Bardzo chciałbym wierzyć...

Jeden z piłkarskich agentów znów robi za gwiazdę. Nie jest to dla mnie zbyt dobra wiadomość biorąc pod uwagę jego wcześniejszą twórczość w branży.

Tym agentem jest Mariusz Piekarski. Znów udziela wywiadów rodzimym mediom. I właśnie podzielił się takimi spostrzeżeniami (za: sport.tvp.pl):

„Zasiedzenie się w lidze powoduje, że twoja cena spada. Największe pieniądze płaci się za najmłodszych piłkarzy, którzy już osiągnęli wysoki poziom. Czyli dalej można go podszkolić, wyuczyć i tego piłkarza wciągnąć na wyższy poziom – w innym środowisku, lepszym. Kupujesz głównie potencjał, on jest zmierzony, jeśli chodzi o szybkość, wytrzymałość, drybling, jak zastawia piłkę. Wtedy pieniądze dla klubów są największe”.

Gdyby ktoś jeszcze nie skojarzył, Piekarski jest agentem Oskara Pietuszewskiego, 17-letniego piłkarza Jagiellonii Białystok, o którym rodzime media piszą od pewnego czasu już niemal codziennie. I tak wypowiedział się na temat jego ewentualnego transferu:

„Jakbym uważał [że za wcześnie na wyjazd – przyp. red.], to bym go przekonał raczej. Jego rodzinę, rodziców, samego chłopaka, dziewczynę nawet, gdyby chciała już studiować za granicą”.

Brawo! Cóż za dojrzałe podejście. Trzeba się cieszyć, bo chodzi przecież o najbardziej utalentowanego zawodnika w polskiej piłce ostatnich lat. Tylko ja niestety mam dobrą pamięć i dlatego od razu sobie przypominałem co ten sam Piekarski wcześniej wygadywał na podobne tematy, a co warto przypomnieć szczególnie w kontekście nieuniknionej przecież przeprowadzki Pietuszewskiego do zagranicznego klubu.

Otóż jego agent był też kiedyś agentem Michała Karbownika, gdy ten uchodził za (prawie) równie wielki talent. I wtedy Piekarski sprzedając go błyszczał w mediach, udzielając między innymi takich wypowiedzi (za: sport.pl):

„Rozmawialiśmy z trzema klubami z Hiszpanii. Natomiast wiadomo, że nie wszystkie będzie stać na Michała. 7 mln euro to za mało za Karbownika. Cenę dyktuje Legia Warszawa i to ona jest tu rozgrywającym”.

Jego opinia rozbawiła mnie na tyle, że zdobyłem się na następującą refleksję:

„Trudno uwierzyć, że w Hiszpanii nie wszystkie kluby będzie na niego stać, skoro to podobno same topowe kluby”.

Jak potoczyły się losy Karbownika, każdy może sobie dokładnie przeanalizować. Dziś to zawodnik drugoligowej niemieckiej Herthy Berlin, ale związany już z agencją menedżerską AS1, co też jest swoistą puentą do cytowanych wypowiedzi Piekarskiego.

Dlatego z rezerwą podchodzę do jego obecnych deklaracji związanych z Pietuszewskim. I BARDZO chciałbym wierzyć, że potrafił jednak wyciągnąć wnioski ze swojej wcześniejszej twórczości i największy talent w polskiej piłce nie będzie się próbował za kilka lat odbudować w jakimś drugoligowym klubie jak Karbownik.

▬ ▬ ● ▬