Bramkarz, a nawet ktoś więcej, i...

Fot. Trafnie.eu

Polska piłka nikomu nie pozwoli się nudzić. Oto dowody z dwóch najwyższych lig tylko z ostatniego weekendu. W jednej doszło nawet do historycznego wydarzenia.

Zaryzykuję twierdzenie, że w przypadku pewnej drużyny, mówiąc językiem filmów Stanisława Barei, narodziła się nowa świecka tradycja. Zamiast interesować się piłkarzami, których trener posłał do boju na boisko, redaktorzy z podnieceniem wolą przyglądać się jej ławce rezerwowych. Tak jest właśnie z Kotwicą Kołobrzeg od początku wiosennej części rozgrywek w drugiej lidze zwanej pierwszą. A jest dlatego, że została ukarana przez PZPN (za: radioszczecin.pl):

„Zakaz transferowy to skutek problemów organizacyjno-finansowych, z jakimi zmaga się Kotwica. Choć piłkarska wiosna zaczęła się w 1 lidze w połowie lutego, to klub wciąż objęty jest sankcjami nałożonymi przez PZPN.

Okno transferowe zakończyło się 28 lutego, ale z drużyną wciąż trenują wolni zawodnicy, którzy liczą na angaż w Kotwicy. Wzmocnień składu oczekuje również szkoleniowiec "Kotwy" Piotr Tworek, który w trzech ligowych meczach miał do dyspozycji jedynie rezerwowego bramkarza i młodzież z zespołu rezerw”.

W kolejnym w niedzielę w Warszawie z Polonią na liście rezerwowych w meczowym protokole wpisanych zostało tylko trzech piłkarzy. Z numerem „1” bramkarz Kacper Krzepisz. Gdy w drugiej połowie trener Piotr Tworek wpuścił go na boisko za Michała Laska, pojawił się na nim z numerem „16”. Skąd ta zmiana? Krzepisz wszedł nie do bramki, ale jako zawodnik w polu! Gdy w siódmej minucie doliczonego czasu gry Kotwica zdobyła wyrównującą bramkę z rzutu karnego remisując 2:2, to właśnie on najbardziej szalał ze szczęścia, a nie Michał Cywiński, który bramkę zdobył. I Krzepiszowi się nie dziwię, bo zaliczył wręcz historyczny występ w bramkarskiej karierze, ale bramkarskiej tym razem tylko z nazwy.      

Nie dziwię się też reakcji Kamila Grosickiego po meczu Ekstraklasy jego Pogoni Szczecin ze Śląskiem we Wrocławiu zakończonym remisem 1:1. Przed kamerami Canal+ stwierdził:

„Pogoń to nie jest zabawka”. 

Chciałem napisać, że jesteśmy świadkami kolejnej odsłony komedii z nią w roli głównej, ale co to za komedia? Już raczej tragifarsa. Od kilku tygodni klub teoretycznie ma nowego właściciela, ale nie ma na koncie obiecanych pieniędzy, które miały je zasilić. A prezes Nilo Effori opublikował oświadczenie. Dużo w nim słów, mało treści, a tak się zaczyna:

„Jak wielu z was wie, pomimo moich starań, główny finansujący, stojący za przejęciem Pogoni Szczecin niespodziewanie wycofał się na ostatnim etapie. Niemniej jednak, w obliczu braku jakiejkolwiek wiarygodnej i realnej alternatywy, pozostałem zdecydowany w moim zaangażowaniu w klub, jego zawodników i zagorzałych fanów miasta Szczecina.

Istnieje wiele spekulacji na temat mojego wyjazdu z miasta. Chcę powiedzieć to jednoznacznie – moje oddanie codziennym działaniom Pogoni Szczecin nigdy nie osłabło. Pozostaję w pełni zaangażowany w sprawy klubu, ciężko pracując, aby zapewnić klubowi silną i ambitną przyszłość pomimo wyzwań, przed którymi stoimy.

Chociaż ta podróż była zaplanowana, moja żona – która zasiada w radzie nadzorczej klubu i jest również moją partnerką zawodową – i ja byliśmy poddani serii niepokojących incydentów, które ostatecznie sprawiły, że poczuliśmy się niebezpiecznie w mieście. W rezultacie podjęliśmy kroki prawne, zgłaszając te sprawy zarówno polskim władzom, jak i organom w Wielkiej Brytanii. Wierzymy, że sprawiedliwości stanie się zadość i doceniam wsparcie tych, którzy skontaktowali się z nami w tym trudnym czasie”.

A później ten, wręcz sensacyjny, fragment:

„Dzisiaj z przyjemnością potwierdzam, że pozyskaliśmy nowego inwestora — wyjątkową osobę z zasobami, wizją i globalną siecią kontaktów, aby wynieść Pogoń na nowe wyżyny. To inwestor, z którego klub i miasto mogą być dumni i podekscytowani, witając go na pokładzie”.

I jeszcze zakończenie:

„Musimy ciężko pracować. Musimy mieć ambicję. Musimy iść naprzód - razem odniesiemy sukces”.

No, brawo. Jestem pod wrażeniem. Niestety w odróżnieniu od pana Efforiego mam też znacznie lepszą pamięć. Dlatego bez problemu przypomniałem sobie co gadał zaraz po przejęciu klubu: 

„Mamy świetny plan biznesowy”.

Właśnie się okazało jaki był (jest) świetny. Czy równie świetny będzie „nowy inwestor”, czyli „wyjątkowa osoba z zasobami, wizją i globalną siecią kontaktów”? Dlatego radziłbym Efforiemu, by mówił wyłącznie o tym, co już zrobił, a nie o tym, co zrobić zamierza. I dlatego czarno widzę przyszłość szczecińskiego klubu, jak długo ten pan, choćby w teorii, będzie nim kierował.  

Przykłady Pogoni i Kotwicy niestety jasno dowodzą jak daleka od normalności jest polska piłka.   

▬ ▬ ● ▬