Co się właściwie stało?

W czwartkowy wieczór „Bild” opublikował na swojej stronie internetowej tekst o Robercie Lewandowskim. I ruszyła prawdziwa lawina w światowych mediach.

To była główna informacja na stronie niemieckiego tabloidu umieszczona nawet nad najważniejszymi doniesieniami prosto z frontu wojny w Ukrainie. Zrobiłem szybki przegląd internetu i okazało się, że dosłownie po chwili pisały już o tym portale w Anglii, Stanach Zjednoczonych, Rumunii, Kolumbii, Francji…

Co się takiego wydarzyło? Właściwie… nic. „Bild” poinformował, że Lewandowski w ubiegłym tygodniu miał przekazać Bayernowi, że nie przedłuży z nim kontraktu wygasającego w czerwcu 2023 roku. Czyli albo po jego wygaśnięciu odejdzie z monachijskiego klubu, albo może zostać przez ten klub sprzedany już w letnim oknie transferowym.

Czy zostanie kupiony przez Barcelonę, jak spekuluje się od kilku tygodni? Nadal nie bardzo chce mi się w tę opcję wierzyć, choćby z powodu nie za dobrej sytuacji finansowej klubu. Czy Lewandowski, przyzwyczajony do niewiarygodnej wręcz stabilizacji pod tym względem w Monachium, podjąłby takie ryzyko w Katalonii? Nie wiem, prędzej czy później się o tym przekonamy.

Chyba jednak raczej później, bowiem trener Bayernu Julian Nagelsmann, choć nie chciał się odnieść bezpośrednio do informacji z „Bilda”, stwierdził, że ma Lewandowskiego „w swoich planach” na przyszły sezon. A prezes klubu Herbert Hainer miał powiedzieć, że Polak na pewno wypełni kontrakt, czyli zostanie w Monachium do końca przyszłego sezonu.

Jeśli uznać te deklaracje za wiążące, Lewandowski zagra w najbliższy weekend po raz 374. dla Bayernu i raczej nie pożegna się w ten sposób z klubem, choć to ostatni mecz sezonu, skoro w lecie Bayern nie chce go sprzedawać. Czyli na razie nic się właściwie nie wydarzyło.

Wydarzyło się za to sporo w mediach, bowiem dyrektor sportowy monachijskiego klubu, Hasan Salihamidżć, stał się ich bohaterem obsadzonym w roli czarnego charakteru z jednoznacznym przekazem - to właśnie z jego powodu chce odejść Lewandowski. Ma go serdecznie dość, bo ten jest prawdziwym nieudacznikiem, sprowadził do Monachium nie tych piłkarzy, co trzeba, itp., itd.

Wniosek za szybki i za łatwy jak dla mnie. Nie lubię takich „oczywistych prawd” formułowanych w sposób nie pozostawiający cienia wątpliwości, że takimi właśnie są. Aż taki mądry nie jestem, by równie jednoznacznie ocenić sytuację. Rozumując logicznie, czegoś nie rozumiem.

Bo skoro Bośniak jest taki beznadziejny, skoro część mediów wręcz z niego szydzi, dlaczego piastuje już tyle lat tak ważną funkcję w jednym z najlepszych i najlepiej zorganizowanych klubów na świecie? A może to z Bayernem jest coś nie tak, skoro trzyma przez lata człowieka nazywanego marionetką w rękach prezesów? Ale czy klub o tak chorej strukturze byłby w stanie utrzymywać się przez dekadę na samym szczycie zdobywając dziesiąty z rzędu tytuł mistrza Niemiec?

I czy to nie za kadencji Salihamidżicia na dyrektorskim stołku ten klub zdobył wszystkie najważniejsze trofea w światowej piłce (Puchar Mistrzów, Superpuchar Europy, klubowe mistrzostwo świata)? A skoro pan dyrektor jest od lat taki beznadziejny, dlaczego jego krytycy nabrali nagle odwagi dopiero po ujawnieniu informacji o planowanym odejściu z klubu Lewandowskiego? 

Wcześniej czy później poznamy z pewnością odpowiedzi na te pytania, czego sobie i wszystkim życzę.

▬ ▬ ● ▬