Czy będziemy za nim tęsknić?

Fot. Trafnie.eu

Adam Nawałka nie jest już trenerem reprezentacji Polski. Wiadomość nie powinna być dla nikogo specjalnym zaskoczeniem. Dla mnie nie jest.

Prezes PZPN Zbigniew Boniek wyjaśnił dlaczego na konferencji prasowej na PGE Narodowym:

„Rozmawiałem z Adamem przez ostatnie dwa-trzy dni. Mieliśmy wiele koncepcji, była też chęć dalszej współpracy. Jeszcze dzisiaj o godzinie 10:00 rano na moim biurku leżał aneks do umowy Nawałki. Kiedy patrzyliśmy sobie jednak głęboko w oczy i spoglądaliśmy na teraźniejszość i przyszłość reprezentacji, wiedzieliśmy, że jako przyjaciele musielibyśmy stawić czoła wielu problemom. Reprezentacja wymaga kilku korekt, na pewno trzeba do nich podejść z nowym entuzjazmem. Adam będzie trenerem reprezentacji do 30 lipca. Później będziemy szukali nowego selekcjonera”. 

Jego słowa są jak oficjalny komunikat związku. Trzeba je przyjąć do wiadomości, choć nie ma obowiązku ze wszystkim się zgadzać. Stąd moje pierwsze pytanie – po co prezesowi aneks? Mógł przecież w obowiązującej do końca lipca umowie wpisać inną datę, gdy ją podpisywano. Dlaczego nie wpisał? Czyli dlaczego nie ufał trenerowi dając mu w ciemno (co najmniej) kolejne dwa lata pracy do zakończenia eliminacji do mistrzostw Europy?

To jest pytanie pozostające od kilku lat bez odpowiedzi. A bardzo chciałbym ją usłyszeć. Boniek sam sobie bowiem zaprzeczał. Z jednej strony wychwalał trenera pod niebiosa. Przy okazji wychwalał też siebie, że dokonał tak znakomitego wyboru. 

Na logikę – jeśli ktoś jest rzeczywiście fantastyczny, jako pracodawca staram się go za wszelką cenę utrzymać w firmie jak najdłużej się da. Dlaczego więc pan prezes tego nie próbował od razu?

Krok po kroku, mecz za meczem, tkany był mit fantastycznego trenera, którego „wszyscy nam zazdroszczą”. Owe „wszyscy” nie zostało wprawdzie nigdy sprecyzowane, ale nie czepiajmy się szczegółów. Nie czepiajmy się też wyników, jak choćby tego z Kopenhagi w ubiegłym roku, który z trenerskim geniuszem wyżej wymienionego za wiele wspólnego nie miał. 

Do pracy pana selekcjonera odnosiłem się zawsze w sposób wyważony, bez szaleństw i wazeliniarstwa, co łatwo sprawdzić czytając teksty z kilku ostatnich lat. Dlatego jestem teraz niezmiernie ciekawy jak ten obraz wspaniałego fachowca przełoży się na szarą rzeczywistość. 

Czy Nawałka naprawdę może przebierać w ofertach? Czy jest wreszcie polskim trenerem, który może z powodzeniem poprowadzić zagraniczny klub? Czy to selekcjoner, za którym będziemy tęsknić? Myślę, że na odpowiedzi, czy raczej jedną zbiorową do wszystkich pytać, nie będziemy musieli za długo czekać. 

▬ ▬ ● ▬