Coś jest na rzeczy?

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o informacji, która w ostatnich dniach nie zrobiła wielkiego wrażenia, choć moim zdaniem powinna. I jeszcze o…

Przeczytałem o piłkarzach reprezentacji Polski, którzy... (za: sport.pl):

„...komentowali między sobą, że odejście Santosa byłoby najlepsze dla wszystkich. Rozczarowujące wyniki - to jedno. Już świeżo po czerwcowym zgrupowaniu, zakończonym wstydliwą porażką 2:3 w Kiszyniowie, pojawiały się przecieki, że selekcjoner niezbyt przypadł im do gustu. Chodzi o jego styl bycia - małomówność i nieschodzący z twarzy smutek. Zawodnicy dostrzegają też pewną niekonsekwencję - z jednej strony Santos mówi o potrzebie stworzenia w drużynie rodzinnych więzi i zbudowania jedności, a z drugiej sam pozostaje zdystansowany”.

Przyznać trzeba, że teoria więcej niż intrygująca. Pomyślałem, że za chwilę wszyscy będą na ten temat dyskutować, ale tak się nie stało. Widać nie zrobiła na nikim wielkiego wrażenia, choć chyba powinna. I jeszcze wyjaśnię dlaczego nie zrobiła też na... mnie. To tylko pozorna sprzeczność, po tym, co wcześniej napisałem.

Otóż przed tygodniem mój dobrze zorientowany znajomy powiedział mi mniej więcej to samo, co znalazło się w cytowanym tekście, a co niestety nie napawa optymizmem przed jesiennymi meczami reprezentacji. I dodał jeszcze coś, co się w nim nie znalazło. Bo jeśli piłkarze sugerują, że chętnie z Santosem by się rozstali, czy mają faworyta na jego miejsce? Przekonywał, że mają.

Któż to taki? W rozmowie pojawił się, uwaga,,... Jerzy Engel! I wiem, że informacje, które mi przekazał nie były z przysłowiowego magla, ale, jak to się ładnie mówi, bezpośrednio „z otoczenia reprezentacji”. Engel miałby przejąć drużynę do końca eliminacji do mistrzostw Europy i poukładać ją na nowo.

Od razu przypomniałem sobie tekst, który przeczytałem przed kilkoma tygodniami, gdy w wywiadzie dla kanału „Cioną po oczach” tenże Engel miał powiedzieć (za: wp.pl):

„Akurat w tym momencie ta reprezentacja potrzebuje kogoś innego. Polskiego trenera, który podejdzie do tej reprezentacji jak do najważniejszej drużyny w życiu. Dla Santosa to nie jest najważniejszy zespół w jego życiu. On miał już takie drużyny i to po prostu jego praca. Dostał dobrą pracę tutaj, kontrakt, musi to wypełnić, a więc robi, co najlepiej potrafi. Ale to nie jest tak, jak oddaje się temu polski trener”.

Ważniejsze, co powiedział w odpowiedzi na pytanie, czy podjąłby się pracy z reprezentacją:

„Cały czas mam licencję UEFA Pro gotową, żeby podjąć się dużego wyzwania. Nie ma żadnego problemu. Jesteśmy z Santosem w podobnym wieku”.

Chyba nikt wtedy nie potraktował jego wypowiedzi poważnie. Ale gdy w rozmowie ze znajomym padło nazwisko Engela, zacząłem się zastanawiać, czy rzeczywiście jest coś na rzeczy? A jeśli rzeczywiście jest i doszłoby do zmiany na selekcjonerskim stołku, czy prezes Kulesza podzieliłby zdanie piłkarzy i dał im tego, którego chcą?

▬ ▬ ● ▬