2020-02-09
Buractwo po francusku
W ostatnim niedzielnym meczu Ekstraklasy Legia wygrała w Warszawie z ŁKS Łódź 3:1. Ale tylko niewielu interesuje jeszcze, co działo się na boisku.
Wynik wydaje się oczywisty, skoro lider tabeli pokonał ostatnią drużynę. Sama gra już taka oczywista nie była. Goście prowadzili 1:0 i na pewno mieli szansę na zdobycie punktów w Warszawie. Dopiero w końcówce stracili bramki i w konsekwencji wszystkie punkty, jakie były do zdobycia.
Ale mecz nie zdążył się nawet zakończyć, gdy jego boiskowe wydarzenia znalazły się w cieniu tego, co działo się na trybunach. Na Twitterze pojawiło się tłumaczenie z francuskiego na polski transparentu jaki zawisł na „Żylecie”, czyli trybunie za jedną z bramek warszawskiego stadionu:
„@JakubKrupa
"Nadal masz szansę się wycofać. Ciągle masz klientów, a firma działa".
Bezpośrednie groźby kibiców Legii pod adresem potencjalnego inwestora w Polonię.
Nie wymaga komentarza.
402 6:31 PM - Feb 9, 2020”
Niewtajemniczonym wyjaśnię tylko, że chodzi o działającego od lat w Polsce francuskiego biznesmena Gregoire'a Nitota, właścicielem firmy z branży IT - Sii Polska, który negocjuje przejęcie kontrolnego pakietu akcji Polonii Warszawa i chce uratować ten klub inwestując w niego sporo pieniędzy.
To nie spodobało się panom z „Żylety”, dla których jest nie do pomyślenia, by ktoś w Warszawie interesował się piłką i nie był kibicem Legii. Już wcześniej zaczęli intensywnie działać (za: wp.pl):
„W ostatnich dniach pojawiła się fala negatywnych komentarzy nt. firmy Nitrota. Internauci twierdzili m.in., że pracują tam Chińczycy zarażeni koronawirusem i panują warunki pracy niezgodne z zasadami BHP. Okazało się, że to była zorganizowana akcja najbardziej zagorzałych sympatyków Legii”.
Na początku meczu z ŁKS rozpostarli na „Żylecie” sektorówkę z napisem „Legia ponad każdym”, doskonale oddającą ich sposób myślenia. Opisane działania są tylko tego potwierdzeniem.
Wydaje mi się jednak, że trochę się przeliczyli odnosząc efekt przeciwny do zamierzonego. Do takiego wniosku można dojść czytając komentarze do wspomnianego wpisu na Twitterze. Są tam apele do prezesa PZPN i prezesa Legii, by podjęli odpowiednie działania, bo hasło z transparentu jest rodzajem groźby karalnej. Są też twitty podpisanych z imienia i nazwiska normalnych kibiców Legii, którzy przyznają, że jest im wstyd. I nazywają pomysł z transparentem „buractwem”.
Sytuacja wydaje się więc mocno rozwojowa i zamiast kogoś wystraszyć, raczej zachęca do intensywnego działania. Mam nadzieję, że szczególnie pana Nitota. Bo autorzy „buractwa” zrobili jemu i jego firmie fantastyczną reklamę. I teraz nikt już nie uwierzy w największe nawet głupoty wypisywane na jej temat.
▬ ▬ ● ▬