Czy Dorna okaże się...

Fot. Trafnie.eu

Młodzieżowa reprezentacja Polski przegrała w czwartek 1:2 z Włochami w Krakowie. To drobiazg, bo prawdziwy cios spadł na nią dwa dni wcześniej.

Jak wiadomo reprezentacja szykuje się do turnieju finałowego mistrzostw Europy do lat 21, który odbędzie się w czerwcu w Polsce. Szykuje się, to mało powiedziane. Mierzy w medal! Przed kilkoma dniami na jednej ze stron internetowych zadano czytelnikom pytanie, czy ich reprezentacja ten medal zdobędzie. Dwie trzecie odpowiedziało, że TAK. Czyli sprawa jest poważna, jak rozbudzona w narodzie wiara w sukces.

Istnieje jednak pewien związany z tym problem. Ów medal ma zdobyć „drużyna marzeń”, która nigdy jeszcze nie zagrała w wymarzonym składzie. Stworzono ją na ekranach komputerów i wyglądała całkiem obiecująco, z takimi zawodnikami, jak Karol Linetty, Bartosz Kapustka, Piotr Zieliński czy Arkadiusz Milik, ale...

Piłkarze to jeszcze nie drużyna, o czym wielu niestety zapomina. Z piłkarzy, nawet naprawdę dobrych, drużynę trzeba stworzyć. Czasami proces tworzenia wymaga więcej czasu, czasami mniej. Niestety czasu na stworzenie tej wymarzonej polskiej drużyny nie ma wcale, bo w (teoretycznie) najsilniejszym składzie nie ma nawet kiedy zagrać przed mistrzostwami.

Można oczywiście powiedzieć, że trochę wyolbrzymiam problem, że damy radę. Być może. Niestety od dwóch dni trener Marcin Dorna ma znacznie poważniejszy problem. Bo chyba już zaczęły się dla niego bezsenne noce aż do rozpoczęcia mistrzostw. Oto w wywiadzie, jakiego udzielił Robert Lewandowski, padły słowa, które selekcjonerem młodzieżowej reprezentacji musiały wstrząsnąć (za: polsatsport.pl):

„Po sezonie są mistrzostwa Europy U-21. Dziwię się, że piłkarz, który znajduje się w reprezentacji A jest brany pod uwagę w kontekście tych mistrzostw. To byłoby trochę mydlenie oczu, bo nawet jeśli jakiś sukces osiągnęłaby kadra Marcina Dorny z zawodnikami z pierwszej reprezentacji to nic nam to nie da”.

Lewandowskiemu nikt w polskiej piłce nie podskoczy. Prezes PZPN próbował podskakiwać wielokrotnie jego agentowi, ale nawet wtedy nie ważył się zaczepiać kapitana reprezentacji. A skoro ten zdecydował się coś takiego powiedzieć, trudno uwierzyć, by zrobił to przez przypadek czy w chwili roztargnienia. Tym bardziej, że na poparcie swojej tezy użył jeszcze logicznego argumentu, stając w obronie kilku kolegów z kadry seniorów, a potencjalnych graczy młodzieżówki:

„Drugi rok z rzędu nie będą mieli odpoczynku. Moim zdaniem nie powinni być brani pod uwagę w kontekście Euro U-21”.

Lewandowski stwierdził, że choć to jego zdanie, „rozmawiał też z chłopakami”. No i jeden chłopak się odezwał. Nazywa się Milik, a powiedział tak (za: przegladsportowy.pl):

„Trzeba się zastanowić nad wszystkimi za i przeciw, ale faktycznie odpowiedni odpoczynek po sezonie jest ważny. Zobaczymy, na razie nie mówię ani nie, ani tak. Przedyskutuję tę kwestię z moimi doradcami i trenerami”.

Najbardziej w tym zamieszaniu zaskoczyła mnie odpowiedź trenera Dorny, a raczej jej brak. Trochę mi przypominał boksera po nokaucie, gdy stwierdził, że niczego nie będzie komentował! Trudno, najwyżej życie skomentuje za niego wszystko w odpowiednim czasie.

Po towarzyskim meczu z Włochami zacząłem się jednak zastanawiać, czy udział zawodników z kadry seniorów w młodzieżowych mistrzostwach Europy ma w ogóle jakieś znaczenie. Bo choć goście wygrali skromnie, pokazali gospodarzom finałów, że są dla nich drużyną z zupełnie innej półki. A posłali do boju wcale nie najsilniejszy skład.

Polscy piłkarze po porażce chórem powtarzali, że trzeba wyciągnąć wnioski, że nie ma się czym załamywać, że głowa do góry itp., itd. Tylko co to w praktyce oznacza? Oceniając szanse na podstawie czwartkowego meczu, reprezentacja może walczyć w czerwcu o medal na jakiś innych mistrzostwach lub w innej dyscyplinie. Choć życzę Dornie, by okazał się cudotwórcą i tak ją odmienił, by spełniła rozbudzone w narodzie nadzieje.

▬ ▬ ● ▬