Fenomen w tarapatach

Polski klub zwolnił trenera. To raczej norma. Ten właśnie zwolniony został przygnieciony przez własne sukcesy. To niestety też norma w rodzimym futbolu.

Warta Poznań rozstała się z trenerem Piotrem Tworkiem. Biorąc pod uwagę panujące w polskiej piłce realia, ów fakt nie powinien nikogo dziwić. Prowadzona przez niego drużyna znajduje się w strefie spadkowej i zaliczyła serię jedenastu meczów ligowych bez zwycięstwa. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego jest tak źle, skoro jeszcze niedawno było tak dobrze?

Tworek stanowi typowy przykład trenera, którego pożarły własne sukcesy. Po meczu przegranym 0:2 w ostatniej kolejce z Lechią Gdańsk, gdy decydujące o porażce bramki padły w doliczonym czasie gry, stwierdził:

„Zabiły nas dwie minuty”.

Może w tym meczu, ale jego generalnie zabiły dwa sukcesy, oba ponad stan. Trenerem Warty został 1 lipca 2019 roku i po pierwszym sezonie pracy awansował do Ekstraklasy. Trudno uznać, że wszyscy się tego awansu spodziewali, wręcz odwrotnie. Jeszcze większy sukces osiągnął w kolejnym sezonie. Warta miała się bronić przed spadkiem, a finiszowała na piątym miejscu, do ostatniej kolejki walcząc o prawo startu w europejskich pucharach! Gdy tylko sezon się zakończył, pisano o niej jako o „fenomenie” (za: wp.pl):

„Dwa lata w III lidze, potem dwa lata w II, kolejne dwa na zapleczu ekstraklasy i wreszcie rok temu sensacyjny awans do elity. Najstarszy piłkarski klub w stolicy Wielkopolski wstał z kolan i z kopciuszka stał się solidnym ligowcem, wkraczając przy okazji do zupełnie innego, bogatszego świata. Zaczął zarabiać sumy liczone w milionach, a teraz dorzuci do budżetu pieniądze, o których wcześniej nawet nie śnił”.

Te pieniądze to kwota wypłacana przez UEFA za powołanych na Euro 2020 zawodników. Był wśród nich reprezentant Finlandii Roberta Ivanov grający w Warcie (za: wp.pl):

„Wyjazd Ivanova na Euro przyniesie zielonym 2410 euro za każdy dzień zawodnika spędzony na turnieju. Taka jest stawka zatwierdzona przez UEFA, która podzieliła kluby na trzy kategorie. Najsilniejsi dostaną 7231 euro za dzień, kluby zakwalifikowane do kategorii drugiej - 4821 euro, zaś kluby z polskiej ligi - właśnie 2410.

Finowie pierwsze spotkanie na turnieju (z Danią) rozegrają 12 czerwca, zatem premia dla Warty uwzględniana jest od 29 maja (dwa tygodnie wstecz) i przestanie być naliczana dzień po odpadnięciu ekipy "Suomi" z imprezy. W najgorszym wypadku, zakładając pożegnanie zespołu Markku Kanervy z Euro po fazie grupowej, licznik Ivanova zatrzyma się na 22 czerwca, czyli obejmie w sumie 24 dni. To daje 57 840 euro (257 966 zł) zarobku dla zielonych”.

Jeśli Ivanova nazwiemy gwiazdą, choć zdecydowanie w lokalnym wydaniu, trudno znaleźć w kadrze Warty innych piłkarzy zasługujących na to miano. Bo trudno nazwać tak Łukasza Trałkę, choćby ze względu na fakt, że jego występy w klubie stanowią ostatnią prostą przed piłkarską emeryturą.

Przed rokiem ówczesny dyrektor sportowy Robert Graf przyznał (za: przegladsportowy.pl):

„Po awansie nie musiałem nic odrzucać, bo za naszych piłkarzy nie było żadnych ofert”.

Przed obecnym sezonem pożegnali się z Poznaniem znaczący zawodnicy będący na wypożyczeniu, jak Makana Baku, Maciej Żurawski czy Maik Nawrocki. Na dodatek pojawiły się problemy z kontuzjami, co w medialnych tytułach po ostatnim meczu z Lechią nazwano „kadrową katastrofą” (za: wp.pl):

„Trener Piotr Tworek stracił wszystkich kluczowych stoperów! Aleks Ławniczak przeszedł w połowie października zabieg artroskopii kolana i jego rehabilitacja potrwa nawet sześć tygodni. (…) Czwartą żółtą kartkę otrzymał Robert Ivanov, którego czeka teraz przymusowa pauza, natomiast urazu mięśniowego nabawił się Bartosz Kieliba. Kapitan Warty musiał opuścić boisko już w przerwie. Na razie nie wiadomo, ile może potrwać jego absencja. Poznaniacy mają w kadrze jeszcze Wiktora Pleśnierowicza, ale on jest kontuzjowany od kilku miesięcy i nie zdążył nawet zadebiutować. Sytuacja wygląda więc dramatycznie, bo trener Tworek stracił w sumie aż czterech stoperów”.

Klub o skromnym budżecie, który nie ma własnego stadionu spełniającego warunki licencyjne i musi grać w Grodzisku Wielkopolskim, który osiągnął ostatnio sukcesy ponad stan, który ma więcej niż wąską kadrę, zajmuje w lidze miejsce zdecydowanie bardziej odpowiadające jego potencjałowi niż te w poprzednim sezonie, z czym jednak nie wszyscy tak łatwo są w stanie się pogodzić. Zapłacił więc za to posadą trener, wyciskając wcześniej z drużyny więcej niż się dało, co dyrektor sportowy, Radosław Mozyrko, uzasadnił na oficjalnej klubowej stronie słowami:

„To była dla nas trudna decyzja, ale pozostanie Warty Poznań w Ekstraklasie pozostaje niezmiennie celem na ten sezon. Stwierdziliśmy, że zespół potrzebuje nowego impulsu, który zwiększy nasze szanse na pozostanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Wkrótce ogłosimy nazwisko nowego trenera”.

Z kolei prezes Warty Poznań, Bartosz Wolny, stwierdził:

„W imieniu Rady Nadzorczej i właściciela Klubu, Bartłomieja Farjaszewskiego pragniemy podziękować trenerowi Piotrowi Tworkowi za ten ponad dwuletni czas jego pracy w Warcie Poznań. Trener zostanie zapamiętany przede wszystkim jako współtwórca jednych z największych sukcesów powojennej historii Klubu”.

Czyli wniosek nasuwa się prosty – nie warto odnosić nawet największych sukcesów w historii klubu, skoro i tak w nagrodę zostanie się zwolnionym.

▬ ▬ ● ▬