Dzieli nas piłka

Podoba mi się hasło, które ma na sztandarach Polski Związek Piłki Nożnej. Szkoda tylko, że zupełnie nie przystaje do rzeczywistości. Niestety, także w samym PZPN.

„Łączy nas piłka” - to slogan, który od pewnego czasu pojawia się niemal nierozłącznie z logiem związku. Niektórzy twierdzą złośliwie, że jest głównym... sponsorem reprezentacji. Bo skoro ciągle takiego nie ma, slogan pojawia się często także tam, gdzie powinna się pojawiać nazwa sponsora.

Hasło jest fajne, naprawdę mi się podoba. Szkoda tylko, że ma niewiele wspólnego z tym, co dzieje się w polskiej piłce, zaczynając od samego PZPN. W mediach pojawiły się przecieki, że trwają intensywne prace nad nowym statutem. To dosyć wstydliwy temat podczas prezesury Zbigniewa Bońka, bo już raz zmiany w statucie chciał przeprowadzić na zjeździe w czerwcu 2013 roku. Próba zakończyła się totalną klapą. Zapowiedział wtedy na Twitterze, że do tematu nie wróci.

Wypomniał mu to teraz katowicki „Sport”, zdradzając kilka przygotowywanych zmian. Wcześniej pisała też o tym także „Piłka Nożna”, więc coś w tej kwestii na pewno się dzieje w związku. Zapowiadane zmiany, jeśli się potwierdzą, są typową spodziewaną niespodzianką. Czyli że kandydat na prezesa nie musi mieszkać w Polsce, oby miał tylko polskie obywatelstwo. Ale nie może nim być już aktywny polityk, choćby poseł.

Łatwo zgadnąć pod kogo (Boniek) i przeciwko komu (Kosecki) jest doginany obecny statut. I na pewno nie po to, by piłka nas łączyła. Bo będzie dzieliła jeszcze bardziej, niż dzieli teraz. Wskazują na to kolejne propozycje zmian, zgodnie z którymi wszystkie okręgowe związki miałyby taką samą liczbę głosów na Walnym Zgromadzeniu po cztery (dotychczas miały od 2 do 5). Czyli te największe, a przy okazji najbardziej niepokorne (jak Małopolski OZPN), dostałyby po głowie. Zmieniłby się też sposób udzielania rekomendacji kandydatom na prezesa, co zmniejszyłoby liczbę startujących w wyborach (maksymalnie do czterech).

W sumie słusznie, bo kto to słyszał, by krytykować tak wspaniałego prezesa? Wystarczy przeczytać jeden z wywiadów z nim, by przekonać się ile już zrobił dla dobra polskiej piłki. Po co więc aż tylu kandydatów w kolejnych wyborach, skoro obecny najlepszy?

Nie mam najmniejszej wątpliwości, że wszelkie zaproponowane zmiany zostały niezwykle dokładnie przemyślane. Jak nie mam wątpliwości, że Boniek i spółka tak bardzo zajmują się reformowaniem polskiej piłki, że przede wszystkim próbują zreformować zasady ponownego wyboru prezesa. Przecież wybory już za rok, tak ten czas szybko leci. Lepiej się do nich wcześniej starannie przygotować, czyli zneutralizować niepokornych jeszcze przed wejściem na salę obrad. A wtedy kolejna czteroletnia kadencja na wyciągniecie ręki. Po pierwszej kadencji miłościwie panującego prezesa na pewno pracy nie zabraknie. Będzie co reformować!

▬ ▬ ● ▬