Bydgoszcz da się lubić

Fot. Trafnie.eu

Po ostatnich porażkach nie tylko reprezentacji padło wiele mitów związanych z polską piłką. Ale jeszcze kilka miewa się całkiem dobrze.  

Nadal wielu zwolenników ma teoria, że nad Wisłą jest mnóstwo zdolnej piłkarsko młodzieży. Uważam, że ani mniej, ani więcej niż gdzie indziej. Główny problem - jak z juniorów zrobić prawdziwych piłkarzy, czyli seniorów. Nie udaje się od lat.

Przeczytałem na onet.pl tekst o piętnastoletnim dzieciaku z Bydgoszczy, który ma szansę trafić do szkółki Chelsea FC. Z wymowy tekstu i wypowiedzi jego bohatera wnoszę, że to dla młodziaka życiowa szansa. Jednocześnie potwierdzenie mitu, który nadal ma się świetnie, że kolejny zdolny polski junior zostanie dzięki przeprowadzce do wielkiego klubu prawdziwą gwiazdą. Może i zostanie, naprawdę bardzo bym chciał. Zastanawiam się tylko, czy to nie pocałunek śmierci?        

Już sam fakt, że powstają teksty o piłkarskich dzieciakach, nie świadczy najlepiej o poziomie dyscypliny w kraju, w którym powstają. Albo inaczej -  dowodzi jak wielki jest głód sukcesów, skoro posiłkujemy się podobnymi tematami. Piętnastolatek powinien się uczyć grać w piłkę, a nie udzielać wywiadów, skoro nic jeszcze nie osiągnął.

Pamiętam jak przed laty na pierwszym treningu w Legii Warszawa miał się pojawić Maciej Korzym. Szum jaki wokół niego robiono wiązał się wyłącznie z testami w Chelsea właśnie. Co z tego zostało? Wystarczy przeanalizować karierę wyżej wymienionego.

Każdy z wielkich klubów ma szkółki piłkarskie, choć zastanawiam się po co? Przecież wzmacniają drużynę głównie przez kosmiczne zakupy. Teoretycznie więc każdy, kto trafi do takiego klubu jako nastolatek, będzie miał zdecydowanie bardziej pod górkę, by przebić się do pierwszej drużyny. Chyba lepiej, by pokazał co potrafi w mniejszym klubie, tam się ograł w seniorach, a wtedy wielcy sami go znajdą. Jeśli oczywiście zasłuży. Dość prosta argumentacja, ale ciągle przegrywa z magią wielkich firm już na poziomie juniora.      

W Anglii nawet w tych mniej znanych klubach jest trudno się przebić. Przykłady Jarosław Fojuta, Artura Kupisza czy Tomasza Cywki najlepiej tego dowodzą. Chyba, że występy w Barnsley, ostatniej drużynie drugiej ligi, są czyimś marzeniem. A Wojciech Szczęsny – zapyta ktoś? Szczęsny to bramkarz. Polska piłka składa się z bramkarzy i gorszej reszty. I nie jest to bynajmniej kolejny mit. Gdybyśmy mieli piłkarzy na każdej pozycji jak w bramce, należelibyśmy do faworytów zbliżających się mistrzostw w Brazylii.

Do zdolnego młodziaka z Bydgoszczy apeluje – trenuj chłopcze uczciwie. Bez względu w jakim klubie się znajdziesz, jak będziesz miał charakter, dasz radę. Pamiętaj, że był kiedyś jeden pyskaty nastolatek w twoim mieście, który taki charakter do piłki miał i pokazał co potrafi. I to pokazał w Polsce, a tak skutecznie, że pewnego dnia zgłosił się po niego Juventus.     

Może też lepiej zostań w Bydgoszczy? I ucz się pilnie kopać piłkę. Dobrego grajka skauci zawsze znajdą nawet na końcu świata.

▬ ▬ ● ▬