(Nie)zrozumiała decyzja

Fot. Trafnie.eu

Japonia, rywal reprezentacji Polski w finałach mistrzostw świata, ma nowego trenera. Wszyscy, poza jednym, potrafili zrozumieć dlaczego.

Decyzję ogłoszono w poniedziałek. Mogła być zaskoczeniem tylko dla tych, którzy nie znali jej kulisów. Robotę stracił Bośniak Vahid Halilhodzić. Podziękowano mu za współpracę, bo piłkarze mieli go już serdecznie dość.

Nawet Japończycy, wychowywani w pokorze i wtłaczani od dziecka w sztywną hierarchię tamtejszego społeczeństwa, nie mogli zdzierżyć, że jakiś koleś z Europy pomiata nimi jakby byli ostatnimi nieudacznikami.

Jeśli japońska federacja zdecydował się na taki krok zaledwie dwa miesiące przed finałami mistrzostw świata, sytuacja musiała być więcej niż poważna. Należy bowiem pamiętać, że dotyczyła zawodników reprezentujących wyjątkowo zdyscyplinowany naród.
Halilhodzicia zastąpił dotychczasowy dyrektor techniczny federacji Akira Nishino. Czyli swój, który za swoimi powinien się dogadać. Zna japońską mentalność i wie jak do zawodników trafić.

Nawet biorąc pod uwagę, że odbywa się to dosłownie na moment przed mistrzostwami świata, decyzja wydaje się dość logiczna. Słyszałem wypowiedź szefa japońskiej federacji Kozo Tashimy w jednej z telewizji, że „relacje trenera z zawodnikami były nie do odbudowania”. W mocno powściągliwym społeczeństwie takie słowa stanowią coś więcej niż wyrok.

Ale nie dla wszystkich. Na pewno nie dla mojego ulubionego ulubieńca, który jakoś dawno nie zabierał głosu. A gdy znów zabrał, to jak zwykle powiedział, co wiedział. Otóż Jan Tomaszewski zawyrokował (za: wp.pl):

„Dla mnie jest to niezrozumiała decyzja, ale takie jest też życie szkoleniowca. Zobaczymy, co nowy trener zrobi, czy będzie kontynuacja poprzedniej myśli czy jednak coś innego, chociaż dla mnie i tak jest to pokerowe zagranie, nie do końca jasne i logiczne. Japonia to przecież poukładany kraj, więc z pewnością musieli to wszystko dobrze przemyśleć”.

Szkoda, że sam nie przemyślał, zanim się odezwał, ale to akurat żadna niespodzianka. A powiedział jeszcze coś:

„Nie wiem, czy kiedyś zdarzała się taka sytuacja, żeby dwa miesiące przed mundialem zmienić trenera. To coś nieprawdopodobnego. Dla nas nie będzie to miało jednak żadnego znaczenia. Japonia to zdyscyplinowany zespół i będą grali podobnie jak Koreańczycy. Ja jestem przekonany, że ten mecz będzie o nic, ponieważ będziemy już pewni awansu. Uważam, że jesteśmy faworytami tej grupy”.

Czy mecz z Japończykami nie będzie miał znaczenia? Przekonamy się w czerwcu. Ale nie trzeba czekać tak długo, by zrozumieć, że zmiana trenera reprezentacji Japonii, wbrew głupotom wygadywanym przez Tomaszewskiego, będzie miała ogromne znaczenia dla polskiej reprezentacji.

Bo właśnie w drużynie rywali ugaszono pożar. A przez dwa miesiące nawet mocno poparzeni zdołają się podleczyć. Gdyby zostawiono Halilhodzicia, ostatni mecz w grupie nie miałby już z pewnością znaczenia, ale dla przegranych Japończyków.

▬ ▬ ● ▬