2018-09-11
Chyba chciał aż za bardzo
Od wielu dni trwa dyskusja o powołaniu do reprezentacji Polski jednego zawodnika. Po meczu z Włochami tylko przybrała na sile. Czy słusznie?
Nowy selekcjoner Jerzy Brzęczek udzielił wywiadu. Ważne spostrzeżenie, bo to dowód, że nie będzie mieszkał na odludnej wyspie jak jego poprzednik, który żadnych wywiadów nie udzielał. A może to tylko tak na początek? Wkrótce się przekonamy.
W tym wywiadzie stwierdził, że nie jest amatorem, co miał udowodnić debiut w Włochami. A skoro nie jest, wyraźnie zaczyna go irytować temat związany z jego siostrzeńcem, Jakubem Błaszczykowskim (za: (przegladsportowy.pl):
„Zaczynamy poświęcać za dużo uwagi tylko na to, ile gra, liczyć mu minuty. Z jednej strony wymagacie ode mnie konsekwencji, ale z drugiej to wam jej brakuje. Bo w ostatnich tygodniach Kuba rozegrał w klubie więcej spotkań niż Rafał Kurzawa, który podczas okresu przygotowawczego nie wystąpił w żadnym sparingu. Zdaję sobie sprawę z podtekstów, wiem, że od nich nie uciekniemy, ale mi zawsze będzie chodziło tylko o rozwój drużyny”.
No ale czego mógł się spodziewać? Tylko jednego:
„Było dla mnie jasne, że tak będzie. Ale nie zapominajmy, że przed moim przyjściem do reprezentacji Kuba rozegrał sto spotkań w kadrze, choć trenerem nie był nikt z jego rodziny. Komentarze, które się pojawiają w internecie, zupełnie mnie nie interesują. Gdyby było inaczej, od razu bym przegrał. Jestem w zawodowej piłce ponad 30 lat, miałem wzloty, upadki, uwielbiano mnie i niszczono. Wiem, że na końcu zawsze i tak liczy się to, co faktycznie zrobisz. Od czterech czy pięciu lat Kuba jest traktowany w sposób poniżej krytyki. Miał nie jechać na mistrzostwa Europy, a był tam naszym najlepszym zawodnikiem. Media nie piszą tak o osobie, która nic nie znaczy. Robią to, bo jest jedną z największych osobowości w ostatnich dziesięcioleciach naszej piłki. Zrobił bardzo wiele dla kadry i wiem, że uczyni jeszcze dużo. On, jeden jedyny, z tą presją sobie poradzi. I znów będą takie chwile, że ludzie stwierdzą, że była to dobra decyzja. Co do tego jestem spokojny”.
Irytacja bije niemal z każdego zdania fragmentu wywiadu. Czy słusznie? Nie dostrzegłem w powołaniu Błaszczykowskiego czegoś niestosownego. Na pytanie - „Dlaczego on, a nie Grosicki?” - mógłbym odpowiedzieć podobnym - „Dlaczego Grosicki, a nie on”? Albo innym – jak powołać zawodnika, kiedy nie wiadomo w jakim klubie gra?
Brzęczek został rzucony na głęboką wodę. Miał się zmierzyć w debiucie od razu w meczu o punkty i to wyjazdowym na terenie jednej z europejskich potęg. Spore wyzwanie, mimo że tak potęga w kryzysie. Czy można się więc dziwić, że chciał mieć w kadrze bratnią duszę, bez żadnej przenośni?
Błaszczykowski nie jest przecież pierwszym lepszym grajkiem, ale takim właśnie, jak scharakteryzował go w powyższym fragmencie Brzęczek. Dlatego w meczu z Włochami dostał szczególne zadanie i zagrał na innej niż zwykle pozycji. Wspomagał na lewej stronie debiutującego w obronie Arkadiusza Recę. Warto, by to też zauważyć przy ocenie jego gry.
Nie zgadzam się z obwinianiem go za to, że Polska meczu nie wygrała, ponieważ sprokurował karnego. Swoją ocenę sytuacji przedstawiłem w ocenie meczu i zdania nie zmieniam. Może jego największym grzechem, jak twierdzi Jerzy Dudek w swoim cotygodniowym felietonie, było to, że chciał aż za bardzo?
▬ ▬ ● ▬