...a orzełek na plecach

Fot. Trafnie.eu

Reprezentacja Polski pokonała Irlandię 2:1 w ostatnim meczu eliminacyjnym i pojedzie na EURO 2016. Niestety, świętowanie zaczęło się od sporej wpadki.

Zacznę od usprawiedliwienia. Wczoraj takie ważne wydarzenie, a jak tak późno o tym piszę? Wsparł mnie sam pan prezydent Andrzej Duda apelując na swoim profilu na twitterze: „Uprzejmie proszę jutro wszystkich pracodawców i szefów o wyrozumiałość. Jest z czego się cieszyć! ;-)))” No to ja puszczam oko do czytelników Trafnie.eu – też się musiałem nacieszyć…

Piłkarze cieszyli się wczoraj na całego na płycie boiska po pokonaniu Irlandii. Przygotowano odpowiednią oprawę do pamiątkowego zdjęcia, do którego autorzy awansu stanęli na środku boiska. PZPN dba o odpowiednie nagłośnienie swojego sukcesu. Dlatego zawodnicy ubrali się we wcześniej przygotowane białe koszulki z napisem: „Vive la Pologne 2016".

Nie wiem czy ktoś zauważył, ale na tej koszulce orzełka umieszczono na... plecach. Za poprzedniej ekipy PZPN wybuchła przecież "afera orzełkowa" rozdmuchana do niewyobrażalnych rozmiarów. Ale teraz media bardzo kochają (w większości) nową ekipę, więc pewnie to nikomu nie będzie przeszkadzać.

Od samego początku eliminacji podchodziłem do nich ostrożnie. I nic się w tej kwestii nie zmieniło. Nie zapominam, że bezpośredni awans nastąpił tylko dzięki rozszerzonej formule EURO 2016. Gdyby występowało w nich szesnaście drużyn, teraz kadrę Nawałki czekały by pewnie baraże.

Dlatego nadal z dystansem patrzę na ewentualne szanse reprezentacji w finałach we Francji. Za dużo już rozczarowań przeżyłem, by dołączyć do grupy optymistów bez granic. Mam świadomość, że jestem w zdecydowanej mniejszości, ale to niczego nie zmienia w moich poglądach.

Polska reprezentacja miała w tych eliminacjach mnóstwo szczęścia, co uważam akurat za jej wielki atut! Jak mawia znajomy: „Trener poza umiejętności musi mieć też farta”. Nawałka i jego zuchy w zakończonych eliminacjach takiego niewątpliwie mieli. Wreszcie! Bo poprzednim ekipom tego szczęścia zabrakło.

Polacy w eliminacjach nie zagrali równego meczu. Każdy był jak sinusoida. Szczególnie ten wygrany z Niemcami, którym się zachwycano. Pierwsza połowa cieniuteńka, mogło być nawet 0:3. Druga znacznie lepsza i dwie strzelone bramki. Ze Szkocją w Glasgow też były emocje tylko dla tych z mocnym sercem.

Na szczęście w ostatnim, decydującym meczu z Irlandią drużyna wytrzymała ciśnienie. Zagrała moim zdaniem najrówniej w całych eliminacjach. Poza momentem dekoncentracji po strzelonej pierwszej bramce, nie pozwoliła Irlandczykom na zbyt wiele, a walka była ostra. Dlatego tym ostatnim meczem pokazała, że zasłużyła na awans.

Pisząc o polskiej reprezentacji nie sposób nie wspomnieć oddzielnie o Robercie Lewandowski, piłkarzu klasy światowej. Oto, co powiedział w niedzielny wieczór:

„Nie wybiegajmy za daleko w przyszłość, poczekajmy na losowanie grup. Nie róbcie z nas mistrzów Europy, bo to jeszcze daleka droga”.

Oczywiście nikt go nie posłucha. Już słyszałem, że Polska ma jechać do Francji, by zagrać nie trzy, ale z sześć meczów. Na pewno więc tematów do pisania nie zabraknie...

▬ ▬ ● ▬