Dobrze, że naszych tam nie ma!

Fot. Trafnie.eu

Amerykanie w piłce nożnej, zwanej przez nich soccerem, radzą sobie nieźle. Ale i tak pozostają w głębokim cieniu swoich niezwykle skutecznych prokuratorów.

W czwartek obejrzałem w wieczornych wiadomościach TVP materiał o kolejnych zatrzymaniach w Zurychu. Panowie wiadomej profesji pojawili się w jednym z hoteli o szóstej rano, by po pewnym czasie opuścić go w towarzystwie dwóch dżentelmenów. Obsługa chyba się już z porannymi gośćmi zaprzyjaźniła, bo dowiedziałem się, że to kolejne aresztowanie w tym właśnie hotelu.

Niedawno planowałem wyjazd do Zurychu. Ostatecznie z planów zrezygnowałem, ale z tej okazji zapoznałem się z cenami za noclegi. Na pewno nie jest to miasto na tani weekend. Tym bardziej więc hotel, o którym wspomniałem, nie na moją kieszeń. Zatrzymują się w nim bowiem oficjele z FIFA, a oni byle gdzie nie śpią.

Nie sądzę, by zhańbili się noclegiem, na koszt międzynarodowej federacji oczywiście, poniżej pięciu gwiazdek. Mają wyjątkowe warunki, nawet jak na Zurych. Przyszło mi więc do głowy, że to musi być podwójnie stresujące. Pławisz się w luksusie i to nie za swoje pieniądze, a tu raniutko „puk, puk...” i trafiasz prosto do pierdla, gdzie warunki zdecydowanie skromniejsze. Za to rygor zdecydowanie większy.

Dlatego cieszę się, że ja w Zurychu za hotele muszę płacić. Dzięki temu przynajmniej zawsze odlatuję zgodnie z wcześniejszą rezerwacją i to bez kajdanek na rękach. Dwóch ostatnich, którzy byli bohaterami zupełnie innego scenariusza, to wiceprezydenci FIFA Alfrego Hawit z Hondurasu i Juan Angel Napout z Paragwaju. Właśnie ich w czwartek rano aresztowano. Obaj otwierają listę, którą podesłał mi znajomy, jako skan ze strony internetowej BBC. Wygląda (niestety!) okazale. To wykaz już umoczonych w aferze korupcyjnej związanej z FIFA. Zdjęcia 25 piłkarskich oficjeli. Pod każdą fotką funkcja jaką wcześniej pełnili. Do tego piątka menedżerów z firm marketingowych i nadawczych. Czyli w sumie 29 osób, a sprawa dopiero się rozkręca.

Moją uwagę na liście przykuły trzy nazwiska: Brayan Jimenez, Manuel Burga i Romer Osuna. Może nawet nie nazwiska, a funkcje jakie pełnili. To członkowie różnych komórek FIFA, kolejno: fair play, rozwoju i audytu… W tle słychać chichot diabła, który zaciera ręce, zadowolony ze świetnie wykonanego zadania.

Wszyscy powinni dostać dożywocie nawet nie za to co nakradli, ale za bezgraniczną obłudę, pod płaszczykiem której to robili. Niestety, nie ma już uczciwych złodziei. To okazja czyni złodzieja, bez względu na stołek, jaki zajmuje. Albo inaczej, stanowisko jakie zajmuje sprawia, że pokusa jest zbyt wielka. Tylko kwestią czasu pozostaje, kiedy jej ulegnie. A że w piłce pieniądze przepływają gigantyczne, szczególnie przez FIFA, więc resztę można sobie dośpiewać.

Dlatego tak bardzo się cieszę, że w kierownictwie FIFA nie ma Polaków. Przed lata uważano to za plamę na honorze polskiej piłki. Teraz chyba już za zaletę. Na kolejną wizytę w hotelu w Zurychu możemy patrzeć z polskiej perspektywy bez żadnych emocji, najwyżej z ciekawością. W ten sposób porażkę można przekuć w sukces!

No i nie trzeba latać do zatrzymanych w odwiedziny do Stanów Zjednoczonych, bo jak słyszę amerykańscy prokuratorzy trzymają łapę nad śledztwem, dlatego w tempie geometrycznym zaczęło przybywać oskarżonych. I dlatego chcą ich mieć pod ręką. Oto cena jaką piłkarski świat płaci za to, że nie przyznał kiedyś mistrzostw świata tym, którzy uważają, że im się należało.

▬ ▬ ● ▬