Akt niezwykłej odwagi

Dynamo Kijów przegrało w środę z Benfiką Lizbona 0:2 w meczu ostatniej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. To był kolejny „nasz” mecz, bo odbył się w Łodzi.

Paradoksalnie psychopata z Kremla, który wywołał wojnę atakując Ukrainę, zrobił polskim kibicom niezamierzony prezent. Już mają, a będą mieli w tym sezonie jeszcze dużo więcej, ponadplanowych meczów europejskich pucharów. Szachtar Donieck zagra co najmniej trzy w Warszawie w Lidze Mistrzów, bo ma w niej zapewnione miejsce w fazie grupowej.

Dynamo Kijów, z Tomaszem Kędziorą w składzie, ciągle walczy w kwalifikacjach tych prestiżowych rozgrywek, ale po pierwszym meczu ostatniej rundy kwalifikacji jego szanse wyraźnie zmalały. Po wyeliminowaniu tureckiego Fenerbahce Stambuł i austriackiego Sturmu Graz, miało zdecydowanie więcej problemów z dużo silniejszą Benfiką, która zasłużenie wygrała w Łodzi.

Choć życzyłem Dynamu, nadal życzę, jak najlepiej, muszę przyznać, że ich rywale znacznie bardziej pasują do Ligi Mistrzów w tym sezonie. Jest więc bardzo prawdopodobne, że Ukraińcy zagrają w fazie grupowej Ligi Europy, bo mają już w niej zagwarantowane miejsce w przypadku niepowodzenia za tydzień w rewanżu w Lizbonie. Czyli kibice w Łodzi na pewno zobaczą w tym sezonie jeszcze trzy mecze w europejskich pucharach, choć raczej w tych drugich co do ważności.

A wspomnieć jeszcze trzeba o Zorii Ługańsk, która grała w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy w Lublinie, ale niestety już odpadła w trzeciej rundzie, ulegając rumuńskiej Universitatei Craiova.

Oto niespodziewany prezent, który otrzymali polscy kibice, spowodowany wojną w Ukrainie. Ponieważ miliony jej mieszkańców przyjechało do Polski i znalazło tu schronienie, naturalnym wydaje się, że także ukraińskie kluby postanowiły grać w kraju, który tak ciepło przyjął ich rodaków. A dzięki temu miejscowi kibice mają możliwość oglądania na żywo spotkań w europejskich pucharach.

Choć Szachtar dopiero pozna grupowych rywali w Lidze Mistrzów za kilka dni, sprzedaż karnetów na trzy mecze planowane na stadionie Legii już ruszyła. Najtańsze - 200 złotych, najdroższe - …7 250 złotych (Sky Box). Pierwszeństwo przy zakupie mają posiadacze ligowych karnetów Szachtara i Legii. Niektórzy oczami wyobraźni widzą już w Warszawie Barcelonę z Robertem Lewandowskim. Czy rzeczywiście zobaczą, to się okaże.

Ukraińskie drużyny nie będą musiały do końca sezonu grać wyłącznie poza granicami kraju. W przyszłym tygodniu miejscowa Premier Liga rozpocznie sezon, co szczerze mówiąc nie do końca sobie wyobrażam, bo wyzwanie to niezwykłe. Prowadzić rozgrywki ligowe w kraju, w którym trwa okrutna wojna, stanowi coś więcej niż akt odwagi.

Pierwsza kolejka rozpocznie się 23 sierpnia w symbolicznym dniu, w którym w Ukrainie obchodzony jest Dzień Flagi Narodowej. W lidze wystartuje 16 drużyn. Każda musi uzyskać pozwolenie od Regionalnej Administracji Wojskowej na organizowanie meczów na swoim stadionie. A każdy będzie można obejrzeć w telewizji! Sposób w jaki mają być pokazywane wzbudzał najwięcej emocji. Przeprowadzono badania, w których aż 77,5 procenta Ukraińców zadeklarowało, że nie wykupi abonamentu telewizyjnego na mecze ligowe, nawet jeśli będzie to jedyny dostępny sposób ich obejrzenia.

Ostatecznie firma Setanta Sports, która zdobyła prawa do pokazywania ligi (kontrakt na trzy sezony za 16,2 miliona dolarów), zobowiązała się, że część meczów będzie można obejrzeć bezpłatnie na żywo na jej platformach, a wszystkie z poślizgiem na YouTubie.

Zapytałem znajomego ukraińskiego dziennikarza, co sądzi o pomyśle wznowienia rozgrywek ligowych. Odpowiedział tak:

„To dobry sygnał wysłany do innych krajów, a także naszych obywateli”.

I przesłał mi zestawienie, z którego wynika, że w ukraińskich drużynach wystąpi w ligowych rozgrywkach 29 obcokrajowców. 

Na pewno będę z uwagą śledził te niezwykłe rozgrywki toczone w niezwykłych okolicznościach, będące rodzajem równie niezwykłego oporu wobec okrutnego najeźdźcy.

▬ ▬ ● ▬