Czy to już początek końca?

Fot. Trafnie.eu

Rewolucja na kijowskim Majdanie wyraźnie nie służy ukraińskiej piłce nożnej. W czwartek wszystkie cztery kluby z tego kraju pożegnały się z Ligą Europejską.

Chyba najbardziej rozczarował Szachtar Donieck, który przegrał u siebie z Viktorią Pilzno 1:2. Właściwie dlaczego rozczarował? Może raczej dostroił się do panującej atmosfery?

Przed kilkoma dniami przeczytałem przecież, że czarne chmury zbierają się nad Rinatem Achmetowem, twórcą potęgi klubu, zbudowanej w oparciu o jego potęgę gospodarczą. A jak ta powstała? W oparciu o układy z gubernatorem obwodu donieckiego Wiktorem Janukowyczem. Gdy ten został prezydentem, Achmetow był już najpotężniejszym ukraińskim oligarchą, a jego Szachtar stał się najpotężniejszym ukraińskim klubem.

Kiedy jego protektor zwiał z Kijowa przegoniony przez rewolucjonistów, cwany miliarder zmienił front. Należący do niego holding „SKM” wydał oświadczenie podkreślające konieczność przeprowadzenia reform w kraju. Może nowe władze zaczną porządki od niego i sprawdzą w jaki sposób został właścicielem gigantycznego majątku?

Donieck leży daleko od Kijowa, więc na razie Achmetow może czuć się jeszcze w miarę bezpieczny. Jego Szachtar pewnie też. Czarny scenariusz jest już realizowany w Charkowie. W miejscowym Metaliście prawdziwy rozkład, czyli szukanie grabarza, który wyprawi pogrzeb klubowi.

Gdy Polska grała w Charkowie z Ukrainą w październiku, Metalist był jeszcze jednym z poważnych kandydatów do tytułu mistrzowskiego. Ale już wtedy pojawiły się pierwsze problemy. Po wydarzeniach na kijowskim Majdanie 63-letni trener Miron Markiewicz złożył dymisję i zaczął mówić wprost co dzieje się w klubie:

„Od około trzech miesięcy nie płacą pensji, nie ma prezesa, sytuacja jest poza kontrolą…”

Jak napisał portal „Футбольный клуб” Markiewicz chciał o wszystkim powiedzieć już jesienią. Ale wtedy zasugerowano mu, że takie sprawy należy załatwiać we własnym gronie i obiecano zapłacić zaległe pobory. Teraz już nikt niczego nie obiecuje, nikt nad niczym nie panuje, nie ma widoków na poprawę sytuacji. Nie wiadomo nawet czy Metalist dokończy sezon. Markiewicz miał więc dość.

Właścicielem charkowskiego klubu w 2012 roku został niespełna trzydziestoletni Serhij Kurczenko. Odkupił go, według różnych źródeł, za 300 – 400 milionów dolarów. Jak dorobił się miliardowej fortuny w tak młodym wieku? Dobre pytanie pozostające bez odpowiedzi. Uznawany był za figuranta w biznesowym klanie Janukowycza. I gdy teraz poszukiwany listem gończym były prezydent Ukrainy zniknął, zniknął też Kurczenko.

Na nowym stadionie w Charkowie, zbudowanym na EURO 2012, za chwilę nie będzie komu grać. Ciekawe jak sytuacja rozwinie się w innych klubach należących do oligarchów. Trudno jednak oczekiwać, że Ukraina pozostanie piłkarskim eldorado, w którym nikt nie liczył się z pieniędzmi...  

      ▬ ▬ ● ▬