Dom furii

Fot. Trafnie.eu

Dwóch kolesiów nieźle nawywijało. Jeden ma trafić do więzienia. Przypadkowo trafiłem na coś, co może, tak sądzę, pomóc rozwiązywać ich problemy.

Marco Verratti, pomocnik reprezentacji Włoch i Paris Saint-Germain, wpakował się w poważne tarapaty. Według francuskich mediów został zatrzymany na obwodnicy Paryża, gdy prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Badania alkomatem wykazały, że miał około 1,2 promila we krwi.

Potem było to, co dzieje się najczęściej. W świat poszły oficjalne przeprosiny delikwenta za jego zachowanie, a klub ukarał go finansowo. Teraz Verratti musi jeszcze stanąć przed sądem, by potem poddać się orzeczonej karze, z całą pewnością odebrania prawa jazdy.

Karę pięćdziesięciu dni więzienia orzeczono już w przypadku duńskiego napastnika  Nicklasa Bendtnera. Jeszcze w ubiegłym roku zagrał przeciwko reprezentacji Polski w Kopenhadze. Teraz występuje w norweskim Rosenborg Trondheim, ale gdy we wrześniu pojawił się w tej samej Kopenhadze, będąc pod wpływem alkoholu pobił taksówkarza, który musiał po tym zdarzeniu poddać się operacji.   

To nie był pierwszy wybryk Bendtnera w karierze. Czyli nie potrafi wyciągać wniosków ze swego zachowania. Oczywiście oficjalnie za nie przeprosił na specjalnie zwołanej z tej okazji konferencji prasowej. Kto zwoła następną?  

Bo oczywiście kolejny gwiazdor wcześniej czy później będzie bohaterem podobnej historii. I kolejny raz wykażemy swoje oburzenie z tego powodu. Może jednak warto zastanowić się nad przyczyną nagannego zachowania piłkarzy?

Z jednej strony mają wielkie pieniądze i niewiarygodną popularność graniczącą niemal z uwielbieniem kibiców. Ale z drugiej strony są poddawani nieprawdopodobnemu ciśnieniu. Ogromny stres i presja wyniku, a jednocześnie agresja i nienawiść kibiców przeciwnych drużyn. Często też bezwzględna krytyka mediów po przegranym meczu.

Trzeba mieć niezwykle mocną głowę, by zachowywać się normalnie będąc w środku tego nienormalnego świata. Nie wszyscy potrafią wytrzymać huśtawkę presji i oczekiwań, popularności i uwielbienia, walki i agresji...

W piątkowy wieczór przez przypadek trafiłem w serwisie informacyjnym jednej z telewizji na materiał z serii ciekawostkowych. Nawet nie wiem gdzie go nakręcono, bo zacząłem oglądać wspomniany fragment już trakcie emisji. Prawdopodobnie w Stanach Zjednoczonych, co nie ma większego znaczenia. Znaczenia ma za to sam pomysł.

Ktoś stworzył miejsce, gdzie można odreagować wszelkie stresy, czyli „dom furii”. W poszczególnych jego pokojach znajdują się wyroby ze szkła i ceramiki, a także różnego rodzaju niesprawny już sprzęt elektroniczny odzyskany z punktów recyklingu.

Goście „domu furii” dostają kombinezon i kij przypominający ten do baseballu. Wchodzą do pokoju i mogą się wyżyć do woli – tłuc, walić, rozbijać, miażdżyć – jak długo starczy im sił. Relacje osób, które zdecydowały się skorzystać z usługi, były wręcz entuzjastyczne. Twierdziły, że znakomicie udało im się odreagować i rozładować nagromadzony stres.

Może wielu piłkarzy poddawanych nieustannie ogromnej presji, powinno obowiązkowo przynajmniej z raz na tydzień zapomnieć o futbolu i wybrać się do takiego „domu furii”?

 ▬ ▬ ● ▬