Czekanie na kolejną pomyłkę

Fot. Trafnie.eu

Dwóch reprezentantów Polski pojawiło się właśnie w nowych dla siebie zachodnich klubach. I to jakich! Co do przyszłości jednego mam pewne wątpliwości...

Najpierw Robert Lewandowski. Podobno zaliczył wymarzony debiut w Bayernie. Jego drużyna zremisowała 1:1 z trzecioligowym MSV Duisburg, a on zdobył tę jedyną bramkę. Na tym etapie przygotowań do sezonu do wyniku nie trzeba przywiązywać jakiejkolwiek wagi. Do tego Bayern w mocno, mocno rezerwowym składzie. Nie może być inaczej skoro połowa drużyny decydowała o tytule mistrzowskim reprezentacji Niemiec w Brazylii. Zasłużyli na dłuższe wakacje.

Czyli chyba jednak nie wymarzony debiut, skoro musiał grać z dublerami? Lewandowski zaliczył trafienie po podaniu Rafinhii, który piłkarskim anonimem na pewno nie jest. Ale zdecydowanie lepiej by wyglądało sprawozdanie z meczu, że zdobył bramkę na przykład po dośrodkowaniu Lahma, a potem sam wypracował drugą Mullerowi, prawda? Nie wątpię jednak, że to tylko kwestia najbliższych tygodni, by takie sprawozdania zacząć czytać regularnie.

Teraz Grzegorz Krychowiak, piłkarski bohater polskich mediów kończącego się tygodnia. Oczywiście ze względu na transfer do Sevilli. Trzeba przyznać, że z kilku powodów w internecie „dobrze się klikał”, co bardzo lubią szefowie portali. Po pierwsze, Stade Reims zainkasował za niego 5,5 – 6 milionów euro. Jak na polskiego piłkarza – Kosmos! Tylko za Dudka zapłacono kiedyś więcej (7,5).

Równie ciekawie brzmi informacja, że nawet Lewandowski tyle nie kosztował, co zobowiązuje. No i jeszcze, że Krychowiak ma szansę na debiut w barwach Sevilli w meczu o Superpuchar Europy z Realem. Naszym orłom takie okazje za często się nie zdarzają.

Jestem niestety niedzisiejszy, bo wspomniane fakty zupełnie mnie nie kręcą. Przy takich transferach zawsze przede wszystkim zastanawiam się czy delikwent dobrze zrobił. Czy z własnej woli nie pcha się tam gdzie nie trzeba, a za pół roku zacznie kwękać jak mu źle, bo nie gra. Z reguły jestem w podobnych dywagacjach osamotniony (w najlepszym razie w mniejszości), bo dobrze klikający się temat nie lubi trudnych pytań. Na wątpliwości raczej nie ma miejsca.

Przy całym szacunku do Stade Reims i ligi francuskiej, Sevilla to jednak trochę inna półka. Biorąc pod uwagę ile hiszpańskich drużyn grało w dwóch finałach europejskich pucharów w ubiegłym sezonie, Ligue 1 prędko nie wyjdzie z cienia La Ligi. W tym kontekście trzeba koniecznie wspomnieć o komentarzu trenera Nawałki, który mocno wierzy w swojego potencjalnego reprezentanta, skoro pochwalił go za dokonany wybór. Oby tylko nie musiał za jakiś czas dzwonić do Unaia Emery'ego i pytać dlaczego ten nie gra.

Większość polskich mediów pisze o kolejnym kroku w karierze Krychowiaka, szansie na rozwój czy dużym sportowym awansie. W kraju, w którym rankingi dokonanych transferów tworzy się od razu w sierpniu i styczniu, a nie przynajmniej pół roku później, by przekonać się czy były trafione, takie podejście jest raczej normą. Chyba tylko na sport.pl znalazłem fragment dający więcej do myślenia:

„Pozornie Polak nie pasuje do Sevilli. Ma ewidentne braki techniczne, niechętnie bierze udział w akcjach ofensywnych, skupiając się głównie na odbiorze piłki. Zaraz po przechwyceniu futbolówki szybko oddaje ją do najbliżej ustawionego partnera i wraca na swoją pozycję. Incydentalnie decyduje się na dłuższe podanie albo strzał z dystansu. Szybcy, ruchliwi, błyskotliwi piłkarze Primera Division mogą być dla 24-latka pokaźnym wyzwaniem”.

Całkiem sporo tych krytycznych uwag jak na zawodnika, który ma zawojować jeden z najlepszych klubów najlepszej ligi w Europie.

Kiedyś nie wierzyłem, że talent Lewandowskiego tak eksploduje w Dortmundzie. Może to nawet źle powiedziane - po prostu podchodziłem do jego transferu beznamiętnie. Do głowy mi nie przyszło, że zrobi tak błyskawiczną i tak błyskotliwą karierę. A przecież, prawie cała, kariera dopiero przed nim.

Ta ostrożność wynika z faktu, że zbyt wiele już przeżyłem transferów polskich zawodników, którzy mieli za moment zawojować świat. I zbyt wiele nasłuchałem się później ich narzekań, że nie wiedzą dlaczego wylądowali na ławie, czy nawet na trybunach.

Może więc teraz też ze zbytnią ostrożnością podchodzę do przeprowadzki Krychowiaka? Obym znów się pomylił, czego szczerze jemu i sobie życzę!!!

▬ ▬ ● ▬