2024-05-01
Choć odrobina wiarygodności...
Obiecałem sobie, że kolejny raz tym tematem już zajmował się nie będę. Widząc jednak teksty ociekające wazelinką w internecie, nie mogłem dotrzymać słowa.
Wspomniany temat związany jest z Robertem Lewandowskim, a dokładniej istną sinusoidą opinii na jego temat, które od miesięcy regularnie przelewają się przez media, sprawdzając wytrzymałość na nie tych, dla których są tworzone. Właśnie nastąpił kolejny czas peanów poświęconych najlepszemu polskiemu piłkarzowi, choć zaledwie kilka dni wcześniej raczej trudno było znaleźć pochwały z nim związane.
Po poniedziałkowym zwycięstwie Barcelony nad Valencią 4:2, dzięki trzem zdobytym bramkom przez Lewandowskiego, znów błyskawicznie zawiązały się komitety budowy jego pomników. To był pierwszy hat-trick polskiego napastnika w barwach katalońskiego klubu w La Liga, a przy okazji stał się „najstarszym strzelcem trzech bramek dla Barcy w jednym meczu jako piłkarz, który w dzień meczu miał 35 lat i 253 dni”. Do tego pierwszym polskim piłkarzem w La Liga mogącym pochwalić się takim wyczynem od czasów Jana Urbana w barwach Osasuny Pampeluna w 1990 roku, kiedy również zaliczył hat-tricka w meczu z Realem Madryt.
Lewandowski został przedstawiony w mediach jako „zbawiciel” i wychwalany pod niebiosa - „wszędzie tylko on”, „to był jego koncert”, „moment chwały”...
Jednak zaledwie kilka dni wcześniej też był bohaterem medialnych doniesień, ale zdecydowanie drugoplanowym. Kolportowano wtedy informacje, że Barcelona spróbuje się go pozbyć, o czym świadczy dobitnie choćby ten tytuł: „Barcelona już nie chce Lewandowskiego. Ma następcę”. A oto jego uzasadnienie:
„Stołeczna gazeta »Que!« donosi, że zastąpienie Roberta Lewandowskiego zawodnikiem Newcastle United to wynik »niespodziewanego obrotu spraw«, jaki miał nastąpić w szatni FC Barcelony na zakończenie nieudanego dla katalońskiego klubu sezonu, w którym nie zanotował on zwycięstwa w żadnych rozgrywkach. »FC Barcelona poważnie rozważa sprowadzenie piłkarza Newcastle, który miałby zastąpić Roberta Lewandowskiego« - napisała dokładnie. (...)
Dziennik, który rozmawiał z anonimową osobą powiązaną z kierownictwem klubu, nie sprecyzował, czy chodzi o Alexandra Isaka, grającego w angielskiej drużynie na pozycji środkowego napastnika. Określił go jedynie mianem »wschodzącego talentu«, co sugerowałoby, że nie chodzi o 24-letniego Szweda, który zdobył już w tym sezonie w Premier League 17 goli. (...)
Portal dowiedział się, że nowy nabytek miałby kosztować Barcę, plasującą się obecnie w La Liga na drugim miejscu, około 60 mln euro. Suma ta, jak twierdzi, bez sprzedania Lewandowskiego byłaby obecnie trudna do zdobycia”.
To nie pierwsze próby medialnego wytransferowania polskiego napastnika w ostatnich miesiącach. W grudniu zastanawiano się przecież już w tytule: „Koniec Roberta Lewandowskiego w Barcelonie jest już bliski?”, rozwijając temat:
„Kataloński klub szuka oszczędności, dlatego pojawiły się głosy, że latem Lewandowski zostanie sprzedany. W styczniu w Barcelonie ma pojawić się 18-letni brazylijski napastnik Athletico Paranaense Vitor Roque, który ma być jego następcą”.
A w styczniu pisano o „trzech nietykalnych w Barcelonie”, czyli że „nie sprzeda tego lata za żadne pieniądze Gaviego, Pedriego oraz Ronalda Araujo”. Natomiast:
„Robert Lewandowski ostatnimi miesiącami pogorszył swoje notowania w drużynie i nie jest już niezastąpiony”.
I nagle wszyscy stracili pamięć. Wystarczyły trzy bramki, by nikt nie spróbował wrócić do lansowanych wcześniej, nawet zaledwie przed kilkoma dniami (!), tez. Po co to przypominam? By skłonić redaktorów płodzących kolejne peany na temat Lewandowskiego do odrobiny refleksji, czy nawet autorefleksji. Niech zastanowią się chwilę, czy media służą już tylko do zarabiania pieniędzy dla stojących za nimi koncernów poprzez jak największą klikalność tekstów w internecie, czy powinny być też choć odrobinę wiarygodne?
Cytaty pochodzą z: przegladsportowy.onet.pl, radiozet.pl, fakt.pl, goal.pl.
▬ ▬ ● ▬