Dobrze znane towarzystwo

Fot. Trafnie.eu

Rozlosowano pary ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów. Ceremonia odbyła się w piątek w siedzibie UEFA w Nyonie. Zanim do niej doszło, było trochę zamieszania.

Głos zabrał oburzony prezes rady nadzorczej Bayernu Monachium Karl-Heinz Rummenigge. Jego klub rzutem na taśmę zapewnił sobie awans do ćwierćfinału. Potrzebował dogrywki w rewanżowym meczu z Juventusem u siebie, by pokonać rywala. A do dogrywki doprowadził zdobywając bramkę w jednej z ostatnich akcji podstawowego czasu gry.

Co tak oburzyło Rummenigge? Właśnie to, że Bayern musiał grać z finalistą poprzedniej edycji Ligi Mistrzów już w 1/8 finału. Spośród faworytów do zdobycia pucharu w obecnym sezonie wylosował z pewnością najtrudniejszego rywala. Zdecydował o tym ślepy los, bo przed losowaniem nie dokonano rozstawienia drużyn. Rummenigge uważa, że to nie do przyjęcia! Zaproponował nawet sztywne rozstawienie w fazie pucharowej jak w tenisie.

W ćwierćfinale znalazły się drużyny Benfiki i Wolfsburga. Dla większości rywali w Europie są nie do pokonania, ale dla tych najpotężniejszych klubów to teoretycznie towarzystwo drugiego sortu. Wspomniana dwójka może już pożegnałaby się z rozgrywkami, gdyby nie trafiła w 1/8 na potencjalnie słabszych rywali. Bo gdyby zastosowano rozstawienie przed losowaniem, pewnie dalej grałby Juventus czy Chelsea...

Liga Mistrzów nazywana często „elitarnymi rozgrywkami”, staje się wybitnie elitarna. Dla największych odpadniecie o jedną rundę za wcześnie niż zakładano, to spora strata finansowa. Kosztuje zbyt dużo, by zdać się na los i łut szczęścia. Dlatego obstawiam, że za rok rozstawienie przed każdym losowaniem fazy pucharowej już będzie. Giganci czują się coraz mocniejsi, więc chcą dyktować warunki, nie dać najmniejszych forów słabeuszom, nie pozostawić nic przypadkowi.

Do czego to doprowadzi? Na razie na wiosnę mamy co rok pojedynek Arsenalu z Barceloną lub PSG z Chelsea. Jest szansa, że jeszcze przed startem Ligi Mistrzów pojawi się najwyżej wątpliwość – Barcelona w tym sezonie znów zagra w finale z Realem, czy raczej z Bayernem? Do tego towarzystwa dołączy może PSG, Manchester City, Atletico Madryt? Rok w rok ci sami. Reszta piłkarskiej Europy mile widziana wyłącznie w roli kibiców na trybunach lub przed telewizorami.

Rummenigge nie powinien więcej pyskować. Bayern zagra w ćwierćfinale z Benfiką. Jeśli na tym szczeblu można mówić o szczęśliwym losowaniu i słabszych rywalach, właśnie na takiego trafił. Zobaczymy jak tę teorię zweryfikuje boisko.

Real zmierzy się z Wolfsburgiem. Oczywiście dopóki piłka w grze, itd., ale raczej łatwo wskazać kto przejdzie do następnej rundy. Barcelona trafiła na Atletico. Łatwo nie będzie na pewno, ale do finału nie można tylko się doczołgać. Trzeba zagrać też z poważnymi rywalami. Gdyby jednak Barcelonie nie udało się awansować, trudno będzie nazwać to sensacją, raczej niespodzianką. Przecież Atletico to finalista Ligi Mistrzów sprzed dwóch lat. Byłoby sensacją gdyby drużyny z Madrytu zabrakło w ćwierćfinale.

I wreszcie starcie dwóch nowych sił - PSG z Manchesterem City. Na razie to nowe siły finansowe w piłkarskim świecie, ale najwyższa pora, żeby ich moc znalazła przełożenie także na wyniki sportowe. Na pewno jedna z drużyn będzie w półfinale. A może już i w finale?

Czyli zabawa odbywa się w dobrze znanym towarzystwie. W przyszłym sezonie zaproszenia na najważniejsze bale załatwią sobie z pewnością ci sami.

▬ ▬ ● ▬