Ciężka praca nigdy nie...

Fot. Ekstraklasa S.A.

Jeden z klubów Ekstraklasy rozstał się z trenerem za porozumieniem stron. Czyli sensacja, bo był to najdłużej pracujący trener w lidze.

Marcin Kaczmarek odszedł z Wisły Płock, a pobierał tam pensję przez pięć lat, co w polskich realiach ligowych jest wręcz czymś abstrakcyjnym. Zaryzykuję twierdzenie, że gdyby zaczął pracę w Wiśle grającej w Ekstraklasie, nie doczekałby nawet połowy tego okresu.

Nie dlatego, że na ten poziom się nie nadaje. Wręcz przeciwnie, w zakończonym sezonie udowodnił, że nadaje się świetnie. Choć nie dawałem mu większych szans na coś więcej niż tylko utrzymanie w lidze, udało mu się tego spokojnie dokonać na kilka kolejek przed końcem. Ale podobno nastąpiło wzajemne zmęczenie materiału, więc strony postanowiły się rozstać.

W niższych ligach jednak trochę łatwiej przetrwać. Nie dowodzi tego tylko Kaczmarek, który w ciągu pięciu lat z Wisłą wywalczył awans dwa razy, z drugiej ligi do pierwszej, a potem do Ekstraklasy.

Ireneusz Mamrot pracował w Chrobrym Głogów od 2010 roku, ale po zakończeniu ostatniego sezonu postanowił przenieść się do Jagiellonii. I już zaczął narzekać, że nie ma czasu na klasyczne przygotowania do kolejnego. Zawsze w takich sytuacjach powtarzam – jak w życiu, coś za coś. Zachciało się wyższej ligi, jest i wyższy poziom problemów. I większe prawdopodobieństwo utraty zatrudnienia.

Przykład Kaczmarka to ewenement w polskiej piłce. Mało kto tak długo wytrzymuje w jednym klubie i w taki sposób się z nim rozstaje. Może jeszcze ostatnio Michał Probierz żegnał się z Jagiellonią z uśmiechem na ustach i mógł tam zostać. Reszta wypełnia głównie ligową normę. Czyli ich czas spędzony w klubie liczy się w miesiącach, nie w latach.

I nie ma litości dla nikogo. Dlatego pogoniony został nawet Trener Roku Maciej Bartoszek tuż przed tym jak otrzymał wspomniane wyróżnienie. Może nawet w odwrotnej kolejności? Jakie to ma zresztą znaczenie?

A właśnie zatrudniono pięciu nowych trenerów w Ekstraklasie. Na dniach będzie i szósty, ten za Kaczmarka w Wiśle. Co ich czeka? Jak wytrwają do końca sezonu, mogą być szczęśliwi. Jeśli zostaną na kolejny, mają prawo nazywać to sukcesem.

Stoi to oczywiście w totalnej sprzeczności z teorią, że trener potrzebuje czasu, by można było od niego wymagać wyników. W praktyce jest tak, że wyników wymaga się natychmiast, a tylko czasami i tylko niektórym udaje się cokolwiek osiągnąć.

Wszystkim nowo zatrudnionym, dłużej pracującym zresztą też, chciałbym na koniec zadedykować niezwykle odkrywczą myśl walijskiego menedżera Johna Toshacka, którą znalazłem w książce z piłkarskimi cytatami w rozdziale „Filozofowie”:

„Ciężka praca nigdy nie jest łatwa”...

▬ ▬ ● ▬