Bez napompowanego balonika

Reprezentacja Polski pokonała w Warszawie Chile 1:0 w towarzyskim meczu, który miał być ostatnią próbą przed wylotem na mistrzostwa świata do Kataru.

Nie było to porywające widowisko. Sytuacji do strzelenia bramek niewiele. Choć mecz tylko towarzyski, dość zacięty, że panowie piłkarze dwa razy rwali się do bitki i trzeba ich było rozdzielać. Raczej na remis, co stwierdził trener drużyny gości Eduardo Berizzo dodając, że „nawet powinniśmy go wygrać”.

Chilijczycy mieli przewagę w posiadaniu piłki, operowali nią sprawnie dzięki dobremu wyszkoleniu technicznemu, więc rywalem przed mistrzostwami z pewnością byli dla Polaków cennym. Z przyjemnością patrzyło się szczególnie na grę dwóch weteranów – Alexisa Sancheza i Arturo Vidala. Ten pierwszy, wspaniale panujący nad piłką, imponujący zwrotnością, potrafił balansem ciała gubić rywali, będąc motorem napędowym wielu akcji. Ten drugi też je umiejętnie kreował nieustannie szukając piłki, czy to ona szukała jego i ciągle znajdowała.

Na takim tle tuż przed wylotem do Kataru zaprezentowała się wybrana właśnie kadra Czesław Michniewicza, choć bez kilku czołowych zawodników (Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski, Piotr Zieliński, Matty Cash...). Na stronie PZPN ukazał się po meczu tekst zatytułowany: „Zwycięska próba generalna!” Już sam wykrzyknik na końcu jest na tyle wymowny, że nie trzeba wyjaśniać jak duży bije z tytułu optymizm. Z innych tytułów w rodzimych mediach, które tylko przejrzałem w przelocie, już niekoniecznie. Raczej można je podsumować stwierdzeniem, że powodów do optymizmu za wiele nie ma. I nie ukrywam, że bardzo mnie to… cieszy.

Pamiętam poprzednie mistrzostwa świata w Rosji, na które mieliśmy jechać po medal. Teraz nie widzę, by komuś znów odbierało rozum. I dobrze, bo na realizmie można dalej zajechać, a przynajmniej nie zaliczyć nieprzyjemnego wypadku i mocno się poobijać. Takie podejście czuć było także w wypowiedzi trenera Michniewicza na pomeczowej konferencji prasowej:

„Gdybym teraz powiedział, że lecę do Kataru, by grać ładną piłkę, to nie wpuścilibyście mnie do samolotu”.

I zapytał obecnych dziennikarzy:

„Wszyscy chcecie wyjść z grupy. Nie jest tak?”

Nie czekając na potwierdzenie, dokończył:

„Ja też chcę wyjść. I właśnie po to tam wszyscy lecimy. Mogę zapewnić, że jako trener i sztab zrobimy wszystko, by zagrać jak najlepiej na mistrzostwach. Czy to wystarczy? Nie wiem, zobaczymy. Na pewno nie jesteśmy faworytem. Ale zrobimy wszystko, by dać radość kibicom”.

Czyli wszystko wskazuje na to, że lot do Kataru odbędzie się bez napompowanego ponad miarę balonika. I bardzo dobrze...

▬ ▬ ● ▬