Biedni bogacze

Fot. Trafnie.eu

W rosyjskiej piłce dużo się dzieje. Nawet za dużo. Reprezentacja jedzie na mistrzostwa świata, związek tonie w długach, a jego prezes publicznie ruga potencjalnego sponsora.

Reprezentacja Rosji w cuglach wywalczyła awans do finałów mistrzostw świata. Trudno więc, żeby nie miała sponsorów. Ma oczywiście, ale w RFS (Rossijskij futbolnyj sojuz) - rosyjskim związku piłki nożnej ciągle brakuje pieniędzy. Pod koniec października zawarł umowę z gigantem gazowym, firmą OAO Novatek, ale prezes zrugał publicznie kierownictwo Gazpromu, innego paliwowego giganta, że nie chciał podpisać z nim podobnej umowy.

„Dwa razy występowaliśmy do nich w tej sprawie. I dwa razy nas zignorowali. Wypadałoby chociaż odpowiedzieć na pismo, nawet gdyby miała to być odpowiedź negatywna” – zagrzmiał Nikołaj Tołstych.

Zysk rozrachunkowy Gazpromu w pierwszym półroczu wyniósł 24 miliardy dolarów! Jaki jest sens publicznego piętnowania firmy, która może w przyszłości współpracować ze związkiem? Paliwowy gigant jest przecież sponsorem Zenita St Petersburg, Schalke 04 Gelsenkirchen i całej Ligi Mistrzów.  

Z perspektywy Warszawy ciężko to zrozumieć. Zresztą nie tylko to. Jeszcze trudniej pojąć jak RFS może mieć długi? Nawet reprezentacja Polski, którą w ostatnich latach leje kto chce, zapewnia PZPN wspaniałą egzystencję, czyli finansową niezależność.

W sierpniu agencja ITAR-TASS poinformowała, że Roman Abramowicz zaprzestał finansowania rosyjskiej piłki. Rozpoczął, gdy w 2004 roku należąca do niego firma „Sibnieft” zawarła rekordowy kontrakt z moskiewskim CSKA o wartości 54 milionów dolarów. Równolegle, głównie poprzez fundację  „Narodowa akademia piłki nożnej" (NAF), wpompował szacunkowo 150 - 200 milionów dolarów. Z tych pieniędzy wybudowano 140 boisk, zmodernizowano akademię piłkarską imienia Jurija Konoplewa.

Abramowicz opłacał też kontrakt Holendra Guusa Hiddinka, gdy ten był trenerem reprezentacji (7 milionów euro rocznie). Mocno przykręcił kurek w 2010 roku, kiedy doszło do zmiany szefa piłkarskiego związku, ponieważ reprezentacja przegrała eliminacje do mistrzostw świata. Nowym prezesem został Siergiej Fursenko, zastępując Witalija Mutko. Fursenko wcześniej był między innymi szefem Gazpromu, więc dla wszystkich znających rosyjskie realia stało się jasne, że gigant naftowy wprowadził swojego człowieka na ten stołek. Właśnie dlatego Abramowicz rozpoczął wtedy wycofywać się z rosyjskiej piłki.

Fursenko zrezygnował ze stanowiska, gdy reprezentacja nie wyszła z grupy na EURO 2012. Zastąpił go Nikołaj Tołstych, który odziedziczył dług szacowany na 15-18 milionów euro. Przez ponad rok jego urzędowania długi wzrosły, według rosyjskich mediów, nawet o około 150 procent! Tołstych rugając Gazprom niewiele ryzykował. Nie jest człowiekiem z orbity wpływów firmy, więc dopóki będzie prezesem związku, ten nie ma co liczyć na wsparcie naftowego giganta.

Na niedawnym spotkaniu z dziennikarzami wymieniał koncerny, które dają pieniądze rosyjskim klubom, skarżąc się, że nie chcą dać reprezentacji. „Bez odpowiedzialności i samodyscypliny trudno osiągnąć rezultat” – zauważył przy okazji. I chyba od tego panie prezesie należałoby zacząć.

▬ ▬ ● ▬