2017-05-25
Dobra rada dla Bosza
Manchester United ograł w Sztokholmie Ajax Amsterdam 2:0 w finale Ligi Europejskiej. Czyli było zgodnie z planem. Choć jeden twierdził inaczej.
Przyznam, że gdy Ajax eliminował w lutym Legię, nawet mi do głowy nie przyszło, że oglądam w akcji finalistę tej edycji rozgrywek. Dlatego nie byłem zupełnie zdziwiony, gdy przed środowym meczem na Friends Arena w Sztokholmie za faworyta uważano Manchester United.
Bycie faworyt oznacza, że wszyscy dokoła zaczynają gadać – masz (musisz) wygrać. Komu to potrzebne? Na pewno nie drużynie naznaczonej owym wątpliwym zaszczytem. Menedżer Manchesteru Jose Mourinho, wspaniały socjotechnik, rozumie to doskonale, więc postanowił działać. I w jednym z wywiadów stwierdzi, że przecież Ajax jest faworytem! Skoro powiedział, dziennikarze od razu zapytali o to trenera Ajaksu Petera Bosza. Czyli cel osiągnął. Niech Holendrzy nie myślą sobie, że wyjdą na zupełnym luzie na finał...
Jedyną osobą kompletnie wyluzowaną, która miała głęboko w nosie, czyje szanse były wyceniane wyżej, wydawał się Zlatan Ibrahimović. Mniej więcej półtorej godziny przed meczem został wwieziony na stadion elektrycznym samochodzikiem, który w Polsce nazywa się powszechnie meleksem. Kontuzjowaną nogę wyciągnął do przodu kładąc na masce. Po minie było widać, że świetnie się z tym czuje. Czyli czuje w roli gwiazdy, nawet kontuzjowanej. Ponieważ w podziemiach stadionu zamknięta była brama, przez którą miał przejechać, a nie potrafiono jej otworzyć przez dwie czy trzy minuty, natychmiast wokół niego zebrał się tłumek robiący zdjęcia.
Jeszcze jeden pan z równie zadowoloną miną pojawił się na trybunach. I natychmiast, jak w przypadku Ibrahimovicia, był oblegany przez chętnych do zrobienia sobie z nim fotki. Mowa o Lousie van Gaalu, który wygrał kiedyś z Ajaksem Ligę Mistrzów. Czyli świętował ostatnie międzynarodowe sukcesy holenderskiego klubu. A było to w 1995 roku, wieki temu.
Od tamtej pory piłka zmieniła się bardzo. Głównie w sferze dopływu gotówki i skuteczności jej pozyskiwania. Ajax, z małej Holandii, nie ma szans konkurować choćby z klubami angielskimi. Dlatego występ w finale Ligi Europejskiej należy rozpatrywać w kategoriach wręcz nieziemskiego sukcesu.
Bo Manchester ograł go łatwo, moim zdaniem zbyt łatwo. Ale to już problem trenera Petera Bosza. Po meczu przyznał, że jest rozczarowany, w co wierzę. Ale powiedział też, ze finał był nudny. Z tym już za bardzo zgodzić się nie mogę. Widziałem zdecydowanie nudniejsze, a naprawdę kilka widziałem. Jeśli Bosz nie chce się tak dalej frustrować, niech zmieni ligę na inną, na przykład angielską. Z Ajaksem raczej wyżej nie podskoczy.
▬ ▬ ● ▬