2014-03-24
Zdzichu da się lubić
Od kilku dni trwa festiwal naśmiewanie się z byłego sekretarza generalnego PZPN, który wrócił do pracy w piłce. To raczej nie będzie jego kolejny odcinek.
Zdzisław Kręcina, bohater tego kabaretu na wiele głosów, w poniedziałek oficjalnie rozpoczął pracę w Piaście Gliwice w roli dyrektora klubu. W odróżnieniu od prześmiewców dziwię się, że tak późno ktoś go znów zatrudnił. Tak jak dziwiłem się, że wcześniej w PZPN ktoś go poświęcił, by ratować własny tyłek.
Mam satysfakcję, że już pod koniec 2012 roku obśmiałem różne dowody „przekrętów” skręcone przez detektywa-amatora Grzegorza Kulikowskiego, czyli tak zwanego prezesa tak zwanej Akademii Piłkarskiej. Przy okazji – czy ktoś wie co się z tym panem teraz dzieje? Wcześniej miał liczne grono redaktorów – nieformalnych rzeczników prasowych, którzy informowali świat o jego geniuszu. Polegał głównie na dojeniu PZPN. Jakoś dziwnie od dłuższego czasu przestali się nim interesować.
To pan Kulikowski był producentem słynnych „taśm prawdy”, które miały pogrążyć Kręcinę, wtedy sekretarza generalnego PZPN. Ten twierdził, że żadnego przekrętu nie zrobił, a w programie TVN powiedział jeszcze:
„Zawiadomiłem już prokuraturę, bo pan Kulikowski od jakiegoś czasu mnie szantażuje i dąży do tego, by mnie zwolniono”.
Nikt mu oczywiście wtedy nie wierzył.
Rzeczywiście Kręcinę poświęcono w PZPN, stracił posadę, ale jakoś jeszcze do pierdla nie trafił. W grudniu ubiegłego roku prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie jego domniemanych przekrętów. Zresztą on od samego początku mówił, najgłośniej jak potrafił, że nie ma nic na sumieniu i wyłącznie takiego orzeczenia się spodziewa. Smród jednak się ciągnie, więc jego powrót do piłki został w mediach potraktowany prawie jak kolejne lądowanie na Księżycu.
Kręcina nigdy nie był ideałem. Afera z (wersja oficjalna) chrapaniem w samolocie mocno zmęczonego pana Zdzisia, stanowi jeden z dowodów tej tezy. Ale ma też niewątpliwe zalety. Był dla mnie najlepszym pracownikiem jakiego miał PZPN, jeśli chodzi o wiedzę, kompetencje i umiejętności zarządzania tą firmą. Jestem poczytalny i wiem co piszę. Zaznaczam, że nigdy mi niczego nie załatwił, ani w niczym nie pomógł, więc nie mam wobec niego żadnego długu do spłacenia. Spytajcie ludzi, którzy pracowali w tym czasie w związku i potrafią odróżnić realia od intryg.
Poza tym Zdzichu to inteligentny i sympatyczny facet. Normalny w normalnych kontaktach. Z pewnością PZPN stracił na tym, że go pogonił, a nie on, że został pogoniony. Poradzi sobie na pewno, bo jest fachowcem w tej branży.
Nie sądzę, żeby dzięki Kręcinie Piast został mistrzem Polski. Że pan dyrektor nie jest cudotwórcą przekonaliśmy się już w pierwszym dniu jego urzędowania. Piast przegrał u siebie z Legią 1:2. Nie sądzę jednak, by gliwicki klub po trzech miesiącach, na tyle podpisano umowę, żałował jego zatrudnienia.
PS: W sprawie Kręciny głos zabrał Jan Tomaszewski, który ironicznie mu pogratulował. Lepiej zamilcz obłudniku! Jeśli ktoś tak doszczętnie i wielokrotnie skompromitowany może być posłem, to w porównaniu z tobą Kręcina nawet papieżem…
▬ ▬ ● ▬