych i zawodników Olimpiad Specjalnych. Na boisko zaproszono też dzieci z porażeniem mózgowym. Jeden obrazek trudno będzie zapomnieć. Matka wzięła za ręce ciężko upośledzonego chłopca, który nie mógł samodzielnie zrobić kroku. Ale z jej pomocą próbował zrobić nie jeden, tylko od razu kilka, jednocześnie starając się kopać piłkę. Gdy się udało, na jego twarzy pojawiała się szczera radość i taka sama, albo nawet większa, u jego mamy.

Z przyjemnością obejrzałem też mecz ampfutbolu, tym bardziej że w polskim wykonaniu. Odkąd pierwszy raz zetknąłem się z tą odmianą piłki nożnej przed pięcioma laty, pozostaję pod jej wrażeniem. Z podziwem patrzę na ludzi, którzy mimo nieszczęścia jakie ich dotknęło, walczą na całego. Bez jednej nogi, z użyciem kul śmigają po boisku za piłką.

Reprezentacja Polski zagrała w Kijowie z Ukrainą. Przed meczem ktoś dał Cafu, dawnej brazylijskiej gwieździe zaproszonej przez UEFA na festiwal, dwie kule i poprosił, żeby też spróbował swych sił w ampfutbolu. Ten podgiął jedną nogę, próbując drugą uderzać piłkę. Na pytanie, czy to trudne, odpowiedział:

„Nawet bardzo”.

I dodał, pokazując na swoje ręce i barki:

„Trzeba mieć mnóstwo siły”.

Kapitan reprezentacji Polski Przemysław Świercz zaproponował Cafu:

„To może z nami zagrasz”?

Ten tylko się uśmiechnął.

Cafu z pewnością lepiej poradziłby sobie w turnieju dawnych gwiazd, choć nie wiem dlaczego go zabrakło. Turniej to oficjalna nazwa, bo wzięły w nim udział cztery drużyny, ale tak naprawdę była to zabawa z piłką wielu znanych zawodników. Andrij Szewczenko, Roberto Carlos, Davor Suker, Christian Karambeu, Robbie Fowler, Steve McManaman, Marcel Desailly, Clarence Seedorf i jeszcze nasz Jerzy Dudek, że wymienię tylko kilku. Do tego w każdej drużynie także dawna kobieca gwiazda, choćby Celia Sasic. A na dokładkę w bramce ukraiński bokserski mistrz Witalij Kłyczko.

Dudek gibki i sprawny jak za najlepszych lat, grał praktycznie bez przerwy, najpierw w bramce gwiazd Realu, potem Liverpoolu. Co jakiś czas ruszał do przodu bawiąc się w napastnika. Z przyjemnością patrzyło się na wyszkolenie techniczne zawodników – stara dobra szkoła, podziwiając ich różne sztuczki i zagrania.

Kto wygrał? Nie mam pojęcia. Chyba nikt nie ma, bo nie sądzę, by komuś chciało się zliczać strzelone bramki, a padało ich mnóstwo. Najważniejsze, że wszyscy bawili się świetnie.

▬ ▬ ● ▬

Galeria