A on zawsze obok

Fot. Mateusz Kostrzewa/legia.com

Legia Warszawa opublikowała komunikat, w którym przedstawiła „decyzje dotyczące działu sportu”. Czyli poinformowała o zmianie jego dyrektora.

W komunikacie najistotniejsze jest zdanie:

„Od 1 stycznia 2025 r. Jacek Zieliński będzie pełnił w klubie nową rolę - zostanie powołany na funkcję doradcy zarządu klubu ds. sportowych”.

Skoro będzie pełnił nową rolę, przestanie pełnić starą, czyli funkcję dyrektora sportowego. Decyzji z nim związanej można się było spodziewać, co przewidywały media, szczególnie po konferencji prasowej po meczu z Djurgårdens IF w Sztokholmie w Lidze Konferencji. Otrzymał cios od trenera Gonçalo Feio, który stwierdził (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Prawda jest taka, że na tę chwilę nie dostałem żadnego nazwiska, które byłoby wystarczająco zadowalające, by wzmocnić drużynę. Będę skupiał się ze sztabem na tym, co robimy, czyli na pracy z piłkarzami, których mam, na zaufaniu im i spowodowaniu, by się rozwijali. Idę na każdą wojnę z moimi żołnierzami i nie mam z tym żadnego problemu, tak, jak do tej pory”.

Nie było dla niego też żadnym problemem, by tą wypowiedzią wybrać się na wojnę z dyrektorem sportowym, co „może zacząć trzęsienie ziemi w Legii”. Dla mnie ciekawsze jest, że Feio to przecież wynalazek Zielińskiego. A chyba najciekawsze, że „kiedy posada Portugalczyka wisiała już na włosku, Zieliński był tą osobą, która broniła trenera”.

Nie sądzę jednak, by dla Portugalczyka miało to jakiekolwiek znaczenie. On raczej nie szuka przyjaciół, zamiast tego wszędzie znajdując wrogów. Prezes Motoru Lublin Zbigniew Jakubas przyznał przecież, że pracując wcześniej w tym klubie Feio nie miał scysji chyba wyłącznie ze sprzątaczką!

Według medialnych spekulacji w Legii jest skonfliktowany z dyrektorem skautingu Radosławem Mozyrko, a po wspomnianym meczu w Sztokholmie (za: meczyki.pl)

„...miało dojść do słownego spięcia pomiędzy trenerem Gonacalo Feio a właścicielem klubu Dariuszem Mioduskim”. Po kilku kolejnych dniach okazało się, że „szkoleniowiec poniesie konsekwencje swojego zachowania. Legia ukarała go finansowo. Wysokość kary nie jest jednak znana”.

Miało być o Zielińskim, a wyszło jak zawsze, gdy obok jest Feio, bo to dla mnie narcyz w najczystszej formie. Każdy narcyz jest niczym Bóg. A skoro Bóg może być tylko jeden, zastanawiam się z kim będzie kolejny konflikt?

I zastanawiam się też nad upodobaniem prezesa Mioduskiego przy wyborze trenerów. Bo chyba nikt nie wątpi, że Feio w Legii pracuje z jego błogosławieństwem. Tak jak kiedyś błogosławieństwo otrzymał inny zatrudniony Portugalczyk z równie wybuchowym charakterem, Ricardo Sá Pinto. Towarzyszyła temu „kwestia skalkulowania ryzyka”, jak pan prezes odpowiedział, „gdy podczas oficjalnej prezentacji na Łazienkowskiej, zapytano go dlaczego zatrudnia kogoś, kto nie jest w stanie przepracować w jednym klubie nawet roku? Ryzyko okazało się spore, skoro w Legii też nie udało mu się przepracować roku”.

Być może tę zagadkę rozwiązuje jeszcze jedna wypowiedź Mioduskiego (za: sport.tvp.pl):

„Tarcie nie zawsze jest złe, bo może polepszać klub, trenera i jego sztab. Wszystko zależy od momentu".

Ciekawe w jakim momencie jest obecnie Legia? I jak tarcie polepszyło Feio?

▬ ▬ ● ▬