Bolesny klaps od życia

Fot. Trafnie.eu

Dwa tematy szczególnie zbulwersowały mnie w tym tygodniu. O jednym mówią wszyscy. Mam nadzieję, że o drugim zaczną mówić równie dużo, bo warto.

Zacznę od tego drugiego. Czterem zawodnikom Legii, którzy wygrali z drużyną Centralną Ligę Juniorów, klub w nagrodę zlikwidował... wakacje. Nie mieli żadnej przerwy po sezonie, tylko zostali włączeni do zespołu seniorów i pojechali na obóz do Austrii.

Czyli, na logikę, taką decyzję musiał klepnąć trener Henning Berg. Ten sam, który, jeśli dobrze pamiętam, zwracał uwagę na umiejętne gospodarowanie siłami Krystiana Bielika, gdy jeszcze jako piłkarski dzieciak debiutował w jego drużynie. Ten sam, który miał wprowadzać nowe standardy w klubie – jeden z ważniejszych argumentów przemawiających za jego zatrudnieniem w grudniu 2013 roku. Czyżby ciśnienie związane z koniecznością zdobycia tytułu w przyszłym roku było tak wielkie, że przesłoniło zdrowy rozsądek?

Czwórka młodziaków traktowana jest mniej więcej tak, jak pracownicy na umowach śmieciowych. Mają zrobić swoje, by ci na normalnych etatach mogli spokojnie pracować. Tylko po co opowiadać dyrdymały o szkoleniu młodzieży, o przyszłości polskiej piłki, o zaletach (podobno) Centralnej Ligi Juniorów? Oto szara rzeczywistość...

I drugi temat – Widzew przestaje istnieć. Na to zanosiło się od dawna, więc trudno udawać zaskoczenie. Nie miał pieniędzy na spłacenie długów, nie zagra w przyszłym sezonie w drugiej lidze. Dostaje się więc Sylwestrowi Cackowi, który miał budować w Łodzi piłkarską potęgę, a wyszło, jak wyszło. Z tej okazji głos zabrał między innymi Zbigniew Boniek i zaczął przekonywać, jak związek chciał klubowi pomóc, a w ogóle jest mu strasznie przykro. Może lepiej, żeby już nic nie mówił. Posłużę się cytatem z portalu futbolplus.pl:

„Cacek przejął w 2007 roku Widzew od Bońka i Szymańskiego za... oficjalną kwotę 12 milionów złotych(!), plus dodatkowy bonus, w co doprawdy trudno uwierzyć 1,25 miliona euro(!), czyli około 5 mln zł (w sumie więc, jakby nie liczyć, była to niezwykle pokaźna kwota około 17 mln złotych!!!). 17 milionów złotych za klub, który trzy lata wcześniej Boniek przejął za symboliczną złotówkę. Języczkiem u wagi było jednak jeszcze co innego. Otóż poprzedni „dobrodzieje” Widzewa - Boniek i skazany za przekupstwo w piłce Szymański, sprzedali naiwnemu biznesmenowi z Piaseczna „kota w worku”, gdyż łódzki klub naznaczony był piętnem korupcji, czego oczywiście przy zawieraniu transakcji sprzedawcy stanowczo się wypierali.

Tymczasem Widzew po wywalczeniu ponownego awansu do Ekstraklasy w 2008 roku został decyzją zarządu PZPN karnie zdegradowany za ustawianie meczów w latach 2004-2006 i zamiast korzystać ze środków praw telewizyjno-reklamowych Ekstraklasy w kwocie co najmniej 5 mln zł (najniższej w przypadku zajęcia miejsca spadkowego) musiał ponownie walczyć o powrót do ligowej elity, co mu się zresztą udało, przy odpowiednim wsparciu finansowym biznesmena z Piaseczna”.

Tylko jedna uwaga – w odróżnieniu od autora tego tekstu nie mam najmniejszego zamiaru wstawiać się za Cackiem. Biorąc pod uwagę jego butę i arogancję, dostał od życia bolesnego klapsa. Choć wątpię, by było to jakiekolwiek pocieszenie dla kibiców Widzewa.

▬ ▬ ● ▬