Zastanów się chłopcze

Fot. Trafnie.eu

Podyskutujmy o pieniądzach. Temat zawsze ciekawy pod warunkiem, że nie będą to nasze pieniądze. Tym ciekawszy, że są gigantyczne, a historie wręcz tragikomiczne.

Marco Reus miał w tym roku problemy z kontuzjami, dlatego nie został mistrzem świata. Ale wydaje się, że poza tym ma klawe życie. Właściwie miał. Grał sobie w Borussii, a chciało go już pół Europy. Nadal chce, a on ma problem, jeśli wierzyć medialnym spekulacjom, kogo wybrać na następnego pracodawcę.

Przybył mu kolejny, musi zapłacić karę. To się oczywiście zdarza w życiu, ale jemu zdarzyło się coś wyjątkowego. Jeździł sobie samochodem bez prawa jazdy. No i się doigrał. A że rzecz działa się w Niemczech, więc jest oczywiste, że Ordnung muss sein.

Kara wynosi 540 000 (słownie: pięćset czterdzieści tysięcy) euro! No to przynajmniej wiemy ile zarabia Reus. Według prawa stanowi ona równowartość dziewięćdziesięciu dniówek. Na biednego nie trafiło. Ciekawe gdzie trafi Reus w przyszłym sezonie? Na razie wiadomo, że w swojej ojczyźnie dorobił się przezwiska „Rolls-Reus”.

Problemy mają też rosyjscy oligarchowie. Wiadomo, że dostali po kieszeni ze względu na sankcje związane z zielonymi ludkami we wschodniej Ukrainie. Ale to zmartwienie także kibiców... Chelsea i Arsenalu. Dwaj oligarchowie zainwestowali przecież w londyńskie kluby. Roman Abramowicz rządzi od lat jak car w Chelsea, natomiast Uliszer Usmanow ma trzydzieści procent udziałów w Arsenalu. Pierwszy stracił jednego dnia 287 milionów funtów, drugi 516. Też na biednych nie trafiło. Ale angielskie media zastanawiają się z trwogą czy te finansowe straty nie odbiją się na kondycji dwóch londyńskich klubów?

A ja się zastanawiam - może to były ich najlepsze inwestycje? Weszli przecież w biznes, do którego sankcje się nie dobiorą. Chyba jednak nie, o czym może świadczyć wypowiedź byłego menedżera Chelsea, Andre Villasa-Boasa w „The Telegraph”. Portugalczyk w Londynie radził sobie kiepsko i poskarżył się gazecie dlaczego – właściciel Chelsea nie interesował się za bardzo tym, co się w klubie działo. Ciekawa opinia, bo z reguły trenerzy skarżą się na właścicieli, że za bardzo wtrącają się im do roboty.

Jeszcze ciekawsze są dane dotyczące Chelsea, a konkretnie wydatków poniesionych przez Abramowicza w ciągu ponad jedenastu lat jego rządów. W tym czasie wydał na transfery 650 milionów funtów! To w dużym przybliżeniu (biorąc pod uwagę różny kurs funta) około 3,25 miliarda złotych!!!

Na liście zakupów znalazłem kilka kwiatków:
Wallace Oliveira dos Santos - 5 milionów funtów
Christian Atsu - 3 mln
Mario Pašalić - 3 mln
Ulises Dávila Plascencia - 1,75 mln
Cristian Cuevas - 1,7 mln
Patrick Bamford - 1,5 mln

Co ich łączy? Żaden nie zagrał w Chelsea nawet minuty w Premier League! A pieniądze, które na nich wydano wystarczyłyby na utrzymanie przez sezon jednej czwartej klubów polskiej Ekstraklasy.

Można wyliczać dalej:
Lucas Piazon - 5 milionów funtów (1 mecz)
Ben Sahar – 3,2 mln (3 mecze)...

Zaczynam wierzyć słowom Villasa-Boasa, że Abramowicz nie interesował się za bardzo Chelsea, skoro pozwalał zatrudnianym przez siebie menedżerom bezkarnie szastać pieniędzmi.

A teraz będzie puenta i to z polskim akcentem. Szesnastoletni Krystian Bielik może zostać już w styczniu piłkarzem (szkółki) Arsenalu, a Legia dostanie za niego 1,6 miliona funtów. Wyczułem podniecenie w tej informacji - tyle kasy za takiego dzieciaka.

Mam nadzieję, że w Arsenalu wydają pieniądze trochę rozsądniej niż w Chelsea. Ale niech przedstawiona wyliczanka będzie wskazówką dla wszystkich naiwnych, którym się wydaje, że jeśli klub tyle płaci za szesnastolatka, musi on być supertalentem. Na razie jest najwyżej kandydatem na piłkarza. Jak widać można zapłacić dużo więcej za dużo starszych i kompletnie nic z tego później nie wynika. Szczęśliwi są tylko agenci przytulający po drodze solidne prowizje.

Przejście do wielkiego klubu może być początkiem wielkiej kariery, albo początkiem jej końca. Kwota 1,6 miliona funtów za zawodnika robi wrażenie w Warszawie, na pewno nie w Londynie. Poddaję to pod rozwagę Bielika i jego rodziców, zanim podejmą decyzję o ewentualnej przeprowadzce swojego syna do Anglii.

▬ ▬ ● ▬