Dlaczego?

Znani są już wszyscy uczestnicy fazy ligowej Ligi Mistrzów. Przy okazji można zadać kilka pytań dotyczących kraju, z którego drużyny w niej nie będzie.

We wtorkowych i środowych meczach czwartej rundy kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów zostało wyłonionych jej ostatnich siedmiu uczestników. I nie są to drużyny z krajów stanowiących piłkarskie potęgi. Smutna refleksja szczególnie dla tych moich rodaków, którym się wydaje, że Polska taką jest albo oczywiście być powinna. Choć od lat staram się pojąć na jakiej bazie budują ową teorię.

Kolejny sezon polska drużyna nie zdołała zakwalifikować się do najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Niestety żadna nie zdołała zakwalifikować się nawet do Ligi Europy, czyli drugich w hierarchii ważności rozgrywek. Za to w tych pierwszych zagra na przykład Kajrat Ałmaty. Nie sądzę, by wszyscy, nawet interesujący się piłką, wiedzieli z jakiego to kraju drużyna. A w Ałmatach, czyli mieście w Kazachstanie w środku Azji, we wtorkowy wieczór zapanowało istne szaleństwo. Ludzie wyszli na ulice z żółto-czarnymi flagami miejscowego klubu, by świętować jego historyczny awans do prestiżowych rozgrywek.

Nie przeszkadzało im, że nastąpił w mało atrakcyjnych dla postronnego widza okolicznościach. Oba mecze Kajratu z Celtikiem Glasgow zakończyły się bezbramkowym remisem, więc trzeba było w rewanżu w Ałmatach strzelać karne. Goście ze Szkocji nie wytrzymali ciśnienia i zmarnowali aż trzy.

Teraz w fazie ligowej Ligi Mistrzów w taką samą podróż, pokonując kilka tysięcy kilometrów i kilka stref czasowych, będą się musieli wybrać przedstawicie czterech klubów. Chyba z tych powodów Kajrat na wyjeździe nie będzie idealnym rywalem do wylosowania. Za to u siebie, wprost przeciwnie, bo raczej głównie spełni rolę dostarczyciela punktów dla potężniejszych rywali.

W Lidze Mistrzów wystąpi również Qarabağ Ağdam, czyli drużyna z dalekiego Azerbejdżanu, choć już nie tak odległego jak Kazachstan. I też wywalczyła awans w niezbyt porywającym stylu. Po zwycięstwie w Budapeszcie z Ferencvárosem 3:1, przegrała w rewanżu 2:3. Ale kto w Azerbejdżanie by się tym przejmował?

Qarabağ w sezonie 2017/18 występował już w fazie grupowej Ligi Mistrzów. To dobry znajomy polskich drużyn. Przed czterema laty zlał w Warszawie 3:0 Legię w kwalifikacjach do Ligi Europy (ze względu na pandemię koronawirusa rozgrywano tylko jeden mecz). Dwa lata później w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów rozbił Lecha Poznań (5:1 i 0:1), by w kolejnym sezonie odpaść w tych samych rozgrywkach z Rakowem Częstochowa (1:1 i 2:3).

Jak to się dzieje, że drużyna z Mateuszem Kochalskim w bramce, pozostająca teoretycznie w zasięgu zespołów z Polski, znów zagra w Lidze Mistrzów, a nasze nie? Pytanie należałoby chyba zadać szefowi Ekstraklasy S.A. Marcinowi Animuckiemu, w przerwie pomiędzy nagłaśnianiem kolejnych sukcesów przedstawicieli jego spółki.

Dlaczego Pafos FC, czyli zespół z małego Cypru, zaledwie w drugim sezonie występów w europejskich pucharach (!) zdołał awansować do Ligi Mistrzów, w której od lat nie ma przedstawiciela kilkadziesiąt razy większej Polski? Wiem, że w klub zainwestowano rosyjskie pieniądze ludzi, których powiązania mogą sięgać samego Kremla. Bez względu na ich pochodzenie, nie są to aż tak ogromne środki, by rywalizacja z Pafos FC stanowiła misję niewykonalną dla przedstawicieli Ekstraklasy. Wprost przeciwnie. Łączna wartość rynkowa zawodników drużyny mistrza Cypru wynosi (za: transfermarkt.pl) 20,85 milionów euro. W przypadku mistrza Polski, Lecha – 43,80, czyli ponad dwa razy więcej!!! Dlaczego więc to ten pierwszy zagra w Lidze Mistrzów, a drugi nigdy nie potrafił do niej awansować?

Jeszcze bardziej dołujące jest wyliczenie (za: sport.tvp.pl):

„Po raz szósty w historii Cypr będzie miał swojego przedstawiciela w fazie grupowej/ligowej najbardziej elitarnych rozgrywek w Europie. Wcześniej awans robiły Anorthosis Famagusta (2008/2009) i APOEL Nikozja (2009/2010, 2011/2012, 2014/2015, 2017/2018). Dla porównania tylko trzy razy mistrz Polski grał w Lidze Mistrzów (Legia Warszawa 1995/1996, Widzew Łódź 1996/1997, Legia 2016/2017)”.

Dedykuję ten fragment wszystkim z podnieceniem zliczającym punkty zdobyte przez polskie drużyny do klubowego rankingu UEFA.

▬ ▬ ● ▬