Z każdym można...

Fot. Trafnie.eu

Reprezentacja Polski poznała rywali w eliminacjach do mistrzostw świata w 2018 roku w Rosji. Do jakiej trafiła grupy? Przekonamy się dopiero za dwa lata.

Orły Nawałki powalczą o awans z Rumunią, Danią, Czarnogórą, Armenią i Kazachstanem. Już słyszałem opinię – los był dla nas łaskawy. Albo – mogło być gorzej. Pewnie, zawsze może być gorzej. A czy rzeczywiście los był łaskawy? Przekonamy się za dwa lata, gdy skończą się eliminacje.

Losowanie odbyło się wyjątkowo wcześnie. Przecież pierwsze mecze w grupach europejskich dopiero we wrześniu przyszłego roku. Po co wyznaczać rywali z aż takim wyprzedzeniem? Odpowiedź mogą dać... prokuratorzy amerykańscy, którzy próbują udowodnić, że korupcja w FIFA zaowocowała między innymi przyznaniem finałów Rosji w 2018 roku. Jeśli udowodnią, czy zabiorą jej mistrzostwa? Dobre pytanie, na które na razie nie ma dobrej odpowiedzi. Nie ma właściwie żadnej odpowiedzi, tylko spekulacje i domysły. Druga strona próbuje więc szybko działać, jak to się ładnie mówi, metodą faktów dokonanych, mając pewnie nadzieję, że im wcześniej zacznie, tym trudniej będzie później wszystko odkręcić. Zobaczymy…

Na razie trzeba się skupić na tym, co przyniósł los. Zawsze przy takich okazjach zaczyna się gdybanie, czy losowanie było dobre? Przypomina bezkarne układanie teorii, bo zanim się zaczną eliminacje, nie wspominając o ich końcu, wszyscy i tak zapomną co mówili.
Oczywiście Rumunia i Dania, wylosowani z dwóch pierwszych (najmocniejszych) koszyków, wydają się teoretycznie łatwiejszymi rywalami, niż Holandia i Francja (grupa A) czy Hiszpania i Włochy (grupa G). Teoretycznie. W praktyce i tak wszystko wyjdzie w praniu.

Gdy wyniki losowania są odbierane nad Wisłą jako bardzo dobre, dziwnym trafem podobne odczucia mają kibice grupowych rywali Polaków! Było już kilka podobnych przypadków w przeszłości. Czyli z każdym można wygrać, ale niestety realna wydaje się też porażka z każdym z rywali. Również tymi trzema teoretycznie najsłabszymi w grupie. Szczególnie na ich terenie. Bo to tereny bardzo gorące. Gospodarze potrafią być u siebie nieobliczalni.

Takie mecze, nawet wygrane, zawsze były bardzo ciężkie. Przypomniały mi się te z Armenią i Kazachstanem. Albo prawie wojna w Podgoricy z Czarnogórą przed trzema laty. I teraz będzie tak samo. W przypadku Kazachstanu jeszcze dodatkowe wyzwanie związane z prawdziwą wyprawą do środka Azji i pokonaniem kilku stref czasowych.

Na razie wiadomo, że niewiele wiadomo. Nie wiadomo przecież zupełnie jak będą wyglądali grupowi rywale za rok. Czy zagrają na EURO 2016, czy nie zagrają? A jeśli zagrają, jak tam wypadną? To w tej chwili naprawdę najmniej ważne. Ważny jest mecz z Niemcami już za kilka tygodni, a potem jeszcze trzy kolejne do końca eliminacji. Eliminacji do EURO 2016. I na tym warto się skupić.

▬ ▬ ● ▬