A sprawiedliwość musi być po naszej stronie

Fot. Trafnie.eu

Po zwycięstwie Polski nad Brazylią 3:2 w siatkarskich mistrzostwach świata grzechem byłoby do tego nie nawiązać. Nawet pisząc z założenia wyłącznie o piłce nożnej.

Byłem pod koniec sierpnia na meczu otwarcia mistrzostw na Stadionie Narodowym w Warszawie. Poznałem ten stadion już całkiem nieźle od czasu inauguracyjnego spotkania Polski z Portugalią w 2012 roku. Oczywiście piłkarskiego, tego i (chyba już) kilkunastu następnych.

A tu wszedłem na trybunę i zamiast zielonej murawy zobaczyłem na samym środku boisko jak... pudełko zapałek. Bałem się, że trzeba się będzie domyślać co się na nim dzieje. Nie było jednak tak źle. Szczegółów jakiś spornych sytuacji przy siatce oczywiście nie mogłem zauważyć, ale generalnie wrażenia wyniosłem pozytywne. Czyli z pozoru szalony pomysł okazał się trafionym.

A ja zacząłem porównywać mecze siatkarskie z piłkarskimi na wielkich imprezach. Przypomniało mi się od razu EURO 2012 i atmosfera jaka wtedy panowała w Warszawie, w całej Polsce zresztą, przed inauguracyjnym spotkaniem z Grecją. Ta z mistrzostw siatkarskich tego porównania nie wytrzymała. Ale tylko poza stadionem, bo w środku trudno było na coś narzekać. Nastrój wręcz szampański i pierwsza refleksja, która przyszła mi do głowy po zakończonym meczu – nie słyszałem z trybun ani jednak „k...wy”!!! Na meczu piłkarskim zadanie raczej niewykonalne.

Przypomnę, że na inaugurację Polska gładko ograła Serbię 3:0. I od razu pomyślałem – czy ja dożyję jeszcze czasów, by reprezentacja piłkarska prezentowała w świecie ten poziom co siatkarska? Raczej mało prawdopodobne...

A później stałem się świadkiem wielkiego meczu siatkarskiego toczonego przez dwie polskie telewizje, który trwa w najlepsze. Nie chcę rozstrzygać, kto ma rację, bo mam za mało danych na ten temat. Niektóre używane argumenty w dyskusji są jednak tragikomiczne. Nie wiem też dlaczego i po co w samym środku tego bajzlu pojawił się Jerzy Owsiak. Obecność tym dziwniejsza, że chyba z własnej nieprzymuszonej woli.

I tu kolejne skojarzenie z piłką nożną. Nie wierzę, by któraś telewizja odważyła się zakodować mecze Polaków w tej dyscyplinie na mistrzostwach świata czy Europy. Choć TVP właśnie postraszyła widzów, że Polsat może tak zrobić z EURO 2016. Już za niecałe dwa lata okaże się czy moja teoria jest słuszna.

A oto kolejna teoria, w pełni sprawdzona. Pod jednym względem siatkówka nie różni się niczym od piłki nożnej. Oto Brazylijczycy przed trzecią fazą turnieju zaczęli płakać, że Polacy dostali fory. Oni muszą grać dzień po dniu, a orły Stephane'a Antigi będą mieli między dwoma meczami dzień przerwy. Szybko dostali odpowiedź, że Polacy korzystają z przywileju gospodarzy, więc niech przestaną marudzić.

Brazylijczycy powinni pamiętać o swoich rodakach piłkarzach, pod których ustawiono terminarz finałów mistrzostw świata w czerwcu i lipcu. Mieli oczywiście najkorzystniejszy rozkład meczów. Czyli też skorzystali z przywileju gospodarzy.

Wniosek z tego płynie prosty – w każdym sporcie wszyscy starają się wszystko naginać pod siebie ile się tylko da. Oczywiście dla wszystkich zasady fair play są święte, ale przecież SPRAWIEDLIWOŚĆ MUSI BYĆ PO NASZEJ STRONIE.

▬ ▬ ● ▬