Fenomen przed... zakrętem?

Robert Lewandowski zdobył bramkę dla Barcelony w meczu Ligi Mistrzów z Napoli. Ale mecz miał już innego bohatera zanim on zdołał kopnąć piłkę.

Barcelona zremisowała na wyjeździe z Napoli 1:1. Polak zdobywając gola w drugiej połowie sprawił, że trudne dni przeżywają wszyscy, którzy w ostatnich miesiącach obwieścili, że się kończy czy nawet skończył.

Obok niego na boisku świetnie radził sobie młodzian Lamine Yamal, który został bohaterem meczu już przez sam w nim występ. Statystycy obliczyli, że stał się najmłodszym zawodnikiem w historii Ligi Mistrzów, który zagrał w jej fazie pucharowej, czego dokonał mają 16 lat i 223 dni.

W tym sezonie regularnie wychodzi w podstawowym składzie Barcelony, co biorąc pod uwagę jego wiek i klasę drużyny, już jest nie lada wyczynem. Nazywanie go fenomenem wyraźnie spowszedniało, tak jak i wyliczanie rekordów, które zdążył pobić – najmłodszy zdobywca bramki w La Liga, najmłodszy zawodnik w El Clásico, najmłodszy zawodnik i zdobywca bramki w reprezentacji Hiszpanii...

I jeszcze jeden rekord, chyba tylko dla tych z bujną wyobraźnia. Gdy w październiku ubiegłego roku przedłużał kontrakt z Barceloną znalazła się w nim klauzula odstępnego w wysokości miliarda euro!

Ciekawe, że swoje boiskowe rekordy Yamal odbierał między innymi niedawnym kolegom z drużyny, Ansu Fatiemu i Gaviemu. Niestety nie może teraz korzystać już z ich towarzystwa, bo obu zabrakło w klubowej kadrze choćby na środowy mecz Napoli. Zabrakło z różnych powodów albo z jednego, zależy jak szeroko na to spojrzeć.

Można powiedzieć, że Fati przygotował grunt dla Yamala. Przed kilkoma laty też nazywany był fenomenem, też uchodził za kolejny genialny produkt szkółki Barcelony. Po niezwykle udanym początku kariery w jej pierwszej drużynie, w 2020 roku doznał poważnej kontuzji kolana (uszkodzenie łąkotki), która wyłączyła go z gry na dziesięć miesięcy. Odkąd zaczął występować w seniorskiej piłce miał aż (za: Transfermarkt) dwanaście kontuzji! Ostatnią (łydki) w listopadzie ubiegłego roku, po której wrócił do gry w lutym. Jednak już w nowych barwach.

Na początku sezonu został wypożyczony na rok do angielskiego Brighton and Hove Albion. Xavi, trener Barcelony, przyznał, że sam go o to poprosił, by więcej grać, bowiem nie miał większych szans na regularne występy w wyjściowym składzie.

W listopadzie poważnej kontuzji kolana (naderwanie więzadła krzyżowego) doznał też Gavi. Nie wiadomo kiedy wróci do gry. Tak jak Fati jego organizm był wyjątkowo mocno eksploatowany w młodym wieku, gdy obaj uczestniczyli w kilku rozgrywkach na najwyższym poziomie, wymagających dużej intensywności w grze.

Dlatego czytając zachwyty nad grą Yamala, nad pobitymi przez niego kolejnymi rekordami, zaczynam się zastanawiać – czy nie jest kolejnym fenomenem Barcelony przed niebezpiecznym zakrętem w karierze, który za chwilę będzie miał te same problemy? Ale nikt nie znajdzie wtedy czasu, by się nad nim rozczulać, bo pewnie w składzie Barcelony pojawi się jakieś kolejne cudowne dziecko skupiające na sobie uwagę wszystkich.

▬ ▬ ● ▬