Czy będzie rewolucja po brazylijsku?

Fot. Trafnie.eu

FIFA poinformowała, że 2,3 miliona biletów na finały mistrzostw świata zostało już rozdysponowanych. Niestety jej sekretarz generalny poinformowała też o czymś jeszcze.

Bilety z drugiej transzy, czyli 473 076 sztuk, znalazło właśnie właścicieli. W sumie spośród 2,3 miliona rozdysponowanych już biletów, 1,5 miliona trafiło bezpośrednio do kibiców,  z czego 57 procent do Brazylijczyków (906 433), a 43 procent do mieszkańców reszty świata. Najwięcej do Amerykanów (125 465), Kolumbijczyków (60 231), Niemców (55 666), Argentyńczyków (53 809), Anglików (51 222), Australijczyków (40 446), Francuzów (34 971), Chilijczyków (32 189) i Meksykanów (30 238).

Do FIFA wpłynęło prawie dziesięć milionów wniosków o bilety z 228 krajów. Nie wiem ilu jest szczęśliwców z Polski, którzy także stali się ich posiadaczami. Nie wiem też czy zdają sobie sprawę, jaką niespodziankę mogą im jeszcze zgotować gospodarze.  

W czwartek otwarto jeden ze stadionów zmodernizowanych na mistrzostwa - Beira-Rio w Porto Alegre. Odbyło się to w obecności prezydenta Brazylii Dilmy Rousseff i sekretarza generalnego FIFA Jérôme Valcke, rozpływającego się w zachwytach:

„To stadion ze wspaniałą historią i jeszcze raz chciałbym podkreślić, jak dobrze się prezentuje”. 

W ubiegłym roku sprawdzianem przygotowań Brazylii do mistrzostw miał być Puchar Konfederacji. I był, ale nie wszystko działało jak powinno. Pamiętam jak znajomy brazylijski dziennikarz przekonywał mnie, że to… dobrze. Twierdził, że nie należy się za bardzo przejmować improwizacją widoczną w wielu działaniach, bo problemy z czerwca 2013 roku powinny tylko pomóc. Dzięki nim uda się wszystko dopiąć do czerwca 2014 roku.

Biorąc pod uwagę nieco odmienną mentalność mieszkańców Brazylii, należy się przyzwyczaić, że czas płynie w ich kraju trochę innym rytmem niż w Europie. Przekonał się o tym Jérôme Valcke podczas kolejnej wizyty kontrolnej przed finałami. Niestety bardzo boleśnie.

Teoria, że wcześniejsze niedostatki mogą pomóc w zorganizowaniu wszystkiego właściwie w następnym roku, zupełnie się nie sprawdza. Szczególnie w przypadku modernizacji stadionów, czy raczej braku nadziei na jej zakończenie.     

Na przykład w Kurytybie przed trzema dniami opublikowano komunikat, by pochwalić się postępami przy budowie Arena da Baixada. To efekt działań specjalnego komitetu powołanego w trybie pilnym w styczniu z inicjatywy Ministerstwa Sportu Brazylii.

Stadion w Kurytybie nie jest niestety jedynym, który nie został oddany na czas. Problemy są jeszcze z pięcioma! Dlatego Jérôme Valcke powiedział już otwartym tekstem, że FIFA stara się, by mistrzostwa odbyły się, jak planowano, na dwunastu stadionach. Nie wyklucza jednak, że niektóre mogą być z finałów wyłączone.

Na razie nie powiedział nic konkretnego, ale aż strach się zastanawiać nad tym co powiedział. Gdyby FIFA została zmuszona do podjęcia takich kroków, oznaczałoby to prawdziwą rewolucję.

Na przykład wyłączając tylko jeden stadion w Kurytybie, trzeba znaleźć nowy do rozegrania czterech meczów: Iran – Nigeria, Honduras – Ekwador, Australia – Hiszpania i Algieria – Rosja. Czyli problem miałoby aż osiem reprezentacji. A co z kibicami, którzy otrzymali już bilety na te mecze? A jeśli rezerwowy stadion będzie miał mniej miejsc? A co z wykupionymi biletami lotniczymi? A co z rezerwacjami hotelowymi, przy odwołaniu których z reguły trzeba pokryć koszty pierwszej nocy? Kto za to wszystko zapłaci??? Wymarzone mistrzostwa mogą okazać się prawdziwym koszmarem dla potencjalnych szczęśliwców.

Nie wiem czy Jérôme Valcke wspominając o czarnym scenariuszu próbował choć trochę analizować jego konsekwencje. Wiem za to, jak śmiesznie dziś brzmią te wszystkie informacje sprzed dwóch lat związane z problemami ze schodami na Stadionie Narodowym. I straszenie, że z tego powodu w Polsce nie odbędą się mistrzostwa Europy. Brazylijczycy mogą teraz tylko pomarzyć o podobnych problemach…

▬ ▬ ● ▬