Z podwórka w wielki piłkarski świat?

Fot. Trafnie.eu

Przed rokiem przyrzekłem sobie, że już tego błędu nie popełnię. Nie popełniłem. Dlatego zjawiłem się na stadionie wiele godzin przed finałem Pucharu Polski.

Drugiego maja ubiegłego roku włączyłem rano telewizor i zobaczyłem jak na ekranie hasają za piłką dzieciaki. I to jak! Szczególnie zauroczyła mnie jedna smarkula. Zapytałem siebie – dlaczego mnie tam nie ma?

PZPN przed finałem Pucharu Polski organizuje finały dziecięcego turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. To stało się już tradycją, bardzo dobrą zresztą. A miałem okazję się o tym przekonać jako naoczny świadek, a nie tylko telewidz.

Turniej finałowy w Warszawie trwał kilka dni, a drugiego maja odbyły się cztery ścisłe finały w dwóch kategoriach do lat dziesięciu i dwunastu dla dziewcząt i chłopców na stadionie PGE Narodowy, kilka godzin przed finałem Pucharu Polski Arki z Legią.

Mecze rozgrywano na mniejszych boiskach dwa razy po dziesięć minut. Poza tym wszystko jak w „prawdziwym” futbolu. Wyjście z tunelu najwspanialszego polskiego stadionu w towarzystwie sędziów z najwyższej półki (Szymon Marciniak i Paweł Gil!) oraz zaproszonych gości (na przykład – Adam Nawałka!). Na trybunach sporo kibiców, a wśród nich rodzice bohaterów dnia. Do tego piękna pogoda, równa murawa i niezapomniane emocje.

Z rozkoszą patrzyłem na dzieciaki ganiające za piłką, podziwiając ich ambicję i serce wkładane w grę. Jedna walcząca jak lwica dziewczynka ścięła rywalkę wyższą co najmniej o głowę. Nie było w tym żadnej brutalności, tylko niepohamowana chęć zwycięstwa, choć wyglądało dość poważnie.

Sędzia Gil podniósł dwa palce zwracając je w stronę Marciniaka. Odczytałem to jako konsultację - „Dwie minuty kary”? Winowajczyni była trochę zaskoczona i chyba przestraszona sytuacją, którą sprokurowała. Poproszono ją, by zeszła z boiska, ale ostatecznie na jej miejsce weszła inna zawodniczka. Zawsze powtarzałem, że z kobietami nie ma żartów. Szczególnie na piłkarskiej murawie!

Równie ciekawie było na trybunach. Rodziców i innych kibiców wspierających nastoletnie piłkarki i piłkarzy rozsadzała energia, tak jak ich pociechy na murawie. A gdy padały bramki następowała prawdziwa erupcja radości.

Przy wręczaniu pucharów młode gwiazdy odbierające indywidualne nagrody (najlepszy bramkarz, strzelec itp.) wyglądały na wyraźnie speszone. Tym bardziej, że nagrody wręczali ci, znani dotychczas pewnie tylko z ekranów telewizyjnych. Prezes Zbigniew Boniek powiedział chłopcom ze zwycięskiej drużyny:

„Czekam na was za osiem, dziewięć lat w pierwszej reprezentacji”.

Wyniki finałowych meczów nie miały dla mnie aż tak wielkiego znaczenia. Wszyscy byli wygrani, bo tych wrażeń już nikt im nie odbierze. Dlatego wymienię tylko nazwy drużyn (to im się należy!), które wywalczyły awans do finałów w poszczególnych kategoriach wiekowych:

- do lat 10 dziewcząt: KKS Katowice - Beniaminek Krosno

- do lat 10 chłopców: UKS AP Reissa Poznań - AMO Rzeszów

- do lat 12 dziewcząt: UKS SMS Łódź - UKS Tęcza Bydgoszcz

- do lat 12 chłopców: Jedynka Krasnystaw - SP 7 Koszalin

Młodym zawodniczkom i zawodnikom tradycyjnie życzę, by był to początek ich wielkiej kariery, a nie najważniejszy jej moment! Choć jednocześnie zastanawiam się, czy może byłem świadkiem narodzin jakieś nowej gwiazdy? W turnieju Tymbarku występował przecież kiedyś Arkadiusz Milik czy Piotr Zieliński!!!

Jeden zawodnik wyróżniał się wyraźnie na tle rówieśników, nie tylko wzrostem (dwunastolatek, który mierzy już ponad 170 centymetrów!) - Mikołaj Tudruj, uczeń Szkoły Podstawowej nr 7 z Koszalina. Jego trener Piotr Stołowski wyjaśnił:

„Jest z rocznika 2006, a gra w kadrze wojewódzkiej starszego rocznika 2005. Wyróżnia się w drużynie, więc zainteresowanie nim jest już duże”.

Jednocześnie uspokajał:

„Ale ma chłodną głowę. Jestem o niego spokojny”.

Mikołaja nie mógł się nachwalić także inny trener drużyny z Koszalina, Waldemar Sołek:

„Zawsze sam podchodzi do mnie i pyta – trenerze, nie trzeba w czymś pomóc? To jest naprawdę poukładany chłopak”.

I do tego niezwykle sympatyczny, o czym miałem się okazję przekonać. Z szerokim uśmiechem Mikołaj stwierdził, że:

„Traktuję to trochę dla zabawy, a trochę poważnie”.

I bardzo dobrze, w takim wieku nie można piłki traktować śmiertelnie poważnie. Jeśli gra ciągle będzie ci sprawiała przyjemność, jest szansa, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Oby na jakimś ważnym meczu kolejnego znanego zawodnika, który pierwsze kroki stawiał na turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”.

▬ ▬ ● ▬

Galeria